Ślub Juljana Wągla Świderskiego, właściciela Sulbin (1859)

Ach co to był za ślub! Szeroko rozpisywał się o nim „Kurjer Warszawski” z dnia 25 maja 1859 r. (nr 138). W związki małżeńskie wstępował Juljan Wągl Świderski, właściciel Sulbin Górnych, i Józefa Wierzbicka, z okolic Sokołowa. Ślub odbył się w parafii panny młodej, ale uroczystości weselne trwały aż do sprowadzenia młodej pary do miejsca zamieszkania, czyli Sulbin. Mamy więc okazję zapoznać się ze zwyczajami weselnymi naszego ziemiaństwa:

Wielki ruch panujący w dworze dóbr Jabłonna, za miastem Sokołowem w Gub. Lubelskiej, czynione przygotowania i cząstkowy zjazd gości z różnych okolic, a nawet z Warszawy, wszystko to zapowiadało niezwykły obchód; jakoż w Niedzielę d. 8 b.m. około godz. 6tej po południu, z pomienionego dworu wyruszył długi szereg pojazdów, i o kilka wiorst zatrzymał się przed Kościołem Parafjalnym, w kwiaty i dywany przystrojonym, a wewnątrz z większą jeszcze okazałością ozdobionymi rzęsisto oświetlonym. Tu przed Wielkim Ołtarzem stanęła młoda i dorodna para oblubieńców, mianowicie: W. Juljan Wągl Świderski, Właściciel dóbr Sulbin górnych pod miastem Garwolinem, Syn niegdy Adama, Urzędnika Przybocznej Kancellarji JO. Xięcia Namiestnika, i W. Genowefy z Sąchockich, małżonków Swiderskich; tudzież Panna Józefa Wierzbicka, Córka WW. Stanisława i Ludwiki z Kobylskich, małżonków Wierzbickich, zacnych i powszechnie poważanych Dziedziców miejscowych. Następnie W. JX. Kanonik Bekierski, Proboszcz, otoczony innemi Kapłanami, w jędrnych i wzniosłych słowach skreśliwszy przyjemne lecz zarazem ważne obowiązki wzajemne stanu małżeńskiego, wobec poważnej Babki i Rodziców Panny Młodej, Matki Pana Młodego, jak niemniej w przytomności Rodzeństwa, Familji i Przyjaciół, zapełniających Świątynię, węzłem dozgonnej przyjaźni młodych Oblubieńców połączył. Po czem całe grono godowe powróciło do domu Rodziców Panny Młodej, gdzie przez dwa dni z całą hojnością i otwartością podejmowane było. Przy dobrej muzyce bawiono się doskonale; cudne zaś wdzięki obecnych Dam i Dziewic, oraz strojność tualet jednych, obok niezrównanego gustu i skromności drugich, zabawę ożywiały. Licznemi toastami objawiano Nowożeńcom serdeczne życzenia najszczęśliwszego z sobą pożycia, a jeden toast wyłącznie W. Stanisławowi Wierzbickiemu, jako Solenizantowi poświęcony, z zapałem podniesiono, zwłaszcza, gdy dzień zaślubin Córki, był zarazem dniem imienin jej Ojca. We Wtorek czyli dnia 10 b.m. Nowozamężna, po otrzymaniu błogosławieństwa od Babki i Rodziców, dom rodzicielski opuściła i z mężem do dóbr jego udała się, dokąd Nowożeńcy nazajutrz przybywszy, podług dawnego zwyczaju chlebem i solą przez Matkę Pana Młodego, przyjęci zostali; przyjęcie to odbyło się w obecności Proboszcza Parafji Garwolińskiej, W. JX. Kanonika Wierzbickiego, który jednocześnie dopełnił obrzędu poświęcenia domu, przez tę dobraną Parę zamieszkałego.
 
Artykuł pobrano z eBUW, jego oryginał znajduje się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie.
Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *