Ferie z genealogią nie są nudne

W dniu 13 lutego mieliśmy przyjemność na zaproszenie Centrum Sportu i Kultury w Garwolinie odbyć lekcję genealogii z najmłodszymi. Tym samym rozpoczęliśmy mocnym akcentem ich ferie zimowe. Dzieciaki wysłuchały historii swoich nazwisk, pochodzenia swoich imion, które miały za zadanie dociec, czy ich imię było 300 lat temu używane czy nie.

Zaczęliśmy nieco teorią wzbogaconą przykładami. Dzieci aktywnie uczestniczyły w zajęciach. Milenka miała za zadanie przeczytać akt chrztu z 1748 roku. Jakież było zdziwienie dzieciaków kiedy ich koleżanka, na co dzień pięknie czytająca zaczęła do nich mówić w jakimś dziwnym języku. Dzieci się przekonały, że kiedyś ich prapradziadków odnotowywano w księgach parafialnych w języku łacińskim.

Potem pokazaliśmy im, jak od 1810 roku księża w księgach metrykalnych zaczęli zapisywać akta chrztów i ślubów w formie historyjki. Każda osoba, która się urodziła była przedstawiona jako odrębna historyjka. Wspólnie ją przeczytaliśmy i zobrazowaliśmy. Dzieci miały za zadanie wyobrazić sobie, jak to kiedyś było kiedy dzieci do chrztu przynoszono jeden lub dwa dni po urodzeniu. Zdziwiły się mocno, gdy wskazaliśmy, że w odróżnieniu od dzisiejszych czasów nie było mamusi przy chrzcie, a dziecko malutkie z pewnością baaaaaardzo płakało, bo dopiero co się urodziło.

Na koniec części teoretycznej dzieci dosłownie zaniemówiły kiedy zobaczyły, że stosunkowo niedawno akta były prowadzone w języku rosyjskim. Godna pochwały była uwaga jednej z dziewczynek, że działo się tak, gdyż Polska zginęła z mapy. Dzieci zostały zapytane czy chciały by zamiast języka polskiego w szkole uczyć się języka rosyjskiego, na co wszystkie chórem odpowiedziały, że nie. Chłopczyk dodał też, że nie chciałby służyć w innej armii niż polskiej.

Po tej krótkiej lekcji, również patriotyzmu zajęliśmy się zajęciami praktycznymi. Wpierw dzieci miały za zadanie połączyć w pary pojęcia poszczególnych osób w rodzinie. Nie było to zadanie łatwe, bo prócz tego, że miało to być coś utrwalającego wiedzę, to również miało służyć jej zdobyciu. Wspólnymi siłami z Grzegorzem i Justyną z CSiK pomogliśmy zapoznać się dzieciom z wyrażeniami, których nie byli pewni.

Krok po kroku wprowadzaliśmy ich w tematykę drzewa genealogicznego. Najpierw na zasadzie zabawy poprosiliśmy by ułożyli najprostsze dwupokoleniowe drzewo, zapoznając się ze schematem – co dzieci bezbłędnie wykonały. Potem Grzegorz Mikulski z CSiK opowiedział czym jest drzewo, a po chwili na ogromnym stole rozwinięte zostało drzewo genealogiczne Krzysztofa, które miało ponad 250 bezpośrednich przodków. Na dzieciach długość drzewo zrobiła ogromne wrażenie tym bardziej ochoczo zabrały się do rysowania własnych drzew na tekturach przygotowanych przez Grzegorza.

Podłoga w sali konferencyjnej stała się jednym wielkim placem artystycznym. Dzieci energicznie zaangażowały się w rysowanie drzew i rozmieszczenie na nich swoich bliskich podpatrując niejednokrotnie siebie.

Jako pracę domową dzieci otrzymały rozmowę z rodzicami o swoich przodkach oraz instrukcję jak napisać ich akt chrztu tak by brzmiał jak napisany 200 lat temu. Dostali również wiele materiałów pomocniczych, dzięki którym mogą odnaleźć swoich przodków.

Dziś był dla nas Wielki Dzień! Po raz kolejny byliśmy gospodarzami, którzy siali ziarno genealogicznej wiedzy. Z niecierpliwością czekamy na plon – tymczasem musimy o nie dbać i siać kolejne ziarna. Być może dzisiaj w jednym z dzieciaków a może i więcej niż jednym narodził się nasz następca. Może to oni za 20 lat będą uczyć kolejnych jak nie dać zapomnieć o historii własnej rodziny.

 

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *