Łaskarzew w 1944 r.

Prezentujemy informacje o stanie miasta Łaskarzew w czerwcu 1944 r. (w czasie okupacji niemieckiej). Czytając te informacje, należy pamiętać, że znaleźliśmy je w prasie gadzinowej – „Gazecie Ilustrowanej” z 4 czerwca 1944, nr 231. Ciekawostką są informacje o odbudowie miasta i remizy oraz wyraźna sugestia, że za łapówki można wiele załatwić.

Z życia polskiego miasteczka

Łaskarzew buduje się na zgliszczach

Wtorek, to dzień targowy. A jarmark, to jakgdyby pół święta dla okolicznej ludności. Można załatwić to i tamto, zajść do tej przyziemnej instytucji, gminy i „odwalić” jakąś papierkową formalność, można spotkać się i pogadać z kumem, ze znajomym z sąsiedniej wsi, a w ostateczności i wypić kielicha w restauracji „Pod wąsem” czy u „Mikusia”. To też zjechało się ludu co niemiara, nie tyle wprawdzie co przed wojną, ale z pół rynku zawszeć tego będzie. Kobiety z kobiałkami rozbiegły się po „ściunkach” by zbyć osełkę masła, czy parę jajek, chłopy skupiły się na rynku i „pogadują se”.

Na nielicznych straganach rozłożyli przekupnie nieco lichej, tandetnej drobnej galanterii, ogrodnicy trochę warzyw na wozach, a miejscowi garncarze porozkładali bezpośrednio na ziemi swój towar, własnymi rękoma wypracowany — garnki, miski, dzbanki itp. naczynia. Tu najwięcej kręci się ludzi, wiadomo jarmark, trzeba to i owo kupić. A ponad tym rozfalowanym tłumem sterczy, jak arka Noego na morzu, stara, obskurna buda, resztka dawnej hali targowej, pamiętająca lepsze czasy, które były i minęły, pozostawiona chyba po wsze czasy „ku ozdobie” rynku łaskarzewskiego. Zresztą samo miasteczko odbudowało się solidnie po zniszczeniach wojennych z roku 1939. Trzeba by chyba z połowę Gen.[eralnej] Gub.[erni] przemierzyć, by spotkać miasteczko, które tak, jak Łaskarzew postawiło na miejscu zgliszcz ładne, przeważnie piętrowe, a przy tym solidnie zbudowane kamieniczki. Zawdzięczać to należy jednak wyłącznie inicjatywie prywatnej i tej niewyczerpanej wprost energii, jaką cechuje większość tutejszych mieszkańców. Nie tylko pierwsze lata wojenne, ale nawet ubiegły 1943 rok zaznaczył się tu silnym ruchem budowlanym. A sezon budowlany trwał aż do późnej jesieni, w każdym bądź razie tak długo, jak na to pozwalały warunki atmosferyczne. Dość, że zbudowano kilkanaście domów mieszkalnych, nie licząc zabudowań gospodarczych. Wystarczy nadmienić, że do budowy użyta była tu wyłącznie cegła stara z rozbiórki sprowadzana koleją z Warszawy. Cegła ta zresztą jest doskonałą i znacznie przewyższa pod względem jakości i wytrzymałości produkowaną dawniej na miejscu cegłę.

Na podkreślenie zasługuje fakt, że Zarząd Osady, ściślej mówiąc referat gospodarczy, sprawujący bezpośredni nadzór budowlany, wykazuje w tej kwestii jak najdalej idący liberalizm i w każdym wypadku stara się załatwić sprawę zatwierdzenia planu budowy przychylnie (o ile oczywiście petent ma odpowiednie podejście i zna się też na rzeczy) ku obopólnemu zadowoleniu.

W ub. r. przystąpiła tutejsza parafia do odbudowy zniszczonego w czasie ostatnich działań wojennych kościoła parafialnego. W tym wypadku wiele niespożytej wprost energii wykazał ks. kan. Przesmycki, z którego inicjatywy odbudowano też dawniejszy Dom Katolicki, gdzie mieści się obecnie obszerna kaplica zastępująca dom modlitwy aż do czasu wykończenia budowy nowej i znacznie większej od zniszczonej Świątyni Pańskiej. Tu za tym od kilkunastu miesięcy podobnie, jak w kaplicy cmentarnej nieco oddalonej od miasteczka odprawiane są nabożeństwa i inne obrzędy kultu religijnego. Nowa świątynia Pańska, jak już zaznaczaliśmy, będzie bez porównania większą od poprzedniej, tak że będzie mogła pomieścić wszystkich wiernych, którzy do niej pospieszą, by pomodlić się kornie przed Majestatem Pańskim.

Byłoby grzechem pominąć milczeniem tak doniosły fakt wybudowania w ub. r. prawie, że wyłącznie własnym wysiłkiem strażaków nowej remizy strażackiej. Strażacy zaofiarowali bezinteresownie swą pracę, zaś Komendant Straży Z. Gąska dołożył do tego dużo swej inicjatywy, energii i własnego grosza, i tą drogą z ruin pożydowskiego domu, oraz ze starej cegły pochodzącej z rozbiórki przedwojennej remizy, sumptem zaledwie 30 tys. złotych powstała nowa remiza, zaopatrzona w wieżę obserwacyjną.

Artykuł pobrano z Polony. Jego oryginał znajduje się w Bibliotece Narodowej.

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *