Parysów pod koniec XIX w.

Kilka lat po pustoszących pożarach – w 1887 i 1888 r. – Parysów podnosił się ze zgliszcz. Przytaczamy opis miasteczka pod koniec XIX w. Podziwiamy hart ducha mieszkańców i ich starania o rozwój miasta, a także pęd do wiedzy.

Gazeta Świąteczna, 12 stycznia 1890, nr 2

LISTY
do Gazety Świątecznej.
 
Z Parysowa w powiecie Garwolińskim, gub. Siedleckiej.
Miasteczko nasze ma około dwóch tysięcy ludności. Oświata w niém stoji bardzo licho. Widać to z tego na przykład, że na całe miasteczko przychodzi tylko jeden egzemplarz Gazety Świątecznej. Sprowadzający ją jednak daje i drugim czytać. Bierze ją Jan Piłka i czytuje na głos. Korzystam też z niéj i ja.
Żydów mięszka w Parysowie więcej niż katolików, bo około trzech tysięcy rodzin*). Zajmują się oni handlem. Skupują na targach jaja, kury, kaczki, gęsi i t.p. Sklepy też wszystkie są w ręku żydowskiém. Jak przyjcie szabas, to już nic nie dostaniesz. Tylko jedna piekarnia jest katolicka. Możemy pochwalić się, że mamy w miasteczku naszém muzykę kościelną złożoną z sześciu grajków z różnemi instrumentami**). Jest też i chór śpiewaków, do którego należy 16 osób — panien i mężczyzn. Muzyka grywa i chór śpiewa w kościele podczas nabożeństw niedzielnych i w święta uroczyste.
Kościół w Parysowie, choć drewniany, został jednak pięknie uporządkowany i przyozdobiony, jak wewnątrz tak i zewnątrz, oraz zaopatrzony w przybory potrzebne. Sprowadzono do niego stacje czyli obrazy męki Pana Jezusa, które kosztowały rubli 200. Cztery ornaty i inne rzeczy sprawiono za 300 rubli. Dzwon, który był dotąd stłuczony, został teraz przelany. Dokupiono do niego materiału, żeby lepiej dzwonił. Kosztuje on 900 rubli, a waży 1000 funtów.
Nasze zebranie gminne zaprowadziło, zmianę na targach. Dawniej każdy kupczyk, co przyjechał na targ, rozkładał się z towarem, gdzie mu się udało, a stół musiał wozić z sobą, albo pożyczać od kogo z mieszkańców. Otóż gminiacy uchwalili dać prawo wynajmowania kupcom stolików komuś jednemu, kto będzie za to płacił do kasy miejskiej, a wszystkim innym zabroniono pod karą wystawiać stoły dla obcych. Wziął to prawo na trzy lata Jan Frelek, który zobowiązał się za to płacić za każdy rok po 50 rubli. Teraz jak kupiec na jarmark przyjedzie, to ma stolik gotowy, składa tylko opłatę owemu Janowi Frelkowi.
Urodzaje tegoroczne mieliśmy półśrednie. Żyto się obrodziło, jest namłotne, ale pszenica licha, a owies całkiem przepadł. Kartofle, proso, gryka i kapusta obrodziły się dobrze
Jan Łubian
*) Jest tu jakaś pomyłka. O ile nam wiadomo, Parysów ma wszystkiej ludności nie więcéj nad dwa tysiące głów. Może piszący ten list liczbę 3000 napisał zamiast 300?
**) Drużyna grajków w Parysowie istnieje, jak słyszeliśmy, od dawnych już lat.

Gazeta Świąteczna, 6 grudnia 1896, nr 49

Listy do Gazety Świątecznéj.
Z Parysowa w powiecie garwolińskim, guberńji siedleckiéj.
Na zgliszczach. – Handel trzodą. – Obfitość szewców. – Rzeźnia i jaki dochód ma z niéj miasto. – Postęp w oświacie. – Odnowienie kościoła. – Czyja w tém zasługa.
Miasteczko nasze dwa razy było spalone tak, że tylko zgliszcza pozostały, jednak podniosło się na nowo z popiołów i coraz się powiększa i przyozdabia nowemi domami.
Co dwa tygodnie mamy targ we wtorek. Wielu mieszkańców trudni się handlem trzody chlewnej, którą skupują i dostawiają na Pragę pod Warszawą. Inni zajmują się rzemiosłem, szczególniéj szewctwem. Możemy się pochwalić, że mamy ze czterdziestu szewców. Jak przyjdzie dzień targowy, to zastawią pół rynku swojém obuwiem. Który tylko ojciec ma kilku synów, to już jednego pewnie na szewca kieruje, bo to rzemiosło łatwe, a sporządzenie warsztatu z narzędziami ledwo parę rubli kosztuje.
W zeszłym roku mieliśmy wybory wójta. Dawniejszy był już lat 9. Miał ochotę zostać nadal, o co starał się najbardziéj u wieśniaków. Wieśniacy wypili za jego zdrowie 8 antałków piwa i 3 garnce wódki, ale mieszczanie z Parysowa chcieli mieć nowego wójta i nowy został obrany.
Parysowiacy dbają też o dochody miasta. W zaprzeszłym roku wystawili i rzeźnię za miastem i uchwalili, że rzeźnicy będą płacili od każdego zabitego wołu 50 kopiejek, od krowy 30 kop., od świni, cielęcia lub owcy 10 kop. Na licytacji wziął rzeźnię niejaki Bachiński, obowiązawszy się płacić rocznie 500 rubli do kasy miejskiéj. Na drugi rok uchwalono podwyższyć opłatę o 100 rubli. Ale w końcu stanęło na tém, że ci, co przyjeżdżają na targ, będą płacili po 15 kopiejek, i z tego się suma podwyższyła o 800 rubli rocznie.
Oświata rozwija się potrosze. Już mało zobaczysz takich, coby nie umieli czytać. Niektórzy kupują od kramarzy książki rozmaite, choć przy takiém kupnie bez wskazówki i rady kogoś rozumniejszego nieraz i zdarza się wydać pieniądze na jakąś bajdę, z któréj nié ma pożytku. Czytelników Gazety Świątecznéj z każdym rokiem przybywa.
Należy też wspomnieć o odnowieniu kościoła naszego, dokonaném staraniem księdza Wachowicza. Wygląda on teraz jakby nowo zbudowany. Zewnątrz pomalowany jest na żółto, co kosztowało 300 rubli. Wewnątrz też wszystko odnowiono. Organy nowe sprowadzono z Warszawy za 800 rubli. Teraz każdemu miło pójść pomodlić się; przyjemnie spójrzeć, gdy wkoło aż blask odbija od ścian i od ołtarzy. Możemy się pochlubić naszą świątynią, bo każdy, co przyjdzie z innej parafji, chwali ją i mówi: „znać, że tu parafjanie nie żałowali grosza na chwałę Bożą i na cześć Najświętszéj Panny, Królowéj nieba i Opiekunki naszéj”. Ale nie przyszlibyśmy do takiego porządku w kościele, gdyby nie starania księdza proboszcza, który nas do tego zachęcił i pobudził. Niech mu da Pan Bóg długie życie!
J.Ł.
Artykuły pobrano z eBUW, ich oryginały znajdują się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie.
Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *