Kontynuujemy przypominanie dyskusji towarzyszącej wytaczaniu trasy Drogi Żelaznej Nadwiślańskiej w powiecie garwolińskim.
Pod koniec 1874 r. dyskusja stawała się coraz bardziej zacięta, strony zaczęły odnosić się do argumentów przeciwnika podważając wszystkie jego ustalenia. Zwolennicy opcji maciejowickiej nie czekali na odpowiedź przeciwników, kolejne argumenty przestawili już na początku stycznia 1875 r. Ich przeciwnicy odpowiedzieli im tydzień później. W dyskusji padały argumenty o przewagach gospodarczych i błotach osieckich.
Kłosy, 9 lipca 1874, nr 471
Gazeta Warszawska, 8 stycznia 1875, nr 5
Koléj żelazna Nadwiślańska. Przed kilku dniami otrzymaliśmy poniżéj podaną korrespondencyę, występującą przeciw naszym artykułom co do najwłaściwszego kierunku kolei Nadwiślańskiéj. Jako dowód naszéj bezstronności w téj sprawie, umieszczamy ów artykuł, objaśniając go zarazem naszemi uwagami. Argumenta owéj korrespondencyi w części już znalazły odpowiedź w ostatnim naszym artykule, mieszącym odpowiedź na dowodzenia Gaz. Polskiej. Celem naszym jest wyświecić, jaki kierunek kolei Nadwiślańskiéj jest najkorzystniejszy krajowi; pragniemy bardzo przekonać kogo należy o słuszności naszych twierdzeń i przyczynić się przez to do zmiany kierunku drogi, dotychczas przez dyrekcyę kompanii wytkniętego. Nie tracimy nadziei, że to nam się powiedzie. A chociażbyśmy nawet nie mogli przełamać potężniejszych wpływów, w każdym razie spełnimy to co do nas, w naszéj sferze, należało, przyczyniając się do rozświecenia kwestyi.
Owa korrespondencya tak brzmi:
W Nrze 276 Gaz. Warsz. znajdujemy artykuł literą S. podpisany, usiłujący dowieść, że przyjęty przez zarząd kolei Nadwiślańskiéj od Warszawy do Iwangrodu kierunek na Karczew, Wilgę, Maciejowice, jest dla powszechnego dobra a zarazem dla akcyonaryuszów kolei niekorzystny.
Wyznajemy, że wielu ustępów tego artykułu wcale nie rozumiemy. Co może naprzykład znaczyć ustęp: „Wzrost tak znaczny mienia powszechnego, wywołuje konieczność gruntownego zastanowienia się nad sposobami, których uspokojenie tak doniosłe wywołać może następstwa.” Tego trudno zrozumieć, ale to pewna, że wspomniony artykuł nietylko zawiera niezgodne z istotném położeniem rzeczy objaśnienia, mogące nieświadomych w błąd wprowadzić, ale nadto czyni zarządowi kolei zupełnie niewłaściwe zarzuty.
I tak szanowny autor twierdzi stanowczo, że przysunięcie linii kolei ku Wiśle jest „błędem”, kiedy przeciwnie założeniem było, mieć linię kolei idącą wzdłuż téj rzeki, czego zresztą dowodzi sama jéj nazwa, obie te bowiem arterye kommunikacyjne nietylko nie mogą sobie szkodzić, ale przeciwnie uzupełniać się będą, a że takie zbliżenie szkodliwe nie jest, dowodzi i to, że wszystkie pierwszorzędne rzeki na świecie opasane są po obu brzegach szynami kolei.
Utrzymuje daléj autor, że należało odsunąć linię kolei „w głąb kraju”, tak jakby nasza stara Wisła nie płynęła środkiem kraju, ale stanowiła jego granicę! My powiślacy mamy także pretensyę mieszkać w głębi kraju.
Mylne jest również twierdzenie p. S., jakoby projektowana linia „zajęła grunta najżyźniejsze, a tém samém dla Towarzystwa najkosztowniejsze”—przeciwnie, projektowana linia ma tę wielką zaletę, że biegnąc wzdłuż Powiśla, po większéj części obwałowanego, z którego urodzajnością i kulturą ziemie garwolińskie i żelechowskie żadnego porównania wytrzymać nie są w stanie, przechodzi nie przez samą nizinę powiślańską, ale idzie po wyniosłéj płaszczyźnie górnych pól, równéj i suchéj, któréj grunt przeważnie piaszczysty, służąc za najodpowiedniejszy do budowy kolei teren, nabyty być może tanio.
