Budowa kościoła w Parysowie – początek XX w.

Na początku XX w. mieszkańcy Parysowa podjęli decyzję o budowie nowego kościoła. Nie było to łatwe zadanie, o czym świadczą przytoczone poniżej artykuły. Ciekawostką jest to, że ks. Michał Turski z Wilgi udzielił parysowianom rady, w jaki sposób zbierać fundusze na budowę kościoła.

Gazeta Świąteczna, 24 marca 1901, nr 12

Budowa kościołów.
Zebranie parafjalne w miasteczku Parysowie, w powiecie garwolińskim, guberńji siedleckiéj, uchwaliło wybudować nowy kościół murowany, gdyż istniejący obecnie w miasteczku kościół drewniany jest za mały na sześciotysięczną parafję. Zebranie wybrało zarząd budowy, który ma rozłożyć składki i zająć się wszystkiém przy budowie kościoła.

Gazeta Świąteczna, 13 grudnia 1908, nr 50

Od dymu, czy od morga? Z Parysowa, miasteczka na granicy gubernij warszawskiéj i siedleckiéj, piszą do nas:Mamy tu budować kościół. Rozkład kosztów już zrobiony na dymy. Ale to nie dobrze, że składka ma być od dymu, bo skutkiem takiego rozkładu budowa kościoła zamiast na chwałę Panu Bogu, obraca się na chwałę szatańską. Rozkład taki jest nierówny, bo ten, co ma 3 morgi, zapłaci nie raz tyleż, co właściciel jakichś 15-tu morgów. „Dym” jest nierówny; 3-morgowi płacą od dymu 2 ruble, a 6-morgowi 4 ruble, — to niby dobrze; ale i 30-morgowi też płacą 4 ruble. Z tego jest niezgoda między ludźmi. Właściciel majątku, który ma 22 włóki, zapłaci przy rozkładzie na dymy niecałe 2 tysiące rubli, a my, którzy mamy ogółem 6 włók, zapłacimy 4000 rubli. Niejeden gospodarz 6-morgowy zapłaci tyleż, co i 20-morgowy, na obu wypadnie po 130 rubli z górą. Niechże każdy osądzi, czy to jest sprawiedliwie. Nie chodzi mi o siebie, mnie to wszystko jedno: czy będzie składka od morga, czy od dymu, ja zapłacę w każdym razie 65 r. i 50 k., bo i z takiego i z owakiego rozkładu tyle mi wypadnie. Ale najgorzej krzyczą 3-morgowi gospodarze, bo to są biedacy, którzy mają tylko jedną krowę na wyżywienie siebie i kilkorga dzieci. Tacy chcą, żeby składka była od morga, bo przy innym rozkładzie są bardzo pokrzywdzeni. A.P.

Gazeta Świąteczna, 27 grudnia 1908, nr 52

WIEŚCI. Ani od dymu, ani od morga.Od szanownego księdza Proboszcza parafji Wilgi nad Wisłą otrzymaliśmy następujące trafne uwagi w sprawie rozkładu w parafji kosztów, jakie pociąga budowa nowego kościoła:W Gazecie 1454 przeczytałem pisanie z miasteczka Parysowa: „od dymu, czy od morga”?Przykro mi się zrobiło, że ludzie w tak świętéj sprawie, gdzie chodzi o chwałę Stwórcy Najwyższego, nie mogą dojść do zgody. A jednak jest to rzecz bardzo łatwa, byle by tylko była szczera chęć i dobra wola. Przykład najlepiej to wyjaśni. W parafji mojéj, we wsi Wildze nad Wisłą, postanowiliśmy wybudować nowy kościół. Budowniczy z Warszawy zrobił nam plany i wyliczenie kosztów nowego kościoła. Plany te w dość krótkim czasie nam zatwierdzono. Zostało zwołane na dzień 20 września zgromadzenie parafjalne, aby uradzić, jak koszta tej budowy na parafjan rozłożyć. I na tém zgromadzeniu właśnie stała się rzecz najważniejsza. Nie liczyliśmy się ani z morgami, ani z dymami, ale tylko z sercem chętné mi dobrą wolą. Każdy z parafjan sam dobrowolnie oświadczył, ile ofiaruje na nowy kościół. Byli więc tacy, co ich stać było tylko na kilka rubli; byli inni, co ofiarowali po kilkanaście rubli, jeszcze inni po kilkadziesiąt, albo i po kilkaset, a i tacy byli, co pośpieszyli z hojną ofiarą kilku tysięcy. Po obliczeniu zapisanych ofiar, okazało się, że mamy nawet więcéj, niż kosztorys oznacza. By zaś nie obciążać parafjan od razu zbyt dużym wydatkiem, rozłożyliśmy sobie składanie pieniędzy na lat 5 po dwa razy do roku. I nikt nie ma żalu do nikogo, z nikim się nie wadzi; chociaż znajdują się i tacy, którzy dotąd jeszcze nic nie ofiarowali, to i do nich nawet nie mamy żalu ani urazy żadnej. Więc aby tylko była zgoda i dobra wola, wszystko wykonać można. Przytem jeszcze nadmienić wypada, —żeby mię dobrze zrozumiano, — że ukaz Najwyższy z r. 1864 w ustępie 5-ym zawiera mniej-więcéj te słowa: Jeżeli na wznoszenie budowli parafjalnych niema żadnych środków ani zasobów, i koszta budowy muszą ponosić parafjanie sami, należy ich wezwać najpierw do dobrowolnych ofiar, a jeżeliby zasób zaofiarowany okazał się niedostatecznym, to resztę kosztów rozłożyć na parafjan. — Jeżeli więc prawo pozostawia nam taką swobodę pod tym względem, to czy mamy nie korzystać z niej i koniecznie tylko drogą rozkładu, —i to od dymu tylko, bo od morga nie będzie zatwierdzony przez władzę, —mamy uboższych obciążać i siać niezgodę? Zdaje mi się, że tego w żadnej parafjinie pragną; jest tylko może niedokładne pojęcie, co możemy i co nam wolno w takich razach. Ksiądz M. Turski.

Artykuły pobrano z eBUW, oryginały znajdują się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie.

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *