Przypominamy wydarzenie związane z postacią proboszcza z Łaskarzewa. W 1882 r. wybrał się on w podróż do Częstochowy, która zakończyła się dla niego wyjątkowo nieszczęśliwie. Odnaleziony przez nas artykuł wymienia nazwisko ks. Bronisława Chaczewskiego, ale w historii łaskarzewskiej parafii takie nazwisko się nie pojawia. Znaleźliśmy natomiast wzmiankę o tym, że wypadkowi uległ ks. Kazimierz Jasiński. Niestety, nie mamy o nim więcej informacji. Jeżeli ktoś z Państwa wie, coś więcej na temat tego zdarzenia, prosimy o kontakt.
Uzupełnienie. Inne gazety z tego okresu podają następujące warianty nazwiska księdza, który uległ wypadkowi: ks. Chiciński, ks. Bronisław Chociński, ks. Bronisław Chaciński.
Gazeta Świąteczna, 17 września 1882, nr 89
Nieszczęśliwa przygoda spotkała księdza Bronisława Chaczewskiego, proboszcza z Łaskarzewa (w powiecie Garwolińskim guber. Siedleckiej). Wybrawszy się w drogę do Częstochowy udał się na stację koleji Nadwislańskiéj w Wildze. Tu przybył trochę za późno, w chwili, kiedy już pociąg odchodził. Ks. Ch. chciał wskoczyć do ruszającego wagonu, lecz mając na sobie długie i ciężkie suknie, a przytém ręce zajęte rzeczami, zaplątał się w poły ubrania i upadł tak nieszczęśliwie, że obie nogi dostały się na kolejiny i zostały przejechane. Pociąg się zatrzymał i zabrano nieszczęśliwego do Warszawy. Tu umieszczono go w szpitalu i lekarze musieli oba pogruchotane członki amputować czyli odciąć zupełnie, bo nie było innej rady. Ks. Chaczewski okazał wielką siłę ducha, znosząc wszystkie te męczarnie nadzwyczaj cierpliwie i z przytomnym umysłem.
Kurjer Rolniczy, 22 września 1882, nr 38
Wypadek. Nieszczęścia zresztą na tej kolei niebyło, ale trafiło się jednocześnie na kolei Nadwiślańskiej. Ksiądz Chiciński z Łaskarzewa przybył na stacyę Wilga w chwili gdy pociąg już ruszał. Pilno mu było bardzo, śpieszył się na odpust, więc skoczył na stopień wagonu. Ponieważ to jest zabronione, więc konduktor nie chciał puścić. Ksiądz miał na sobie długi płaszcz, w ręku parasol, w drugim walizkę, więc tak obciążony a popchnięty, zresztą nieumyślnie przez konduktora, upadł pod koła pociągu i choć za danym sygnałem zaraz wstrzymano pociąg, obie nogi stracił. Powszechnie go żałują, gdyż to był kapłan pracowity i o do bro parafian troskliwy.
Słowo, 23 września 1882, nr 212
Ks. Bronisław Chociński proboszcz z Łaskarzewa, o którego smutnym wypadku na stacyi „Wilga, donosiliśmy niedawno, ma się o tyle lepiej, że lekarze robią nadzieję uratowania mu życia. Jak donosi „Przegl. Kat.”, parafianie łaskarzewscy dowiedziawszy się o strasznem nieszczęściu swego plebana, okazali i okazują mu wciąż wiele współczucia i miłości, odwiedzając całemi gromadami chorego, złożonego w szpitalu św. Ducha w „Warszawie. Oświadczyli oni mianowicie, że troskę o dalsze utrzymanie swego proboszcza biorą na siebie, byle tylko jak najprędzej mógł do nich powrócić.
Kraj, 19 września 1882, nr 12
«Przegl. kat.» donosi o smutnym wypadku, jaki się zdarzył z ks. Bronisławem Chacińskim, z Łaskarzewa. Śpiesząc do Częstochowy, chciał wsiąść na przystanku Wilga do pociągu już zwolna ruszającego, wskoczył już na stopnie wagonu, gdy z rozkazu naczelnika przystanku, nadkonduktor ściągnął go na ziemię. Ks. Ch. sądząc, że nadkonduktor nie ponowi swoj opozycyi, powtórnie wstąpił na stopień i powtórnie został ściągnięty, i za trzecim razem ściągnięty podobnież, padł na ziemię pod koła, które przeszły po jego nogach. Przewieziony do Warszawy, nieszczęśliwy kapłan musiał poddać się amputacyi obu nóg. Za zbyt już wielką gorliwość, agenci kolejowi powinni być surowo ukarani.
Artykuły pobrany z eBUW, ich oryginały znajdują się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie.
Czyli na dzisiejszej stacji Ruda Talubska..