Problem mieszkaniowy w Garwolinie po II wojnie światowej (cz. 2)

Kontynuujemy temat problemu mieszkaniowego w Garwolinie po II wojnie światowej. Przypomnieliśmy już historię garwolińskiego „tramwaju”, a dzisiaj chcielibyśmy napisać więcej o wykorzystaniu koszar do celów cywilnych. Jeżeli posiadają Państwo dodatkowe informacje na ten temat, to zachęcamy do dzielenia się nimi na naszym portalu.

Informacje na temat przejęcia koszar przez władze cywilne zaczerpnęliśmy z artykułu Alicji Solskiej pt. Decentralizacja to nie partykularz – sprawy nieobojętne opublikowanego w „Trybunie Ludu” (1958, nr 76, s. 3). Dowiadujemy się z niego, że w 1957 r. władze partyjno-rządowe zadecydowały o oddaniu koszar służbie zdrowia, a Ministerstwo Zdrowia zdecydowało, że w budynkach pokoszarowych utworzy sanatorium neuropsychiatryczne dla 400 dzieci. Podjęło nawet działania remontowe i jeden z budynków przekształcono w pierwszy 80-łóżkowy oddział.

Te działania obudziły z letargu Powiatową Radę Narodową w Garwolinie, która dokonała oceny sytuacji w mieście i zauważyła, że koszary przydałyby się do rozwiązania problemów lokalowych:

  • szpitala zakaźnego,
  • mieszkańców „tramwaju” i innych mieszkańców miasta, którzy czekali na mieszkania komunalne,
  • szkół, do których wkroczył powojenny wyż demograficzny,
  • licznych zakładów pracy, które nie miały się gdzie w mieście ulokować.

Miasto zgłosiło swoje potrzeby władzom i  w wyniku prowadzonych pertraktacji uzgodniono, że Ministerstwo Zdrowia odstąpi tymczasowo miastu jeden z budynków koszarowych i tam zostanie przeniesionych 11 rodzin z „tramwaju”. Mieli tam mieszkać do czasu wybudowania dla nich przez miasto nowego domu. Zdawało się, że to koniec sporu, jednak zaraz potem Powiatowa Rada Narodowa odstąpiła do przyjętego porozumienia i samowolnie wprowadziła do jednego z pawilonów 23 rodziny z „tramwaju”, a budynek dodatkowo zapełniła następującymi instytucjami: Wojewódzkim Przedsiębiorstwem Hurtu Spożywczego, 3 magazynami przetwórni mięsnej, magazynem i biurem Miejskiego Przedsiębiorstwa Remontowo-Budowlanego, biurami Sądu Powiatowego i Prokuratury, magazynem i biurem Wojewódzkiej Centrali Odzieżowej, magazynem spółdzielni ogrodniczej. W artykule podkreślono, że budynek był zagrzybiony i nie posiadał instalacji sanitarnych (wodnych i kanalizacyjnych).

Autorka artykułu była zbulwersowana takim bezprawiem. Przedstawiła argumenty przemawiające za budową ogromnego sanatorium. Działania Rady wsparł natomiast dziennikarz „Expressu”, który nagłośnił problemy miasta w artykule pt. Wywalam otwarte drzwi.

Szukamy informacji, co działo się z budynkami pokoszarowymi dalej.

Brama do sanatorium neuropsychiatrycznego

(zdjęcia z archiwum Barbary Witczak-Witaczyńskiej)

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *