Przytaczamy artykuł obrazujący rozwój przedsiębiorczości mieszkańców powiatu garwolińskiego. Jako przykład posłużyła gospoda p. Porazińskiego z majątku Stodzew. Na marginesie dowiadujemy się także o pracy wikariusza z parafii Górzno – ks. W. Zalewskiego.
Fragment mapy Mińska Mazowieckiego i okolic z 1937 r.
Wiek, 11 października 1882, nr 227
Wiadomości bieżące krajowe.Z Garwolina piszą do nas: Że gospody ludowe mają piękną tendencyę i nieocenione korzyści przynieść mogą krajowi, o tem nie ma co i mówić. Jestto ze wszech miar cel zacny i zasługuje na gorące poparcie. Cóż jest więc za„ale”, które tamuje zakładanie gospód? Wszak nie można powiedzieć, żeby tak duchowieństwo jak i obywatele ziemscy nie popierali onych, owszem zewsząd słyszymy nawoływanie: Gospód, gospód ludowych potrzeba nam jak najwięcej.Zdaniem wielu przyczyna powolnego stosunkowo mnożenia się gospód leży w tem, że takowe tu i owdzie pootwierane źle prosperują. Jakoż przyznać trzeba, że gospody specyalne nie mogą się o własnej sile utrzymać, zakres ich bowiem choć piękny, nie przedstawia jednak korzyści materyalnych. Potrzeba więc połączyć je z jakiemś innem przedsięiorstwem, któreby korzyści te dawało, a do tego zdaniem naszem najlepiej się nadaje pacht. Korzyści handlu nabiałem są niezaprzeczone i produkcya ta prawie w każdym majątku się praktykuje. Należałoby zatem zakładając gospody, kierownikom ich oddawać to przedsiębiorstwo. Takteż urządza się u siebie p. Poraziński, właściciel majątku Stodzew, w pow. garwolińskim; będzie to zapewne pierwsza gospoda, która w takiem połączeniu przyniesie korzyści tak właścicielowi jak i włośńanom, a oprócz tego zapewni utrzymanie kierownikowi gospody, któremu tym sposobem przybędzie jeszcze jeden produkt, tj.mleczny, do zbytu w gospodzie, gdzie znajdzie z pewnością chętnych konsumentów. Oprócz tego jeszcze jedna korzyść z tego wyniknie, a mianowicie, że oprócz szynków i pachty wyjdą z rąk żydów, których wszelkie zetkniecie się z włościanami, nie bywa dla tych ostatnich korzystnem.Rzuciwszy myśl powyższą, nie mogę przenieść na sobie, żeby nie złożyć publicznego uznania zasługom ks. W. Zalewskiego, wikaryusza z Górzna. Kapłan ten w krótkim czasie, bo zaledwie jest tam kilka miesięcy, zdołał już tak pobudzić lud wiejski do ruchu umysłowego, że włościanie tamtejsi zapisali już 4 egzemplarze „Gazety Świątecznej”, a mianowicie, Wojciech Lis ze wsi Samorządki 1 egz., dla wsi Górzno 1 egz., dla służby dworskiej w Górznie 1 egz., dla wsi Kobylej Woli 1 egz. i „Zorzy” 3 egz., dla Ruty ze wsi Łęk 1, dla wsi Reducina 1 i dla Leonarda Muchy 1 egz; nad to złożono na ręce ks. Z. kilka rubli na różne książki. Umiejętny wpływ i praca ks. Z. przynoszą już pożądane rezultaty: lud porzuca wódkę garnie się do książek a swego dobrodzieja szanuje i poważa. Takich wiec księży jak ks. Z. i takich obywateli jak p. P. oby nam Bóg dał jak najwięcej! W.K.
Artykuł pobrano z eBUW. Jego oryginał znajduje się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie.