Powiat garwoliński w „Biuletynie Informacyjnym” (1941-1944)

W czasie II wojny światowej struktury Polskiego Państwa Podziemnego wydawały wiele konspiracyjnych gazetek. Wśród nich wiodącą rolę odgrywał „Biuletyn Informacyjny” – organ prasowy Armii Krajowej. Wobec niemieckiej propagandy pełnił on przede wszystkim rolę informacyjną, tzn. przekazywał informacje o sytuacji na frontach. Drugą jego funkcją było dokumentowanie i rozpowszechnianie informacji o niemieckich zbrodniach. Trzecią było propagowanie oporu w polskim społeczeństwie oraz piętnowanie postaw noszących znamiona zdrady narodowej lub bandytyzmu.

Biuletyn opracowywany był w warunkach ograniczonego dostępu do źródeł informacji, co czasami powodowało, że nie wszystkie informacje zostały rzetelnie sprawdzone przed publikacją.

6 lutego 1942 r.

PODANIA

Warunki okupacji stwarzają konieczność zwracania się obywateli polskich do władz okupacyjnych w sprawach urzędowych. W fakcie złożenia takiego podania niema nic złego. Natomiast nikczemnością i zdradą są wszelkiego rodzaju zwroty, zapewniające o lojalności oraz wszelkie zaofiarowanie okupantowi usług specjalnych. Już obecnie zbierane są i przygotowywane dla polskich władz prokuratorskich materiały dotyczące omawianych spraw.

(…)

Niezawsze treścią oferty jest tego rodzaju jasne oświadczenie. Niekiedy występuje to w zatuszowanej formie. Np. Marian Kuchnio, Korytnica koło Sobolewa, w podaniu z 17.XI. 1941 adresowanym do szefa dystryktu Warszawy pisze: „Zapatrywania moje zgodne są z duchem narodowo-socjalistycznym. Wogóle słowa te piszę nie tylko pod pretekstem pracy, ale rzeczywiście Wielką Rzeszę Niemiecką stawiam sobie za przykład i zgodny jestem jej we wszystkim służyć i pójść na jak najdalej idące żądania, gdyby tego odmnie zażądała”.

10 września 1942 r.

Z LUBELSZCZYZNY. Donosiliśmy już o przesunięciu szeregu oddziałów dywersyjnych za Bug. Na terenie Lubelszczyzny zostały jednak luźniejsze bandy uprawiające nadal grabież. W chwili obecnej bandy te zagrażają plonom, paląc sterty. Okupant niemiecki wzmocnił swe posterunki policyjne, jednak całą odpowiedzialność polskiego rolnika za niedostarczenie kontyngentu, utrzymał. Niemcy wydali również szereg zarządzeń nakładających obowiązek pilnowania stert na wójtów i sołtysów. Ponieważ wiele stert zostało już spalonych (m.in. i w powiecie garwolińskim) represje posypały się już na ludność wiejską. Szczególnie ostre represje dotykają te wsie, które położone są w pobliżu lasów obsadzonych przez bandy.

1 października 1942 r.

W czasie nalotów sowieckich na Ziemie Polskie bombardowany był i… Garwolin. Za miastem, w odległości 4 km od dworca rzucono 8 bomb.

7 stycznia 1943 r.

Co się tyczy największego barbarzyństwa, związanego z wysiedleniami w Zamojszczyźnie, mianowicie losu dzieci, wydartych rodzicom, to jak się zdaje, nie zostały one skierowane do Niemiec, lecz wywiezione do paru miejscowości „Gen. Gubernii” i podrzucone pod opiekę zarządom gmin. Wraz z dziećmi przywożeni są także starcy i niezdolni do pracy. Transporty takie przybyły m.in. do powiatu garwolińskiego.

21 stycznia 1943 r.

Los dzieci z Zamojszczyzny. Ze zrozumiałam niepokojem śledzi społeczeństwo losy dzieci, odebranych wysiedleńcom z powiatu zamojskiego, sprawy przedstawia się następująco: W czasie całej akcji, trwającej od 9 do 22 grudnia wysiedlona ponad 40 wsi, razem ok 50.000 ludzi. Prawie trzecia część z tej liczby została wysiedlona na roboty do Rzeszy, ponad 15.000 uciekło, zaś starców i dzieci — ponad 12.000 — rozesłano do różnych powiatów. Transporty odbywały się w okropnych warunkach. Dzieci i starców wywożono do pow. Sokołów, Siedlce, Radomsko, Kielce itd. Najwięcej skierowano do pow. garwolińskiego, ponad dwa tysiące dzieci. Położenie wysiedlonych jest niezmiernie ciężkie, szczególnie w Żelechowie, dokąd skierowano ok. 1000 osób, w tym 750 dzieci, podczas gdy całe miasteczko liczy zaledwie 4000 ludności, na której głowę spadł tak wielki ciężar. Trudności te nie zmniejszają jednak ofiarności społecznej, przeciwnie — wzmagają ją. Wszystkie instytucje podjęły akcję pomocy, która zatacza coraz to szersze kręgi.

(…)

Ciężkie dni Garwolina. Obok znanych całej Polsce oprawców niemieckich na Pomorzu i w Wielkopolsce, obok osławionego kata lubelskiego Globocznika, zapisać wypada nazwisko Kreiskauptmanna garwolińskiego dra Freudenthala.

W ostatnim swoim zarządzeniu o poborze robotników do Rzeszy, ogłasza, że jeśli naznaczone przez niego kontyngenty ludzkie nie zostaną dostarczone w czasie, kontyngenty zostaną podwojone i ściągnięte pod groźbą wywłaszczenia rodziny uchylającego się od wyjazdu. Poręczenie gospodarstwem nabiera także mocy, jeśli członek rodziny ucieknie przed upływem roku z robót w Rzeszy.

Łapankami na roboty kieruje osobiście kreishauptmann. Łapanki przeprowadzane są nadzwyczaj brutalnie, w każdej ktoś bywa zabity lub postrzelony. Niezależnie od łapanek na roboty, mają miejsce na terenie pow. garwolińskiego i samego miasta liczne obławy policyjne na ukrywających się Żydów, którzy są bezpośrednio po złapaniu mordowani.

4 lutego 1943 r.

Tekst dotyczy wysyłania ludzi na roboty do Niemiec.

Kreishauptmann garwoliński dr Freudenthal w odezwie rozplakatowanej w końcu grudnia wyraźnie zapowiada, że za dostarczenie naznaczonego kontyngentu ludzkiego są odpowiedzialni przedsiębiorcy, lub głowy rodzin. Jeśli wezwany przez Arbeitsamt nie stawi się na wyjazd „gospodarswo lub zagroda… muszą dostarczyć podwójną ilość wyznaczonych osób”. Za punktualne stawiennictwo wyznaczonego odpowiada rodzina całym swym majątkiem, a głowa rodziny swą osobą. Kto nie spełni punktualnie obowiązku dostarczenia kontyngentu ludzkiego, będzie z całą rodziną wywłaszczony lub przesiedlony. „Całe poręczenie zakładem lub majątkiem nabiera znów mocy obowiązującej, jeżeli ktokolwiek ze zobowiązanych przed upływem jednego roku ucieknie”. Przytoczone ustępy z zarządzenia Kreishauptmanna pow. garwolińskiego nie wymagają wyjaśnień, ani komentarzy.

11 lutego 1943 r.

NIEDOLA WYSIEDLEŃCÓW. Wznowione w połowie stycznia wysiedlenia, w pow. Zamojskim, Hrubieszowskim i paru innych przeprowadzane są na mniejszą skalę niż grudniowe — ale z całą pruską bezwzględnością i zbrodniczością. Wysiedleni kierowani są w dalszym ciągu do obozu przejściowego w Zamościu, składającego się z 4 baraków. Jeden (dla „rasowych”), ma podłogi, łóżka i stoły. Drugi — dla rzemieślników — jest również dość przyzwoity. Trzecim jest barak przeznaczony dla wywożonych na roboty do Niemiec, gdzie wysiedleńcy przebywają 2 —3 dni; wywozi się młodzież poczynając od 14 roku życia. Barak czwarty, dla niezdatnych do pracy, jest okropny: spanie na ziemi, na cienkiej powłoce brudnej słomy. O nieludzkich warunkach przesiedleń oraz o „higienie” życia w barakach Zamościa świadczy chociażby ten fakt, że w czasie od 1 grudnia do 14 stycznia zmarło w barakach 117 osób, w tem 65 dzieci. 31 stycznia przybył do Siedlec jeden z większych transportów z Zamojszczyzny, liczący 1019 osób „nie zdolnych do pracy”. Wysiedleni przybyli w strasznym stanie. Podróż w zamkniętych wagonach towarowych trwała trzy doby, Zmarło w drodze i w dwa pierwsze dni po przybyciu -— dwadzieścia cztery osoby. Zbiorowy pogrzeb nieszczęsnych odbył się 2 lutego przy masowym, wielotysięcznym udziale ludności Siedlec. 2 lutego przybyło do Mordów 400 wysiedleńców, do Łosic — 700. Obie miejscowości leżą w pow. Siedleckim. Postawa społeczeństwa powiatów siedleckiego, garwolińskiego i innych w stosunku do wysiedlonych dzieci i starców — wzorowa. Ofiarność i uczynność — powszechna. Wyraża się ona w masowym ofiarowaniu żywności, odzieży, przyjmowaniu dzieci do „rodzin zastępczych” itd. Zdarzają się jednak wypadki przesadnej i nawet szkodliwej „uczynności” szczególnie wśród osób przybywających do wysiedleńców z Warszawy. Powodowani chęcią ulżenia niedoli wysiedleńców, nie znajdując dzieci gotowych na wyjazd do ofiarowanej gościny, przekupują opiekunów tych dzieci, czasem nawet wykradają dzieci, i zabierają je z sobą bez pozostawienia adresu. Znamy wypadki poszukiwania takich wykradzionych dzieci przez zrozpaczone matki przy pomocy policji. Zdarzają się wypadki takiego samego lękliwego uciekania dzieci przed samochodami „opiekunów” z Warszawy jak przed Niemcami! Należy zaprzestać anarchicznych form „opieki”, prowadzonej na własną rękę. Gotowość przyjęcia dziecka do siebie zgłaszać należy do odpowiednich organizacyj opieki społecznej. Głównie – jednak pomagać należy wysiedleńcom przez zbiórkę odzieży i pieniędzy.

4 marca 1943 r.

Garwoliński pies. Kilku większych i mniejszych dygnitarzy hitlerowskich szczególnie krwawo zapisało się w pamięci Polaków. Obecnie Kreishauptmann dr Freudenthal stara się wszelkimi sposobami dostać na tę listę. W ostatnich miesiącach, niezależnie od stałego gospodarczego wyniszczania powiatu, nałożył kontyngent 2.000 krów, co równa się pozbawieniu bydła miejscowych gospodarzy.

Najperfidniejszym wynalazkiem jest sposób wyciągania kontyngentu ludzkiej przez wyznaczenie 10 gospodarzy na gromadę, którzy są odpowiedzialni za stawienie się robotników na roboty do Rzeszy. Dr. Freudenthal dobrze zasłużył sobie na należytą zapłatę.

18 marca 1943 r.

Z pośród czterech urzędowo stworzonych ghett w „distrikcie” radomskim — dwa uległy już likwidacji: w Radomsku i Ujeździe. Żandarmerja i SS wystrzelali tam wszystkich mieszkańców. Ponadto w „distrikcie“ lubelskim uległo likwidacji ghetto w Sobolewie (pod Garwolinem), a 21 stycznia wymordowano resztę Żydów w Radzyminie. Ponure bestjalstwo niemieckie trwa.

8 kwietnia 1943 r.

Dn. 25 ub. m. miała miejsce mała katastrofa pociągu osobowego pod Garwolinem. Korzystając z zamieszania 48 osób z pośród, 50 konwojowanych przez urzędnika Arbeitsamt’u — zbiegło.

22 lipca 1943 r.

Komunikat. W wykonaniu zarządzeń K.[erownictwa] W.[alki] C.[ywilnej] akcja niszczenia kartotek, spisów i aktów kontyngentowych rozszerzyła się na urzędy gminne w następujących dalszych powiatach: Tarnów, Iłża, Opatów, Sandomierz, Stepnica, Pińczów, Piotrków, Radomsko, Łańcut, Kraków, Jędrzejów, Warszawa, Garwolin, Wysokie Mazowieckie. 14.VII.43. Kier. Walki Cywilnej.

26 sierpnia 1943 r.

Obwieszczenie. Wyrokiem Sądu Specjalnego Cywilnego, Okręgu Warszawskiego, został skazany na karę śmierci oraz utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych Aleksander Łączyński, były sołtys gromady Osieck, zam. w Osiecku, pow, Garwolin — za doniesienia do władz niemieckich przeciwko Polakom w celu spowodowania ich ścigania. Wyrok został wykonany w dniu 28 lipca 1943 r. na terenie Garwolina przez zastrzelenie. Kierownictwo Walki Podziemnej.

2 września 1943 r.

Wyrokiem Komisji Sądzącej Walki Cywilnej Okr. warszawskiego skazani zostali na karę infamii: Roman Kowalczyk urzędnik Urzędu Pracy w Skierniewicach oraz Jan Różycki, naczelnik Urzędu Skarbowego w Garwolinie — za nadmierną gorliwość w służbie okupanta i działanie na szkodę społeczeństwa polskiego.

Na karę nagany : Maria Kuran, urzędniczka Urzędu Pracy w Skierniewicach, małżonkowie Józef i Zofia Kropiwniccy, zam. w Mińsku Mazowieckim, Jadwiga Kropiwnicka, zam. w Siedlcach, oraz Tomasz Mąka, kierownik Spółdz. Roln.-Handl. w Stoczku Łukowskim, pow. Garwolin — za utrzymywanie zażyłych stosunków z Niemcami i różne czyny, uchybiające godności narodowej.

14 października 1943 r.

NACISK SOWIECKI NA POLSKĘ. Na wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej, a w szczególności na Wołyniu, pojawiają się liczne grupy sowieckich spadochroniarzy, występujących w polskich mundurach wojskowych, z polskimi orzełkami na czapkach. Znaczna część tych żołnierzy mówi po polsku. Według wiadomości radiowych „formuje się w Rosji i jest już prawie gotowa druga dywizja piechoty polskiej, tworzy się też brygada artylerii i pułk lotniczy”. Równocześnie w całej Polsce wzrasta ruchliwość i aktywność sowiecka, przede wszystkim jednak w dziedzinie propagandy. Wystąpienia czynne oddziałów partyzantki sowieckiej czy „Armii Ludowej”, pozostającej — wbrew nadawanym pozorom — całkowicie w dyspozycji sowieckiego dowództwa, wystąpienia otoczone hałaśliwą reklamą walki z okupantem, zbyt często niestety zwracają się przeciwko rzeczywistemu interesowi polskiemu. Oto jeden z wielu przykładów: w niedzielę 3.X. pociąg z Lublina do Warszawy został zaatakowany na odcinku Sobolew — Życzyn przez oddział „Armii Ludowej”, liczący ponad 20 ludzi w mundurach sowieckich i po cywilnemu. Ostrzelany pociąg został zatrzymany. Atakujący wogóle nie weszli do wagonów niemieckich. „W wynikłej walce zostało zabitych 5 Polaków-pasażerów, a 10 rannych. Padł też jeden żołnierz niemiecki i jeden węgierski, A więc? Oddział A.L. Niemcom nie zadał istotnych szkód, co więcej — linia kolejowa nie została uszkodzona.

18 listopada 1943 r.

ZA ZDRADĘ. —ŚMIERĆ. Obwieszczenie. Wyrokami Sądu Specjalnego Cywilnego Okręgu Krakowskiego i Warszawskiego, zostali skazani na karę śmierci oraz utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych:

(…)

6) Jakób Gmerek, sierżant Policji granatowej, komendant Obozu Karnego w Garwolinie — za znęcanie się nad ludnością polską w obozie. Wszystkie wyroki zostały wykonane przez zastrzelenie.

Kierownictwo Walki Podziemnej. 1.XI.1943.

25 listopada 1943 r.

TERROR NIEMIECKI. W Warszawie w ostatnim tygodniu w masowych egzekucjach ulicznych zginęło dalszych 40 osób. Z pośród „zakładników”, pobranych już we wszystkich prawie miastach i miasteczkach Polski, rozstrzelano publicznie 10 osób na Rynku Wieluńskim w Częstochowie, 8 na Placu Strzeleckim we Lwowie, trzy razy po 10 osób w Kielcach, 14 w Grójcu, 4 w Przemyślu, 11 w Garwolinie, 17 w Jaśle… Pod Lublinem w rejonie Czechowa zgładzono kilkadziesiąt osób. Specjalna ekspedycja SS dokonała krwawej „pacyfikacji” w gminach powiatu opoczyńskiego i koneckiego, mordując ok. 140 Polaków, drugie tyle aresztując…

Wypadki zamachów na Niemców stanowią tylko wygodny pozór. Gdy go brak, stosuje się prowokacje. Gdyż istota tego szaleństwa mordów i okrucieństw jest jasna: rozstrzygająca chwila tej wojny nadeszła — Niemcy przegrywają! Zanim runą ostatecznie, dopełniają swej „misji na wschodzie”: niszczą Polaków. Zanim dla ich armii nie będzie już ratunku, próbują osiągnąć doraźny spokój w kraju, który już staje się właściwie bezpośrednim zapleczem frontu. Tylko potworna forma jawnych zbrodni, obliczona na złamanie psychiczne Polaków, jest nowa, istotna treść polityki niemieckiej pozostaje niezmienna. I nieuniknione będą jej konsekwencje. Im większe zbrodnie — tym straszliwsza kara, zemsta, której nic nie odwróci i która spadnie na każdego Niemca, członka obłąkanego narodu.

16 marca 1944 r.

„W POLSCE NIEMA EGZEKUCYJ”. „Volkischer Beobachter” z 2 marca do nosi, iż szwedzkie pismo „Vi” zamieściło fotografię pewnej egzekucji z podpisem „Oto hitlerowskie metody terroryzowania ludności cywilnej w Polsce”. „Beobachter” ostro napada na szwedzkie pismo i twierdzi, że egzekucyj takich w Polsce niema, a zdjęcie pochodzi z r. 1918 i dotyczy wewnętrznych walk w kraju na południo-zachodzie Europy. Oto rzeczywistość z ostatnich dni: Oddział 800 żandarmów i Ukraińców dokonał nocą z 27/28.II. „pacyfikacji” w Garwolińskiem. Spalono w całości wieś Wanaty, oraz 13 gospodarstw we wsiach Wilkowyje, Żebrak i Lewików. Zastrzelono lub spalono żywcem około 220 osób, głównie starców i dzieci. Młodzież aresztowano i wywieziono do Rzeszy.

30 marca 1944 r.

SAMOOBRONA SPOŁECZNA. Z inicjatywy społeczeństwa polskiego powstała w pow. garwolińskim „Straż Porządkową”, której głównym zadaniem jest walka z bandytyzmem i z pijaństwem. Dzięki samoobronie wsi i oddziałom Straży napady bandyckie zmniejszyły się od ubiegłego roku o 75 proc. Dobre wyniki daje też zwalczanie pijaństwa: zniszczono wiele wytwórni bimbru, a wytwórców i zbyt gorliwych konsumentów ukarano chłostą. Na Podlasiu, jak i w innych dzielnicach walkę z pijaństwem podjęły polskie oddziały partyzanckie, niszcząc wytwórnie, konfiskując wódkę, karząc producentów i pijaków grzywną i chłostą (pow. Siedlce: wsie Radomyśl, Krymka, Biernaty).

27 lipca 1944 r.

Krążą pogłoski, iż oddziały AK obsadziły 23 b.m. Garwolin.

Fragment Biuletynu Informacyjnego pobrano z Polony i z Chełmskiej Biblioteki Cyfrowej.

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *