Gasparo Gazzi (1801-1895)
Długoletni buchalter fabryki szkła “Czechy”. Włoch pochodzący z Feltre (okolice Wenecji). Jego praca była wyjątkowo wysoko ceniona przez Hordliczków. W 1872 r. tak “Kurjer Codzienny” (16 stycznia 1872, nr 11) opisywał obchody 35-lecia pracy Gazziego:
W dzień Trzech Króli w osadzie Czechy, hucie szkła pod Garwolinem, obchodzono pamiątkę 35 letniego pełnienia obowiązków pierwszego tamtejszego buchaltera p. Gazi. I on w kupieckim zawodzie miał sposobność dojścia do odpowiedniego mienia, a przełożył nad to życie spokojne, pozostawanie na jednem miejsca i wierne a gorliwe pełnienie obowiązków. To też ciche te dni pracy powszedniej doczekały się uczczenia, gdyż oto miejscowi pracownicy a także i inni ze wszystkich sklepów do fabryki należących, ofiarowali mu kielich srebrny z napisem: „Koledzy i współpracownicy, zacnemu Gasparo Gazi na pamiątkę 35 letniej pracy w jednem miejscu, d. 6 stycznia 1872 r”. Na liściach otaczających kielich pomieszczone były nazwiska współpracowników. Dzień ten jak widzimy imienia połączony był z pamiątką objęcia obowiązków, to też przy wręczaniu daru przez miejscowych oficjalistów, tamtejszy nauczyciel odśpiewał z dziećmi hymn odpowiedni, poczem właściciel fabryki p. Wilhelm Hordliczka zaprosił wszystkich do dworu swego na ugoszczenie. Tu nastąpiła nowa owacja. Dziedzic od siebie i brata swego wręczył jubilatowi złotą tabakierę na tacy wśród wieńca z żywych uwitego liści, przyczem miał odpowiednią a rozczulającą przemowę, zapewnił p. Gazi emeryturę w wysokości pobieranej obecnie pensji, a uściskawszy po bratersku, ujął pod ramię i posadził na pierwszem miejscu przy stole zastawionym do wieczerzy. Już wspominaliśmy, że w osadzie Czechy robotnicy i oficjaliści przy tak zacnych dziedzicach rodzą się, żenią i umierają, a kto z obcych raz tam obejmie obowiązki, nie opuszcza ich i nie bywa też oddalanym.
Gasparo Gazzi przepracował dla Hordliczków następne 24 lata. Zmarł w wieku 94 lat i został pochowany na garwolińskim cmentarzu.
Gasparo Gazzi ożenił się w 1851 r. z 26-letnią Franciszką Tajmajer urodzoną w Hucie Barczącej. Miał już z nią następujące dzieci: Karolinę ur. 1844, Zofię – 1850, Wilhelma – 1852 i Emilę – 1854, Alojzego – 1858. Zofia w 1870 r. wyszła za Edwarda Filingera. Karolina wyszła za Karola Gebharda. Obaj byli związani z hutą szkła Hordliczków.
Kurjer Poranny, 24 lutego 1895, nr 55