Mój ś.p. Ojciec pochodził z północnego Mazowsza, z terenów bardzo doświadczonych przez obie wojny światowe. Jego rodzinna wieś od lata 1944 r. do zimy 1945 r. była miejscem walk frontowych. Niemcy okopali się na jednym brzegu Narwi, Rosjanie zajęli drugi brzeg i przez pół roku zasypywali się wzajemnie gradem kul i pocisków. Konsekwencje tego były następujące: ziemia i stare drzewa na tym terenie do dzisiaj naszpikowane są metalem, w ziemi i lasach pozostały liczne niewybuchy i niewypały oraz porzucona broń. Mój ojciec jako nastolatek, razem ze swoimi kolegami, bawił się tymi pozostałościami wojny. Pamiętam jego opowieści o tym, ilu jego kolegów w tych zabawach straciło życie, oko, rękę, nogę itp. Te historie opowiadał mi jako przestrogę.
Powiat garwoliński nie był aż tak doświadczony, ale i na naszym terenie zdarzały się takie przypadki. Poniżej prezentujemy kilka takich historii obrazujących pozostałości po I wojnie światowej. Są to historie z Woli Rębkowskiej, Zabruzd i Stężycy.
Kurjer Warszawski, 14 sierpnia 1915, nr 223
Kurjer Warszawski, 2 grudnia 1935, nr 331
Dziennik Polski, 10 lipca 1937, nr 187
Artykuł z Kurjera Warszawskiego pobrano z eBUW, ich oryginały znajdują się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie. Artykuł z Dziennika Polskiego pobrano z Polony, jego oryginał znajduje się w Bibliotece Narodowej.