Ksiądz Władysław Ambrożewicz (1857-1922)

Na garwolińskim cmentarzu (po prawej stronie przy alejce do grobowca Hordliczków) jest pochowany ks. Władysław Ambrożewicz (1857-1922). Jest to postać zasługująca na przypomnienie i pamięć. W 1922 r. w „Wiadomościach Diecezjalnych Podlaskich” (nr 9) zostało opublikowane o nim pośmiertne wspomnienie:

W dniu 13 lipca r. b. poszedł po nagrodę do Pana, niegdyś proboszcz parafji Mordy, a od 1908 r. emeryt, a raczej nędzarz męczennik ś. p. ks. Władysław Ambrożewicz. Urodził się on w 1857 r. we wsi Panaszupie na Litwie, nauki pobierał w gimnazjum Marjampolskim, seminarjum duchowne ukończył w Lublinie w 1882 r. i został wikariuszem naprzód w Kosowie, a później w Sterdyni dekanatu Sokołowskiego. Ponieważ były to czasy bardzo ciężkie dla Kościoła katolickiego w Polsce, pozostającego pod panowaniem rosyjskim, ponieważ starsi kapłani, jako już karani za nieprawomyślność przeważnie nie byli przez rząd rosyjski dopuszczani na posady proboszczów parafii o mięszanej ludności, Władza Duchowna Lubelska w 1888 r. dała ks. Ambrożewiczowi probostwa Sawin w dekanacie Chełmskim, a więc w największym ogniu walki religijnej, a w dwa lata potem przeniosła go na probostwo w Mordach, w dekanacie Siedleckim, również na unji. Tu młody proboszcz zastał wszystko tak pod względem materialnym, jak i moralnym w stanie wysoce opłakanym: kościół brudny i odrapany, budynki plebańskie w ruinie, parafia rozbita i przerażona prześladowaniem siepaczy rosyjskich, przy konfesjonale policjantów i żandarmów, pilnujących, by jakiś unita nie mógł się wyspowiadać, a przy drzwiach kościelnych straż, składając się z parafjan mordzkich katolików, która nie wpuszczała unitów do kościoła na nabożeństwa. Ksiądz Ambrożewicz nie mógł na to patrzeć obojętnie; nie zastanawiając się więc nad tem co go za to spotkać może, usuwa straże od bram kościelnych i brany w czasie nabożeństw zostawi dla wszystkich otwarte. Wkrótce od władz państwowych otrzymuje nakaz przywrócenia stanu dawniejszego z zagrożeniem usunięcia z probostwa. Zamiast poddania się pokornie rozporządzeniu, ś. p. ks. Władysław apeluje do Senatu Petersburskiego i, o dziwo, otrzymuje rezolucję, że nikomu nie wolno bronić wejścia do świątyni. Była to porażka „borców” prawosławia na całej linji, gdyż nie tylko w Mordach, ale i na całej tak zwanej Chełmszczyźnie straż przy bramach kościelnych musiała zniknąć i co za tem idzie, wstęp unitom do kościoła został ułatwionym. Rozpoczęły się ataki zemsty władz państwowych na ks. Ambrożewicza. Najścia domu przez policję pod pozorem sprawdzenia paszportów służby były chlebem powszednim, a napaści o spowiedź, komunikowanie i chrzest unitów, sypały się na biednego proboszcza mórdzkiego jak z rogu obfitości. Ciągłe czuwania, by go nie schwytano na niesieniu pomocy religijnej unitom, której im nigdy nie odmawiał, ciągłe tłumaczenia się, oparte przeważnie na niedokładności denuncjacji i ciągłe zwalczanie przeszkód, stawianych przy odnawianiu świątyni nawet przez niektórych parafian, podkopywały zdrowie śp. ks. Ambrożewicza i zaczął zapadać na epilepsję. Skorzystały z tego władze państwowe i dla „zapobieżenia zgorszeniu” wymogły na Władzy Duchowej Lubelskiej usunięcie ks. Ambrożewicza w 1908 roku z probostwa i wciągnięcie go na listę emerytów. Ksiądz Ambrożewicz nie należał do tych, którzy gonią za groszem, to też z chwilą usunięcia go z parafji popadł w nędzy, co znowu spotęgowało w nim chorobę i uczyniło go naprawdę niezdolnych do samodzielnej pracy parafialnej. Osiadł więc w Garwolinie, w czem mógł pomagał miejscowemu duchowieństwu a to, jak mogło, broniło go od śmierci głodowej. Obecny nasz Arcypasterz od chwili swego przybycia kołatał u naszego Rządu o emeryturę dla śp. ks. Ambrożewicza i nawet starania jego zostały uwieńczone pomyślnym skutkiem, gdyż w jakiś czas po pogrzebie śp. ks. Ambrożewicza otrzymał zawiadomienie, że może się on zgłosić po odbiór przyznanej mu emerytury…

Pogrzeb, przy udziale licznie zgromadzonych wiernych, odbył się w d. 15 lipca. Mszę św. odprawił i eksportował na miejscowy cmentarz ks. kan. Wincenty Supren, proboszcz garwoliński; pożegnał nieboszczyka mową żałobną ks. Franciszek Dąbrowski, proboszcz poryszewski.

Wierny sługo, wierzymy, że już jesteś na emeryturze swego Pana, któremu przez całe życie gorliwie służyłeś. Spoczywaj w pokoju!

X. K. D.

Grób ks. Ambrożewicza znajduje się w sektorze 4, rzędzie 4, na miejscu 10.

Fot. Anna Ogonowska

Oryginał artykułu z „Wiadomości Diecezjalnych Podlaskich” znajduje się w zbiorach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Białej Podlaskiej. Jego wersja cyfrowa została pobrana z Bialskiej Biblioteki Cyfrowej.

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *