Przypominamy postać proboszcza z Łaskarzewa – ks. Franciszka Hordiewicza (1867-1936). Wspomnienie pośmiertne o nim napisał proboszcz z Korytnicy Łaskarzewskiej. Ciekawe są przede wszystkim losy tego księdza zanim przybył do naszej diecezji.
Wiadomości Diecezjalne Podlaskie, 1936, nr 11/12
Ś. p. Ks. Franciszek Hordiewicz.
Przed tygodniem szeregi duchowieństwa diecezji Siedleckiej czyli Podlaskiej opuścił ś. p. ks. Franciszek Hordiewicz, dziekan i proboszcz w Łaskarzewie, kanonik honorowy Kolegiaty Janowskiej.
Zmarły ten kapłan urodził się na Podlasiu w Kodniu 1867 r. Szkoły średnie oraz seminarium duchowne ukończył w Petersburgu, dzisiejszym Leningradzie. Po wyświęceniu na kapłana pracował na rozmaitych placówkach duszpasterskich, z początku jako wikariusz i prefekt szkół, a następnie jako proboszcz w diecezji Mohylowskiej na terenie cesarstwa rosyjskiego. Ostatnią jego w Rosji placówką duszpasterską była dziekania i probostwo w Dyneburgu.
Na tym stanowisku zastała go rewolucja bolszewicka. Ks. Hordiewicz, przez „czerezwyczajkę” na śmierć skazany, tylko cudem uniknął śmierci. Powiadomiony w porę przez osobę życzliwą o wydanym nań wyroku śmierci, w przebraniu za żebraka szczęśliwie i cało wyszedł, jak się sam żartobliwie wyrażał, „udrał” z bolszewickiego piekła do swej wolnej Ojczyzny, do ziemi ojców swoich, której, przebywając na obczyźnie, kochać i do niej tęsknić nie przestał, bo był dobrym z krwi i kości Polakiem.
Przybył na swoje rodzime Podlasie. Najdostojniejszy Arcypasterz Podlasia ojcowskim przyjął sercem nieszczęśliwego rozbitka i zaliczył go w poczet swego duchowieństwa.
Po kilku latach gorliwej pracy na mniejszych parafiach ks. Hordiewicz zostaje mianowany proboszczem i dziekanem w Łaskarzewie i na tym stanowisku, odznaczony godnością kanonika honorowego Kolegiaty Janowskiej, sprawuje urząd kapłański do końca swego żywota. Zmarł w dniu 9 listopada r. b. przeżywszy lat 69, w kapłaństwie 44.
Mimo 69 lat życia, ks. Hordiewicz nie był starcem zgrzybiałym. Jego czerstwy i zdrowy wygląd, jego silna, niemal atletyczna, budowa organizmu, jego dźwięczny i mocny, jak stal hartowna, głos świadczyły o dobrym zdrowiu i kazały przypuszczać, że jeszcze długie lata żyć i na niwie Chrystusowej pracować będzie.
Inaczej atoli zarządził Bóg. Pracy już więcej od niego nie żądał. Snadź dla chwały Bożej i zbawienia dusz ludzkich dość się już napracował. Trzeba było jeszcze, aby był doświadczony cierpieniem, które jest najlepszą i najpewniejszą drogą do nieba.
Przed rokiem ś. p. ks. Hordiewicz zachorował na grypę. Ta lekka, jak mu się zdawało, choroba mocno i złośliwie zemściła się za jej lekceważenie. Wywołując coraz to nowe komplikacje, rujnowała powoli organizm i tak dokuczliwe sprawiała cierpienia i bóle, że w końcu pod ich uciskiem mocny i zdrowy ks. Hordiewicza organizm rozpadł się, jak krucha lepianka pod wichrów naporem.
Cierpiał bardzo, lecz nie narzekał, bo cierpiał z Chrystusem. Śmierci się nie lękał, bo dobrze do niej przygotowany wierzył i ufał, że śmierć będzie mu dniem zapłaty za wierną i gorliwą służbę Panu.
Pogrzeb odbył się w Łaskarzewie w dniu 12 listopada r. b.
Mszę św. za duszę zmarłego odprawił oraz śmiertelne jego szczątki na miejsce wiecznego spoczynku zaprowadził Najdostojniejszy Arcypasterz J. E. Ks. Biskup Dr Henryk Przeździecki, który dla oddania ostatniej posługi swemu kapłanowi przybył do Łaskarzewa w towarzystwie Redaktora „Głosu Podlaskiego” ks. prałata Grabowskiego. W pogrzebie wzięło udział 34 księży. Ludu zgromadziła się wielka rzesza. Mowę żałobną w kościele wygłosił niżej podpisany. Na cmentarzu pożegnał ś.p, ks. Hordiewicza jego były uczeń, obecnie proboszcz i dziekan w Brześciu nad Bugiem ks. prałat Iwicki. Z pośród parafian, dając wyraz swego żalu, uznania i wdzięczności za pracę i trudy dla dobra parafii łaskarzewskiej poniesione, nad grobem swego Pasterza przemawiali i serdecznie Go żegnali: p. Poboży, przedstawiciel miejscowego nauczycielstwa, wójt gminy Łaskarzew i inni.
Wiernemu słudze swemu niech Bóg da odpoczynek wieczny.
16 listopada 1936 r. Ks. Stanisław Grzeszko.
Artykuł pobrano z Polony, jego oryginał znajduje się w Bibliotece Narodowej.