Czytając poniższe skany wspomnień Wacława Matysiaka z lipca 1979 roku możemy się dowiedzieć, czy żołnierze Armii Krajowej Obwodu „Gołąb” i z Puław szykowali się do pomocy żołnierzom broniącym Warszawy w sierpniu 1944 roku. Czy ta pomoc dotarła? Przeczytajcie! Dziś mija 72. rocznica wybuchu „Powstania Warszawskiego”.
Jest to nasza pierwsza publikacja z archiwum Wacława Matysiaka.
Relacja
Z przebiegu organizowanej pomocy zbrojnej przez Obwód Garwolin i Puławy dla Powstania Warszawskiego.
W dniu 14 sierpnia 1944 r. Naczelny Dowódca Armii Krajowej generał „ Bór” – Komorowski wydał rozkaz następującej treści: Wszystkie oddziały Armii Krajowej zdolne do walki, a znajdujące się poza Warszawą mają natychmiast pospieszyć z pomocą zbrojną dla walczącej Warszawy.
Dowódca obwodu „Gołąb” major „Marcin” – Władysław Szkuta po otrzymaniu powyższego rozkazu natychmiast wezwał do siebie dowódców oddziałów biorących udział w akcji „Burza” / kpt.”Mirkowski”, por. „Łoza”, por. „Ziuk”/ oraz niektórych dowódców Rejonów i wydał im następujący rozkaz:
Oddziały biorące udział w walkach akcji „Burza” / to jest 1 szwadron 1 PSK, batalion strzelców pieszych i drugi szwadron 1 PSK ( oddział partyzancki ), ogółem około 1000 żołnierzy, należy przeorganizować do stanów etatowych i w pełni dozbroić. Uzupełnienie do pełnych etatów ludzi i broń dostarczą dowódcy Rejonów zgodnie z wytycznymi podanymi na odprawie. Czas na przygotowanie oddziałów do wymarszu 3 dni, uzyskaną wcześniej gotowość oddziałów natychmiast meldować.
Po wydaniu tego rozkazu major „Marcin” wysłał dwa patrole oficerskie /tak ich w tym czasie nazywano/: Jeden z terenu Wilga drugi z Parysowa. Zadanie dla patroli: – Przebadać drogę przemarszu oddziałów, jeden po prawej, drugi po lewej stronie Wisły, oraz nawiązać kontakt z dowództwem sowieckim i uzyskać od niego zgodę na przemarsz oddziałów do Warszawy. Drugiego dnia po naradzie, major „Marcin” wezwał mnie do siebie i zakomunikował, że oba patrole już powróciły, ale wiadomości są bardzo złe. Oba patrole przy pomocy oficerów Armii Polskiej nawiązały kontakt z dowództwem sowieckim, lecz komenda sowiecka nie wyraża zgody na przemarsz oddziałów powstańczych do Warszawy. Wobec takiej sytuacji „Marcin” polecił zakończyć cykl przygotowań, ale oddziały utrzymać w pogotowiu marszowym. Poza tym wysłano jeszcze jeden patrol, który również szybko powrócił przynosząc potwierdzenie wiadomości uzyskanych przez poprzednie patrole.
Parę dni po tych zdarzeniach, które miały miejsce na terenie Obwodu Garwolin – przybył do mnie pułkownik „Żeliwa” – Zygmunt Żebracki, który w tym czasie pełnił funkcję dowódcy konspiracyjnego 15 pp. „Wilków” w Dęblinie. Dlaczego do mnie? Otóż dlatego, że „Żeliwa” od listopada 1939 r. do połowy lipca 1942 r. był dowódcą Obwodu Garwolin i dokładnie wiedział jaką w konspiracji pełnię funkcję, a przede wszystkim wiedział gdzie mieszkam. „Żeliwa” poinformował mnie, że wraz z konspiracyjnym 15 pp. „Wilków” maszeruje na pomoc walczącej Warszawie. Pułk w grupach luźnych maszeruje lasami, a broń wiozą furmankami w dwóch kolumnach. W tej chwili pułk zaległ w lasach na wysokości miejscowości Łaskarzew i czeka na dalsze rozkazy. Ja z kolei poinformowałem pułkownika „Żeliwę” o sytuacji na przedpolu oraz o stanowisku komendy sowieckiej, podając mu równocześnie, że oddziały Obwodu „Gołąb” trzymane są w pogotowiu marszowym.
Na pytanie – co mu radzę? – odpowiedziałem, że moim zdaniem należy chwilowo wstrzymać marsz i upewnić się jaka istnieje możliwość przemarszu oddziałów. Na tym nasza rozmowa się zakończyła.
Po trzech dniach od naszej rozmowy dowiedziałem się, że oddziały 15 pp. dotarły na wysokość Łucznica – Osieck i z tego rejonu po różnych perypetiach i kłopotach wycofały się a broń przez Rosjan została zabrana,
I tak, na skutek niezrozumiałej postawy, a nawet wręcz niechęci Sztabu wojsk sowieckich, organizowana pomoc zbrojna przez Obwody Garwolin i Puławy do Warszawy nie dotarła.
Garwolin, lipiec 1979 r. Wacław Matysiak
były dowódca 1 szwadronu 1 PSK w Garwolinie
Transkrypcji dokonała Ewa Gałązka - dziękujemy!