Na całéj długości téj linii nie ma ani jednego bagna, ani jednéj znaczniejszéj wyniosłości, tak, że korzyści tego kierunku pod względem oszczędności budowy, są tak widoczne, że obie rywalizujące potęgi finansowe ten sam (z małemi różnicami) kierunek obrały, i podczas całéj polemiki ani jeden głos nie odezwał się przeciw przyjętemu kierunkowi, odpowiadającemu najzupełniéj wszelkim wymaganiom. Nie chcemy uwłaczać przemysłowości okolicy, któréj interesu tak niezręcznie broni autor, ale oprócz jednéj fabryki szkła w Trąbkach, która korzystałaby z kolei, innych zakładów przemysłowych wcale tam nie znamy, boć ani młyna w Chotyni, ani małomiasteczkowych fabrykantów obówia i kożuchów, skór i cykoryi na seryo brać nie można. Wiadomo zresztą, że ko-leje nietylko małomiasteczkowego przemysłu nie podnoszą, ale go ostatecznie zabijają.
Czemu autor pisze: Miasta powiatowe Garwolin i Żelechów, kiedy przecież wiedzieć powinien, że Żelechów miastem powiatowém nie jest? Czemu dowodzi, że zarząd kolei prowadząc linię bliżej Wisły, pozbawia kolei dwa powiaty, kiedy linia nad Wisłą przechodzi przez całą długość powiatu Garwolińskiego?
Że ośmdziesięciu właścicieli wniosło podanie do zarządu kolei, prosząc o zmianę jéj kierunku, to nas wcale nie dziwi, gdyż każdy właściciel pragnie mieć koléj jak najbliżéj, tak, że gdyby koléj projektowana została na Garwolin i Żelechów, przypuszczać wolno, że obywateli, którzyby wtedy podpisali życzenie zmiany takiego kierunku, znalazłoby się nie ośmdziesięciu, ale dziewięćdziesięciu. Nie dziwi nas, że p. S. wolałby jeździć koleją, aniżeli sławną szossą garwolińsko-żelechowską, ale i podpisany przekłada koléj nad błoto powiślańskie i piaszczysty gościniec, po którym wlec się musi noga za nogą. Widzimy więc, że co do indywidualnych korzyści, o których w końcu wspomina autor, te się równoważą; jeżeli zaś o akcyonaryuszów chodzi, o tych autor może być spokojny, oni bowiem wiedzą doskonale, że ponieważ oba stronnictwa figurujące w przedsięwzięciu powyższy kierunek pierwotnie i niezależnie od siebie wybrały i sankcyonowały, musi on być dobry i korzystny;—wiedzą nadto, że zmiana kierunku i opóźnienie wykonania robot, milionowych strat byłyby powodem.
W chwili kiedy to piszemy, mamy przed sobą drugi artykuł w tymże przedmiocie w Nrze 279 Gaz. Warsz. umieszczony, literami B. W. podpisany,—ten jednak, zdaniem naszóm, na rozbiór poważny nie zasługuje, zamiast bowiem badać wady lub zalety projektowanego kierunku kolei Nadwiślańskiej, bada kieszenie właścicieli majątków, przez które linia przechodzi. J. P.
A teraz kilka słów odpowiedzi z naszéj strony: Autor korrespondencyi oświadcza, że niektórych ustępów naszych artykułów zrozumieć nie mógł; tłómaczyć mu ich, ani objaśniać nie będziemy; dość nam, że zrozumiał treść rzeczy, czego daje dowód, odpowiadając.
W obronie swéj kierunku kolei na Wilgę i Maciejowice, przeciwnik nasz powołuje się najprzód na nazwę kolei, wysnuwając z téj nazwy dowód, że koléj powinna iść tuż nad brzegiem Wisły. Argument podobny nie zdaje się nam potrzebować odpowiedzi. Korrespondent nasz sam to uzna, gdy zechce spojrzeć na całą linię kolei przez całą długość, a przestanie patrzeć wyłącznie na cząstkę jéj z Karczewia przez Wilgę do Maciejowic. Nazwa, tytuł nic tu nie stanowi; przy projektowaniu kolei chodziło tylko o zyskanie drogi mniéj więcéj równoległéj do biegu Wisły, dotykającéj téj rzeki w pewnych danych punktach, nie zaś o koléj tuż brzegiem téj rzeki poprowadzoną.
Korrespondent nasz powołuje się daléj na to, że wszystkie „pierwszorzędne rzeki w świecie opasane są po obu brzegach szynami kolei.” Istotnie to się zdarza, chociaż wcale nie ze wszystkiemi rzekami. Sekwana od Paryża ku Hawrowi, Ren, Elba nawet Odra w znacznej części swego przebiegu posiadają takie koleje.
Zechce tylko korrespondent zważyć, jakie jest zaludnienie, jaki przemysł i handel tych porzeczy podobnie szczodrze w komnninikacye opatrzonych, ile oprócz tego dróg i kommunikacyj rozmaitych łączy się z temi podwójnemi lub nawet potrójnemi arteryami ruchu, w jedną stronę biegnącego. A u nas jak rzeczy stoją na Powiślu? czy tak jak nad Renem albo Elbą wznoszą się gęste kominy fabryk? czy tak jak między Paryżem a Rouenem i Hawrem kommunikacya ta ma służyć do połączenia punktów, których produkcya liczy się na miliardy franków (Paryż) z punktem produkującym na setki milionów (Rouen) i z portem, którego handel przywozowy i wywozowy także setki milionów przedstawia? Powiśle nasze jest żyźniejsze niż okolice w głąb kraju ku wschodowi biegnące, nie przeczymy; ale innych warunków bogactwa prócz téj żyzności zbożowej nie przedstawia, a dla jéj odpływu Wisła przedstawia jeżeli nie tak uregulowaną jakby należało, to przynajmniéj tanią i dość wygodną drogę. ,,Niepodobna porównywać cyfrowo zaludnienia dwóch okolic linii Powiśla i bronionej przez nas linii przez Garwolin, w odległości np. milowéj po jednéj 1 po drugiéj stronie kolei, zrobimy tylko uwagę, że na linii Wilga-Maciejowice możnaby chyba liczyć ludność po jednej tylko stronie kolei, po drugiéj bowiem za nadto blizko znajduje się Wisła. Oprócz tego jakkolwiek Wilga. Maciejowice i t. d. mogą być osadami dość ludnemi, okolica ta w ogóle nie tak ludna jak bardziej posunięte od Wisły ku wschodowi, co pierwszy rzut oka na mappę wskaże. Nie spotykamy tam pięcio i sześciotysięcznych miast jak na linii Żelechów i Garwolin, a których interes kraju pomijać nie pozwala. Oto co w tym przedmiocie mówi Perdonnet, najwyższa jak dotąd w sprawach kolei żelaznych powaga:
„Jeżeli koleje żelazne przeznaczone są do wywierania dobroczynnego wpływu na przyszłość naszego przemysłu i naszego handlu, a nawet na przyszłość naszéj cywilizacyi, to spełnią to jedynie pod warunkiem, że będą właściwie pomyślane i właściwie poprowadzone (bien tracés). Nie należy zapominać, że koléj żelazna jest magnesem przyciągającym do siebie całą działalność handlową i przemysłową kraju w promieniu bardzo rozległym. Jeżeli więc ożywia okolice, które przerzyna, zuboża przeciwnie te, od których się oddala; jeżeli zaś jest błędnie poprowadzona, nietylko daje powód do marnotrawstwa grosza publicznego (u nas przy poręczeniu procentów przez rząd, te słowa mają jeszcze większe znaczenie niż gdziekolwiek), ale może spowodować zakłócenie najzgubniejsze w rozkładzie naszego bogactwa narodowego, a chociaż stanie się powodem pomyślności dla niektórych (quelques-uns), będzie narzędziem ruiny dla wielkiéj liczby. Z największą troskliwością należy badać linię kierunkową kolei” etc. (V. Traité elementaire des chemius de fer VOL, I p. 111, edycya trzecia 1865 roku).
O parę stronic daléj p. 114 potępia stanowczo pierwiastkowe kierunki dawniejszych kolei żelaznych we Francyi, w których chodziło głównie o jak najprostszą linię między dwiema kończynami drogi, bez względu na miejscowości pośrodku leżeć mogące. Daléj znów p. 119 z wielkim naciskiem stawia te zasadę: „Skutkiem tego byłoby równie niepolitycznie jak szkodliwie dla finansowego interesu państwa i kompanii, poświęcać interes miejscowości ważniejszych w pośrodku leżących dla interesu punktów krańcowych.”
Poprzestajemy na tych cytatach, którebyśmy jeszcze pomnożyć mogli; zachowujemy inne do innej sposobności. Oto powód naszych wystąpień. Zarząd kompanii odstępując od pierwiastkowego projektu rządowego, a prowadząc linię na Wilgę i Maciejowice, popełnia ciężki grzech przeciw tym elementarnym a przez zdrowy rozsądek jak najbardziéj popieranym zasadom i prawidłom tego katechizmu budowniczych kolejowych, jakim jest, cytowana przez nas powaga. Poprowadzenie kolei na Wilgę i Maciejowice niewiele podniesie Powiśle, a zrujnują dalsze nieco strony kraju, kiedy przeciwnie, poprowadzenie na Garwolin nie zaszkodzi Powiślu, któremu dla jego płodów zostaje zawsze naturalna wodna kommunikacya, a tameczne strony ożywi.
Być może, iż miasta z 5 lub 6,000 mieszkańców nie będą się zdawały naszemu korrespondentowi zasługiwać na podobną opiekę. Pod tym względem odsyłamy go znowu do Perdonnet’a, i tego co mówi o ruchu passażerskim ze stacyj pośrednich, cytować go tylko dziś nie będziemy. Miasta nasze mające po 6 lub 6,000 mieszkańców, istotnie licho się przedstawiać mogą, ale czy i takich mamy tak wiele? zresztą badacze ruchu kolei żelaznych na Zachodzie miasta z 8,000 ludności już do ważniejszych punktów środkowych zaliczają.
Korrespondent szydzi z nędznego przemysłu tych miast wyrabiających „obówie, kożuchy, skóry, cykoryę,”—nie będziemy się z nim spierali, dość nam, iż ten przemysł, który się rozwinąć może, istnieje, że wyrósł na miejscu. Czyż dla tego mamy go zabić, że nie liczy swego zbytu na miliony? Co na jego miejsce—bo o ważniejszych fabrykach przy linii garwolińskiéj położonych, już dziś nie mówimy—co na jego miejsce przedstawia dziś Powiśle? Co do porozumienia się i zgody o kierunek linii na Maciejowice dwóch stron kiedyś walczących o koléj Nadwiślańską, to nas mało uczy i przekonywa. O ile walka mogła być poprzednio zaciętą, o tyle dziś serdeczną i ścisłą może być zgoda tych panów w obustronnym interesie, który, jak to staramy się dziś i poprzednio wykazywać, może się nie zgadzać z ogólnemi zasadami w prowadzeniu kolei. Co do opóźnienia robot, nie sądzimy, by zarząd kompanii był sam tak pewien, że projektowany przez niego kierunek nie może już uledz zmianie. Gdyby był tego pewien słyszelibyśmy już o targowaniu i zakupie gruntów, by się z tą żmudną czynnością zawczasu przed porą rozpoczęcia robot załatwić; do téj pory jednak nic o tém nie słyszeliśmy, pomimo wszelkich rozgłaszanych zapewnień, jakoby minister już kierunek zatwierdził. I nasz korrespondent z Powiśla także nic o tych zakupach nie słyszał, inaczej nie zaniedbałby zawiadomić nas o tém w swym liście, byłoby to bowiem stanowczym na korzyść jego założenia argumentem. S.
Gazeta Warszawska, 16 stycznia 1875, nr 11
Kolej żelazna Nadwiślańska. Otrzymaliśmy nową korrespondencyę z Powiśla, broniącą usilnie, kierunku kolei na Maciejowice. W dowód bezstronności podajemy tę korrespondencyę dosłownie, z naszemi poniżej uwagami: —
Gazeta Warszawska zamieściła szereg artykułów nadesłanych jej z naszego powiatu, odnoszących się do budowy projektowanej kolei Nadwiślańskiej. Przekonanym będąc, że redakcya Gazety Warszawskiej otworzyła swe szpalty dla bezstronnego wyświetlenia prawdziwego stanu rzeczy, nie zaś dla popierania wymagań prywatnych, pozwalam sobie prosić o szczupłe miejsce dla następujących kilku uwag.
Wszyscy dotychczasowi korrespondenci Gazety Warszawskiej, popierający zmianę projektowanej linii drogi żelaznej Nadwiślańskiej na Karczew, Wilgę, Maciejowice, Iwangród, na inną poprowadzić się mającą wedle ich życzenia na Garwolin i Żelechów, przywodzą na poparcie swych twierdzeń fakta najzupełniej z rzeczywistością niezgodne, dowodzące, że ani okolicy, przez którą linia poprowadzona została, ani samej linii wcale nie znają.
Słysząc przyrzeczenia mniemanych korzyści, jakie obiecują akcyonaryuszom kolei z przeprowadzenia linii na Garwolin i Żelechów, można by sądzić, że Garwolińskie i Żelechowskie to błogosławiona okolica, mlekiem i miodem płynąca, gdy niestety! dwa te okręgi posiadają liche, w części sapowato-gliniaste, w części piaszczyste grunta, których kultura w zupełnie pierwotnym jest stanie, a jedyną okrasą powiatu pod względem produkcyi rolnej jest Powiśle, którego urodzajność weszła w przysłowie, a które teraz, dzięki obwałowaniom w części już ukończonym, a w części będącym w wykonaniu, coraz więcej produkować będzie w stanie.
Część ta powiatu Garwolińskiego, którą szanowni korrespondenci jako pustynię przedstawić usiłują, posiada wsi bogate i ludne, jak mało podobnych w całym kraju naszym znaleźć można, oraz majątki ziemskie dobrze i z dawna zagospodarowane, których produkcja rolna daleko większą korzyść zapewnić może przy eksploatacji kolei, aniżeli biedne kamieniste grunta garwolińskie i żelechowskie.
Co do przemysłu, ten w samej rzeczy ogranicza się w Garwolińskiem na fabryce szkła w Trąbkach. Jakie fabryka ta dać może korzyści, nie jest mi wiadomo; wątpię jednak, aby zmiana linii, dla dogodzenia temu jedynemu zakładowi przemysłowemu, opłaciła się akcyonaryuszom.
Trzeba nie znać młyna w Chotyni, ani miejscowych stosunków, aby w dobrej wierze twierdzić, że przy obiorze kierunku linii, podobne chwiejące się zakłady można lub należy brać na uwagę. Przeciwnie zaś okolica powiślańska, przez którą projektuje się kolej, posiada w kilku-wiorstowej odległości znaczne zakłady przemysłowe, jak: fabryka cukru w Mniszewie, młyn parowy i wodny zarazem w Kociełkach, młyn parowy w Majdanach i hamernie w Kozienicach, nie-mniej dwa miasta powiatowe: Góre-Kalwaryę i Kozienice, oraz osady: Mniszew, Magnuszew, Maciejowice, Głowaczew i Ryczywół, co wszystko łącznie z najżyźniejszemi powiślańskiemi nizinami: moczydłowską, skurecko-piwonińską, maciejowicką i kozienicką, doprawdy na większy wzgląd zasługuje, i dla kolei daleko większy ruch osobowy i towarowy zapewnia, aniżeli jedyna fabryka szkła w Trąbkach.
Wolno zapewne każdemu pragnąć, aby kierunek nowej drogi żelaznej poszedł po jego myśli, ale nie godzi się obałamucać opinii, pisząc, że projektowana linia idzie przez błota i bagna: jest to bowiem zarzut zupełnie nieuzasadniony. Całą nową linię projektowaną, począwszy od Pragi do Stężycy, znam doskonale i ręczyć mogę szanownym korespondentem z Garwolińskiego, że nigdzie linia ta przez żadne błota nie przechodzi, przeciwnie ciągnie się ona od początku do końca po zupełnie równych i suchych gruntach, graniczących z Powiślem. Idąc od Karczewia ku Maciejowicom w prostym kierunku, omija ona na każdej większej mappie oznaczone, bagna Osieckie: gdyby zaś od Karczewia odsunięto linię ku Garwolinowi lub Trąbkom, takowa wspommone bagna przez całą długość przeciąć by musiała. Czy sądzą szanowni autorowie wspomnionych artykułów, że akcjonariusze, zarząd kolei ministeria zamiast opierać się na dokonanej przez inżynierów w niwellacyi, wierzyć zechcą w bagna powstałe w imaginacyi piszących, a których oni sami, gdyby się na linię pofatygować raczyli, nawet przez lupę znaleźć by nie mogli?
Ministeryum kommunikacyi nie tylko zatwierdziło kierunek na Karczew, Wilgę, Maciejowice, ale znalazło go najdogodniejszym i najtańszym w czem zgodziło się zupełnie ze zdaniem wszystkich inżynierów, którzy studia pierwotne prowadzili, bo dane liczebne są i muszą być silniejsze aniżeli najgłośniejsze dowodzenia patrzących na przedmiot przez szkło własnego interesu. A.D.
Uwagi nasze nad tym artykułem znowu zaczniemy od poproszenia naszego dzisiejszego przeciwnika p. A.D., ażeby raczył przeczytać poprzednie nasze artykuły w kwestyi kierunku kolei Nadwiślańskiej, a zwłaszcza artykuł ostatni. Cytaty zwłaszcza nasze z Perdonneta, który jest do tej pory rodzajem katechizmu najwyższego dla wszystkich budujących, prowadzących i projektujących koleje żelazne, może mu wyjaśnią powód, dla którego jesteśmy przeciwni kierunkowi kolei na Wilgę i Maciejowice, a popieramy linię na Garwolin i Żelechów. Miłe jest nam bogate Powiśle, równie nam też miły ludny Żelechów i Garwolin i tameczna nieco więcej przemysłowa strona, pragniemy jak najwyższej pomyślności dla każdej z tych okolic, ale nade wszystko pamiętać musimy o ogólnem dobru i pomyślności krajowej. Musimy więc uważać za przeciwny tej ogólnej pomyślności kierunek kolei, który nie tylko nie przyczynia się do podniesienia i rozwoju tego co jest, ale owszem może się stać powodem do zaszkodzenia, a nawet do zabicia tego, co jest już bądź rozwinięte, bądź do rozwoju zdolne. Cytata z Perdonneta najwymowniej to wykazuje. Musimy być przeciwni kierunkowi kolei na Maciejowice: bo w kraju tak ubogim w kommunikacye, pragnie okolice posiadające tak ważną kommunikacyę i tak właściwą dla spławu płodów Powiśla jak Wisła, ze szkodą innych okolic opatrzy jeszcze w drugą wielką kommunikacyę, jak kolej żelazna, wydziedziczając całkowicie i na upadek skazując inną stronę kraju, całkiem na to nie zasługującą. Musimy być przeciwni temu kierunkowi, chociaż też przez wzgląd i pamięć o żegludze na Wiśle, która znanym u nas zwyczajem do reszty zaniedbana zostanie, jak tylko wzdłuż tej najważniejszej części jej przebiegu powyżej Warszawy, poprowadzona będzie kolej żelazna.
Że p. A.D. usiłuje zapewnić sobie i swej okolicy korzyści kolei żelaznej, że wskutek tego wynosi jej bogactwo, a stara się upośledzić współzawodniczące z jego okolicą co do kierunku kolei strony, nie dziwimy mu się wcale. Ale niechże się nie dziwi, że i te strony tak po macoszemu dotąd traktowane, tak wszystko przede wszystkiem swojej energii winne, pragną, by i dla nich przecie coś zrobiono, by ich nie wydziedziczano ciągle. Gdybyśmy mieli Wisłę, wołają one, nie dbalibyśmy o waszą kolej: Wisła wystarczyłaby nam na długo, i umielibyśmy z niej korzystać. Cóż nam do tego, że Powiślacy nie umieją korzystać z tego najwygodniejszego i najtańszego środka kommunikacyi?
Jak tam stoi sprawa z obwałowaniem i ubezpieczeniem brzegów Powiśla od wylewów, pozwoli p. A.D., iż przyjmiemy jego zapewnienia z pewnem zastrzeżeniem sprawdzenia rzeczy na gruncie.
Pan A.D. tak dalece czuje słabe strony swojej okolicy, i tak małe widoki, jakie ona dla kolei przedstawia, iż na pomoc przyzywa Mniszew, Magnuszew, Ryczywół, Kozienice etc., jako mające dostarczać swych płodów i wyrobów do przewozu koleją, jeżeli ta pójdzie na Wilgę i Maciejowice. Dlaczego nie wcielił pomiędzy tych swoich sprzymierzeńców Grójca, Piaseczna, bogdaj nawet Willanowa, a na południu nie sięgnął aż po Radom, nie wiemy. Z tych bowiem ostatnich kolej na Maciejowice idąca miałaby prawie tyleż korzyści co z osad i miasteczek wyliczonych przez p. A.Z. Więc tedy Mniszew, Kozienice etc., leżące na lewym brzegu, będą swe wyroby i płody przeprawiały najprzód przez Wisłę, następnie wiozły na kołach po najgorszych drogach do jakiejś stacyi owej kolei, by je tam wyekspediować ze zwykłą naszym koleją szybkością i skwapliwoścą! Podobne postępowanie ze strony Mniszewa, Kozienic ect. tłumaczyć by chyba nalażało tem, że uważają za wielki jakiś honor przewożenie swych produktów koleją żelazną, że dlatego narażają się na niewygody i straty, którychby uniknęły trzymając się dotychczasowego rodzaju przewozu. Traktować będziemy argument tych posiłków lewego brzegu Wisny na seryo, gdy p. A.Z. pobuduje przynajmniej parę mostów przez rzekę od Wilgi do Maciejowic.
P. A. D. odpiera stanowczo twierdzenie, że linia na Wilgę przechodzi przez moczary, jak to twierdził nasz korespondent S.; utrzymuje oprócz tego, że linia na Garwolin musi przeciąć znane bagna Osieckie. Twierdzenia p. S. nie podnosimy tutaj, dowodzeń naszych dziś nie opieramy na tej trudności, lecz na innych ważniejszych podstawach. Zwrócimy tylko uwagę p. A. D., że jeżeli pierwiastkowo przez rząd projektowany kierunek mógł przechodzić przez błota Osieckie, to kierunek przez nas popierany na Garwolin pomija je, zostawiając Osieck daleko bardziej na stronie niż go zostawia kierunek na Wilgę. Jeden rzut oka na mappę wystarczy tu do wyświecenia rzeczy.
Na koniec p. A. D. oświadcza: „nie tylko zatwierdziło kierunek na Wilgę” etc., „wszyscy inżynierowie” etc. Zostawmy na boku inżynierów, bo jeżeli zdania tych są podzielone, to większość i to znaczna, oświadczy się za kierunkiem garwolińskim, jako jedynie racyonalnym. Co do ministerium, p. A.D. jest w błędzie. Wprawdzie od trzech czy czterech tygodni, to jest od czasu jak podnieśliśmy tę kwestyę, drukują się i w niektórych tutejszych, i w petersburskich dziennikach doniesienia, że ministeryum kommunikacyj już stanowczo zatwierdziło kierunek i kosztorysy kolei Nadwiślańskiej. Otóż, o ile nam z Petersburga wiadomo, tak nie jest, i właśnie pomiędzy innemi punktami wątpliwemi znajduje się kierunek z Wilgi do Maciejowic. Najzupełniej zgadza się z naszemi wiadomościami z Petersburga, które uważamy za bardzo wiarygodne, to doniesienie z wczorajszego Kuryera Warszawskiego: „Wszystkie prawie dzienniki nasze doniosły, że anszlagi kolei żelaznej Nadwiślańskiej, w które w ostatnich dniach żywą wywołały dyskussyę, zostały przez ministeryum kommunikacyi łącznie z projektem wykonawczym zatwierdzone. Tak jednak nie jest. Projekt bowiem cały nie doczeka się dotąd ostatecznej sankcyi, przyjęto tylko pewne części, a to celem umożliwienia robót.”
Teksty pobrano z Polony.