Józef Mikulski (1888-1969) z Unina

Przypominamy postać Józefa Mikulskiego (1888-1969) wywodzącego się z Unina. Był pedagogiem, najpierw w szkołach powszechnych, później w szkołach średnich. Znany był ze swoich zainteresowań archeologicznych. W latach 20. XX w. przeniósł się na stałe do Siedlec i historia tamtego regionu pochłonęła go bez reszty. Zainteresowania Podlasiem i południowym Mazowszem powodowały, że wracał jednak do naszego powiatu. To on w 1937 r. zgłosił archeologom do przebadania grodzisko w Górznie, o którym pisaliśmy kilka dni temu.

Postać Józefa Mikulskiego szczegółowo opisał Jan Jędrychowski w artykule pt. Wspomnienie o Józefie Mikulskim (1888-1969) („Rocznik Mazowiecki” 1972, nr 4). Polecamy lekturę całego biogramu, poniżej cytujemy jego fragmenty, które odnoszą się do działalności bohatera tego wpisu na naszym terenie. Z tekstu dowiadujemy się, że zamiłowanie do najdawniejszej historii zakorzeniło się w Mikulskim podczas obserwowania prac wykopaliskowych w Leszczynach. Zdobywamy także informacje o działalności teatru ludowego w Zawadach.

Józef Mikulski (1888-1969)

18 marca 1969 r. odszedł z grona działaczy regionu siedleckiego zasłużony i bez reszty temu regionowi oddany miłośnik ziemi siedleckiej, związany z nią nie urodzeniem, bo urodził się w Uninie, pow. Garwolin, lecz 40-letnią pracą i sercem, znakomity pedagog, profesor Józef Mikulski. Położył zasługi w wielu dziedzinach: geografii, krajoznawstwie, archeologii, historii, teatru ludowego, a nawet języka polskiego. Miał ponadto tak rozliczne zainteresowania, że aż podziw bierze, skąd brał tyle inwencji i sił, by podołać równocześnie pracy nauczycielskiej, pedagogicznej, naukowej, popularyzatorskiej, a wreszcie działać jako współorganizator wielu towarzystw, zwłaszcza zaś Towarzystwa Przyjaciół Podlasia. Kochał zawód nauczycielski i kochał młodzież. Zawsze gotów był służyć bliźnim i sprawie.

(…)

Zamiłowanie do pracy społecznej wyniósł z domu rodzinnego, gdyż cała niemal rodzina pracowała w różnych organizacjach. Cechowała go chęć spieszenia z pomocą i radą każdemu. Udzielał jej bardzo często wychowankom, kolegom i w ogóle ludziom, prowadził rozległą korespondencję, gdy zabrakło czasu na osobiste kontakty. Żywo reagował na ludzką niedolę, krzywdę. Żadna ze spraw dotyczących regionu siedleckiego, z którym tak mocno się związał, nie była mu obca, nie przesłaniała jednak spraw ogólnokrajowych. Z zaangażowaniem potrafił tak w jednych, jak i w drugich głos zabrać i niejeden artykuł poświęcić. Sprawy miejscowe miały w nim jednak oddanego rzecznika. Nic dziwnego, że w prasie miejscowej, tak chlubnie zapisanej w dziejach Siedlec, często pojawiały się jego artykuły. Był nadto jej współorganizatorem i współredaktorem. A cóż dopiero mówić o jego uczestnictwie w różnych organizacjach, towarzystwach i instytucjach!

(…)

We wczesnej młodości, po ukończeniu szkoły wiejskiej w Uninie i miejskiej w Garwolinie, zetknął się z Julią Malinowską z Zawad, która prowadziła tajne komplety języka polskiego. Korzystał z nich, by uzupełnić swe wiadomości z języka i literatury polskiej i pod jej wpływem wstąpił do zespołu teatru ludowego w Zawadach. Zespół ten wystawił kilka sztuk, a przede wszystkim „Ojcowiznę” Fr. Dominika i „Maćka Samsona” Galasiewicza, w Zawadach, Garwolinie i w innych sąsiednich miejscowościach. W zespole tym wyróżniało się aktorsko aż czworo Mikulskich, ale na czoło wysuwał się Józef. Wystąpienia tego grona musiały osiągnąć znaczny poziom, jeśli zainteresował się nim Zelwerowicz, zaopiekował i zapewnił mu fachową opiekę reżysera Kotowskiego. Niebawem zespół ten dał dwa przedstawienia „Ojcowizny” w Warszawie w Teatrze Letnim, a drugą sztukę wystawiono w sali przy ul. Śniadeckich. Obie sztuki gorąco przyjęła publiczność warszawska, która nie szczędziła oklasków i aplauzu dla wystąpień „niektórych aktorów”. W rozmowach kuluarowych wyrażano uznanie dla osiągnięć zespołu, tym bardziej że składał się z autentycznych wieśniaków. Należy przy tym pamiętać, że ruch ten przypadał na rok 1910, w którym społeczeństwo polskie przeżywało nastroje wysoce patriotyczne, związane z obchodami grunwaldzkimi. Sam tytuł sztuki „Ojcowizna” budzi żywe skojarzenia z wyrazem Ojczyzna, a przedstawienia były lekcjami wychowania patriotycznego.

Pragnienia Mikulskiego pod bezspornym wpływem jego przewodników Malinowskich, by służyć społeczeństwu wiejskiemu poprzez budzenie go z uśpienia, podnoszenie na wyższy poziom kulturalny i uświadomienie narodowe, pobudziły jego ambicje do ciągłego uzupełniania wiedzy. Stąd też w ciągu 5 lat (1911—1915) skończył o własnych siłach w Warszawie kursy pedagogiczne i zdobył dyplom nauczyciela szkół powszechnych. Jako nauczyciel pracował w Nałęczowie w zakładach Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego, a niebawem uczył w tajnej szkole, utrzymywanej przez Polską Macierz Szkolną w Warszawie. W 1915 r. działał w Pruszkowie jako wychowawca bursy, nauczyciel szkoły powszechnej, a niebawem wykładowca w prywatnym i państwowym gimnazjum. Zdolny nauczyciel i pedagog, zwrócił na siebie uwagę władz i dlatego wkrótce też przeniesiono go w 1924 r. do Warszawy na stanowisko nauczyciela geografii. Zdawał sobie jednak sprawę, że dotychczasowe przygotowanie do zawodu nauczycielskiego, zdobywane niesystematycznie przez samokształcenie i na różnych wakacyjnych kursach, nie jest dostateczne. Postanowił więc, nie przerywając pracy pedagogicznej, ukończyć kursy naukowe przy Kuratorium Warszawskim i uzyskać podstawę do zdawania normalnego egzaminu państwowego z geografii i nauki obywatelskiej. Egzamin zdał przed Państwową Komisją Egzaminacyjną w Poznaniu i w 1929 r. zdobył dyplom nauczyciela szkół średnich. Nie spoczął na tych laurach i niebawem ukończył wyższy kurs geografii u prof. Romera we Lwowie. W 1928 r. założył rodzinę, przeniósł się do Siedlec i pracował w miejscowych gimnazjach państwowych i prywatnych.

Zdawałoby się, że osiągnął szczyt marzeń: zdobył dyplom, stanowisko i będzie prowadził zwyczajny tryb życia nauczycielskiego. Stało się jednak inaczej. Obudziła się w nim pasja badacza, poszukiwacza i trwała w ciągu całego pracowitego życia. Podniecała go do podejmowania prac archeologicznych, a więc historycznych. Mówią, że tylko przypadkiem Mikulski podjął pracę i studia geograficzne, ale umiłował badania przeszłości kraju, jego najdawniejszej historii. Kilkunastoletni chłopak ciekawie przyglądał się pracom wykopaliskowym, które prowadził Umiński w Leszczynach Nowych pod Garwolinem, a niebawem pomagał w tych pracach i zapalał się do nich. Później dokładniej poznał zbiory przedhistoryczne Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie i tam znalazł „swoje” zbiory z Leszczyn Nowych. Zamiłowanie do gromadzenia znalezisk rozbudził wśród młodzieży szkolnej. Systematycznie prowadził wycieczki szkolne dla poznania najbliższego regionu, przywożąc do szkoły i do swoich zbiorów liczne okazy geologiczne i archeologiczno-historyczne, a potem pokazywał swoim uczniom wszystkie niemal krainy polskie. (…)

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *