Wola Korycka w 1918 r.

Przypominamy wieś Wolę Korycką sprzed 100 lat. Opisał ją w liście do „Gazety Świątecznej” M. Nakonieczny, mieszkaniec tej wsi.

Gazeta Świąteczna, 12 maja 1918, nr 19

Ze wsi Woli Koryckiej w parafji Korytnickiej, w powiecie garwolinskim, piszą do nas:

Wieś nasza, zbudowana w dość pięknej okolicy, ma około 60 włók ziemi i około 160 zagród gospodarskich. Grunta tu nie ostatnie i nie są rozdrobnione, jak gdzie indziej; mamy je tylko w dwóch miejscach, i niedaleko jedne od drugich. Wieś stoji w dwóch połaciach i nazywa się Dolna i Górna-Wola. Z północy na południe płynie rzeczka, która rozgranicza obie wsie. Po obu stronach rzeki mamy łąki, które można kosić trzy razy do roku, a dalej ogrody warzywne. Każdy gospodarz u nas jest obeznany z warzywnictwem, bo się niem tu z dawien dawna trudnią. W czasach obecnych aż śmiech bierze, jak to gospodarze latem wstają przededniem i tajemnie śpieszą jeden przed drugim do miasta, aby wcześniej przybyć i prędzej a drożej warzywa sprzedać. I sadownictwo w naszej wsi nie jest też zaniedbane; każdy gospodarz ma przed domem choć ćwierć morga sadu. A teraz, przez te dwa lata ostatnie, każdy jeszcze zasadził, ile mógł, młodego sadu; będzie to pamiątka obecnej wielkiej wojny. Szkołę mamy w prawdzie, ale cóż znaczy jedna szkoła na tak liczną wieś. Powinnyby być choć ze dwie, bo jakże dzieci mogą się czego nauczyć, jeżeli do jednej szkoły chodzi ich przeszło 120! Niektórzy rodzice użalają się na nauczyciela, że źle uczy; ale przecie jest i nasza wina, bo choć by był najlepszy nauczyciel, to mu czasu nie starczy na zajęcie się każdem dzieckiem, gdy ich ma za dużo do nauki. Czytelnictwo jest u nas rozpowszechnione; wielu z nas sprowadza gazety na ręce czcigodnego księdza St. Grzeszki; inni kupują po nabożeństwie na rynku w Korytnicy od sprzedawców. Kochani bracia, kiedy świtać zaczyna, a koguty silnym głosemi coraz częściej się odzywają, wtenczas ludzie zwykle ze snu się budzą, zwłaszcza lud wiejski powstaje na nogi, żegna się krzyżem świętym i bierze się do pracy. Dziś świta nam lepsza przyszłość, ale nie wszyscy ludzie wstają jednakowo i nie wszyscy szczerze biorą się do pracy. Oto powstała myśl, aby w parafji naszej założyć kółko rolnicze, i zaraz znaleźli się tacy, co zaczęli ludzi zniechęcać, że to tylko panowie i księża różne kółka wymyślają. Ale inni nie zważali na to i dnia 3 grudnia roku zeszłego za staraniem czcigodnego, księdza Grzeszki odbyło się w Korytnicy wstępne zgromadzenie kółka. Postanowiono, że będzie ono nosiło nazwę „korytnickiego”, a zgromadzenia będą się odbywały co dwa tygodnie, w niedzielę. Z pośród zapisanych do kółka 22 członków powołano do zarządu: na przewodniczącego A. Zalewskiego zarządzającego majątkiem Korytnicą, na zastępcę księdza Grzeszkę, na skarbnika Fr. Oskę z Damianowa, na pisarza M. Nakoniecznego z Woli Koryckiej. Do pomocy zarządowi wybrano 4 członków, a mianowicie: Fr. Klimka, P. Kowalczyka, J. Michalca J. Maraszka. Do rady sprawdzającej powołano J. Zawadzkiego, J. Fląta i J. Tomaszka. Obecnie mamy już 40 członków. Postanowiliśmy wnosić co miesiąc do kasy po 1 marce na książki i gazety. A więc do pracy, bracia, do pracy zgodnej! Precz z tymi nauczycielami, którzy nie idą do nas z miłością do wszystkich braci w Ojczyźnie. Precz z tymi, „którzy zamiast nas czynić szlachetniejszymi i jednoczyć, rozbijają nas na partyjki, zniechęcając do bratniej miłości. Pracujmy wszyscy, jako Polacy, dla dobra spólnego.

M. Nakonieczny.

Artykuł pobrany z eBUW, jego oryginał znajduje się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie.

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *