Parafia w Górznie (1938)

Ks. Adam Dawidczyk znany jest bardzo dobrze w Garwolinie. Zastąpił tu zastrzelonego w 1942 r. przez Niemców proboszcza ks. Mariana Juszczyka. Zanim jednak został przeniesiony do naszego powiatowego miasta był proboszczem w Górznie. „Gazeta Świąteczna” z 24 lipca 1938 r. (nr 30) bardzo szczegółowo opisała jego prace w tamtej parafii:

 

Wieś Górzno pod Garwolinem, leży w ślicznej górzystej okolicy, jak świadczy sama nazwa, — wśród sosnowych i dębowych lasów. Starodawny kościół murowany z przed 400-u lat nie mógł już  pomieścić rozrodzonych parafjan, to też przed kilku laty powiększono go przez dobudowanie prezbiterjum, a teraz ściany i sklepienie nowego prezbiterjum pokryto pięknemi malowidłami. Jest na co popatrzeć. Nad poważną oponą zwisającą ze ścian w malowanych fałdach ku podłodze, widać cztery wielkie obrazy: wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, św. Jana Chrzciciela, wskazującego Pana Jezusa ze słowami „Oto Baranek Boży”, modlitwę Kościoła po uwięzieniu św. Piotra (zgromadzonych wiernych z Matką Boską) i czwarty obraz uwolnienie z oków św. Piotra. Malowidła pokrywają też sklepienie prezbiterjum. Dokonano tego staraniem proboszcza ks. Dawidczyka, który pasterzuje parafji dopiero drugi rok, ale nadzwyczaj czynnie się krząta. Zdążył już naprawić dach na kościele i naprostować jedną z dwu wież, ponieważ pochyliła się i groziła runięciem. Kościół odnowił i uczniom szkoły sztuk pięknych z Warszawy polecił wymalować prezbiterjum. W przyszłości cały kościół ma być wymalowany.

Jeszcze gorliwiej pracuje Ks. Proboszcz nad duszami swych parafjan: na misje sprowadził świetnych mówców z Lublina; jeździ po wsiach, zakłada stowarzyszenia Ruchu katolickiego (Akcji), urządza zebrania, odczyty. Przez cały czerwiec i część lipca odbywało się w parafji święcenie pól. Zwyczaj to stary, ale dawniej przyjeżdżał do wsi proboszcz, święcił pastwisko gromadzkie z żywiną, odmawiał modlitwy i na tem się kończyło. Teraz wieś ustawia ołtarze, a ksiądz przybywa uroczyście z procesją z chorągwiami, przy każdym ołtarzu odczytuje ewangielję, a idąc przez wieś — święci budynki, ogrody i pola. Bydło powyganiane z obór też stoji przy drodze. Tego roku święcenie pól wypadło w największe upały, a proboszcz dzień w dzień święcił i wracał zmęczony dopiero pod wieczór. Zdawałoby się, że za tak gorliwą i owocną pracę dla swej owczarni doczeka się szczerej wdzięczności. Tymczasem wśród wdzięcznych parafjan znalazła się parszywa owca. Ciemne to, ale wiedziało, dokąd się udać z oszczerstwami na katolickiego kapłana: do wrogów Kościoła. Bo przecie nie o prawdę im idzie, ale o to, żeby księdza oczernić. Wie o tem każdy, tylko dziwi się, że z tak mętnych źródeł czerpie wiadomości ich jadowita gazetka. Przekonaliśmy się teraz czarno na białem, że jej „za gros” wierzyć niemożna.

Miejscowy.

   

 

Artykuł pobrany z eBiblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, jego oryginał znajduje się w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.

Podziel się tym ze znajomymi! Poinformuj ich o garwolin.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *