Rzemiosło w powiecie garwolińskim na początku XX w.

Prezentujemy przegląd rzemiosł w powiecie garwolińskim na początku XX w. Z perspektywy roku 1903 przyglądamy się przyszłości sitarstwa, garncarstwa, kuśnierstwa, szewstwa i koszykarstwa.

Ogniwo, 14 listopada 1903, nr 47

Garwolin (O drobnym przemyśle w powiecie garwolińskim). Sitarstwo słabo jest rozwinięte. Siciarze zamieszkują tylko okolice Żelechowa, mianowicie: jeden w Zakrzówku, jeden w Kotlówce, dwu w Budkach Zadybskich i dwu w Żelechowie. Ojcowie lub dziadowie ich przybyli z Biłgoraja; kupują włosień u Żydów, płacąc 50—60 kop. za funt, wyrabiają płócienka sami, lub sprowadzają gotowe z Biłgoraja. Sita wyrabiają najzwyklejsze w cenie 20 — 25 kop. zasztukę, sprzedają po jarmarkach w bliższej okolicy: w Garwolinie, Rykach, Żelechowie, Adamowie. Specjalnie samym sitarstwem nie zajmują się, gdyż z powodu niewielkiego odbytu (sita metalowe wypierają ich towar) nie mogliby się utrzymać, skutkiem tego specjalność swoją traktują jako dodatek przy głównym zajęciu na roli. Sit jedwabnych, droższych, na potrzeby aptek nie wyrabiają. Garncarstwo, dawniej dosyć rozwinięte, dzisiaj stopniowo zanika. Znajdują się garncarze w osadach Łaskarzewie i Osiecku, w tym ostatnim z 30 garncarzy stale pracuje 15. Garncarze utrzymują, że mają bardzo lichy zarobek z powodu drogiego drzewa i niewielkiego odbytu na swój towar, wypierany powoli przez garnki żelazne; sami czują, że garncarstwo nie ma przyszłości. Wyrabiają garnki, miski, wazony i t. p. i sprzedają tylko w bliższych okolicach na jarmarkach. Polewę sprowadzają z Warszawy. Kuśnierstwo istnieje tylko pomiędzy mieszczanami w Garwolinie, którzy mają swój cech oddzielny, zatwierdzony przed stu laty. Specjalność wyrobu kożuchów przechodzi z ojca na syna, jednak z samego rzemiosła nie mogliby się utrzymać, traktują przeto je jako dodatkowe zajęcie przy głównej pracy na roli. Skóry zakupują u Tatarów w Charkowie i u Czerkiesów na Kaukazie, płacąc mniej więcej po 1,65 rb. na miejscu. Wyrobione kożuchy w cenie rb.8 — 14 sprzedają w ciągu trzech miesięcy, t. j. w październiku, listopadzie i grudniu, w Parysowie, Łaskarzewie na jarmarkach, pewną część towaru zbywają na jarmarku w Łowiczu. Na kożuch wychodzi cztery skóry. Kuśnierze opowiadają, że każda okolica kraju ma swój właściwy ubiór, i to im mocno utrudnia sprzedaż towaru. Mieszczan w Garwolinie, zajmujących się kuśnierstwem, jest kilkunastu, niektórzy z nich trzymają po kilku czeladników. Koszykarstwo. Na przestrzeni przeszło 50 wiorst powiat garwoliński od strony zachodniej graniczy z Wisłą. Grunta włościańskie lub miejskie sześciu gmin: Warszawice, Sobienie Jeziory, Wilga, Podłęż, Maciejowice i Stężyca dotykają bezpośrednio rzeki, przedstawiają przeto naturalny teren do plantacji wierzby koszykowej, w jednej gminie Sobienie Jeziory przeszło 60 mórg ziemi nadbrzeżnej zajętych jest pod wiklinę. Ludzi specjalnie wykwalifikowanych w koszykarstwie niema, znajduje się około 10 koszykarzy – samouczków, z miejscowych młodszych gospodarzy w Sobieniach i okolicy, którzy zapoczątkowali swój przemysł od 8—10 lat, wyrabiają kufry, walizki, kosze i t. p. skupowywane przeważnie przez Żydów i sprzedawane w Warszawie, zresztą wszystkie prądki zakupywane są przez koszykarzy z Siekierek i Góry Kalwarji w cenie do rb. 6 za centnar białych. Brzegi Wisły porastają wikliną, plantacji niema żadnych. Przyszłość koszykarstwa nad Wisłą w granicach powiatu Garwolińskiego jest wielka, albowiem znaczne przestrzenie zajęte są pod samorodną wiklinę, która bez żadnych nakładów sama się odnawia, będąc zasilaną wylewami Wisły. Dla rozwoju koszykarstwa niezbędnym jest założenie szkoły koszykarskiej w osadzie Sobienie lub we wsi Wildze albo utrzymanie odpowiedniego instruktora przy szkołach ludowych. Dzieci, dosyć licznie uczęszczające do pomienionych szkółek, z łatwością przyuczyłyby się do wszelkich robót koszykarskich. Dzisiaj trafiający się zrzadka koszykarze traktują wyrób koszyków jako dodatkowe zajęcie przy swej pracy na roli. We wsi Korzeniowie, położonej nad Wieprzem, stanowiącym południowy granicę powiatu, bardzo wielu miejscowych gospodarzy zakupują w okolicznych majątkach prądki i wyrabiają grubszą tylko robotę: kosze, koszyki,opałki, pólkoszki i t. p. i sprzedają swoje wyroby w Bykach. Szewstwo. Mieszczanie żelechowscy od przeszło stu lat uprawiają szewstwo, które od lat 8—10 z chwilą wyrobionego odbytu na rynkach Cesarstwa zaczyna się silnie rozwijać i przybierać większe rozmiary. Dzisiaj Żelechów posiada około 400 majstrów z czeladnikami i zużytkowuje całkowitą produkcję miejscowych 17 garbarni, znajdujących się w rękach żydowskich; podeszwy sprowadzają z Warszawy. Wyrabiany przez nich towar, pośledniego gatunku, w cenie po 2.85—3.00–3.50 za parę butów, wyłącznie jest wywożony do Cesarstwa i sprzedawany w Berdyczowie, Łucku, Kiszyniowie, Odesie, Połtawle, Bałcie, Orenburgu i innych, idzie i na Kaukaz. Kilku z mieszczan wyrabia kamasze z materjału sprowadzanego z Warszawy, w cenie od 3.40 do 4.10, odchodzący do Cesarstwa. Trudno na razie obliczyć roczną produkcję, w każdym razie wywozi się przeszło 100 tysięcy par obuwia wartości około 400 tys. rubli. W Żelechowie znajduje się około 200 warsztatów z 3—5 robotnikami przy warsztacie, jest paru, którzy trzymają do 12 robotników i więcej. Żelechowscy szewcy, przeważnie mieszczanie,—pomiędzy niemi znajduje się wielu Żydów—mają swe posesje, niektórzy i grunta; wyłącznie zajmują się szewstwem, brak jednak ułatwionego i dogodnego kredytu wpływa, że pomimo licznych obstalunków nie ciągną tych korzyści, jakie zapewnićby im mogło stale wzrastające zapotrzebowanie towaru do Cesarstwa. Przed paru laty otwarto w Żelechowie prywatną instytucję kredytową i szewcy miejscowi mogą otrzymać gotówkę przy złożeniu na zastaw dowodów kolejowych o wysłanym towarze i pomimo, że jest kredyt krótkoterminowy i obłożony wysokim procentem, jednak rzemieślnicy skwapliwie korzystają z niego, jako jedynego źródła otrzymania w każdym czasie gotowizny. W Żelechowie założono przed dwoma laty Tow. pożyczkowo-oszczędnościowe; nie rozporządzając jednak odpowiedniemi funduszami, w żaden sposób nie może zaspokoić licznych zapotrzebowań. W miejscowej kasie gminnej można czasem otrzymać niewielką pożyczkę, chociaż mieszczanom bardzo niechętnie udzielają z powyższego źródła pożyczek. Kasa miejska posiada swego kapitału przeszło 30 tysięcy rubli unieruchomionego w depozytach państwowych. S. Rabek.

Artykuł pobrano z Biblioteki Cyfrowej UMCS.

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *