Mały Szymon spędzał tu wakacje ze swoją rodziną, we dworze bywał też jako młody mężczyzna w latach drugiej wojny światowej .Przebywając w Ślizie mieszkał w budynku zwanym Belweder. Wcześniej budynek należał do dziadka Zdzisława Jasińskiego i służył jako jego pracownia, a po sprzedaży Edwardowi i Jadwidze Zmijewskim służył jako lokum dla przyjezdnych gości.
Belweder stał na niewielkim wzniesieniu pośród istotnie pięknego pejzażu za parkiem. Był to oryginalny budynek aluzją przypominający attyk z Kazimierza nad Wisłą od frontu zdobiony drewniaczek. Szymon po odebraniu dworu Zmijewskim przez państwo ustawą rolną ,w roku 1944 i eksmisji do Górzna, a następnie do Łaskarzewa przyjeżdżał na Pilczyn Stary do znanej działaczki, aktywistki i organizatorki wielu imprez lokalnych (ma tam też chrześniaka ) i odwiedzał też wuja Edwarda w Łaskarzewie. Nawet opisuje w swoich notatkach jedną z wizyt cyt.” Pojechałem tam do Łaskarzewa świadom ,że go pożegnam na zawsze .Widok kaprowych komórek jednej z gołych cegieł, drugiej z luźnych desek, gdzie wisiały w złotych ramach opierając się jeden o drugi stare obrazy, gdzie między tłomokami błyszczało jakieś krzesło – był widokiem obezwładniającym. Usiadłem, milcząc przy legowisku i próbowałem uśmiechnąć się do tego, co tam tkwiło: wujek nie miał siły by się odezwać. Okręconą szmatą noga wyłamywana była do góry i poruszała się przy jego boku (choroba burgera gnicie żywcem). Macał wyschniętymi żółtymi dłońmi po derce, którą go przykryto, aż w końcu znalazł coś, czego szukał. I spod gałgana, powoli wyciągnął jakiś przedmiot by go drżącą ręką unieść nieco w górę, pokazać mi pod światło, to była drewniana popielniczka – pantofelek z dziurką wypaloną w dnie. Tak dokonał żywota ostatni dziedzic i właściciel dworu Śliz
Życiorys Szymona Kobylińskiego
Urodził się 22 maja 1927 roku w Warszawie, wychowując się w rodzinie z silnymi tradycjami malarskimi i artystycznymi. Syn Wiktora Kobylińskiego i Wandy Jasińskiej, wnuk Zdzisława Jasińskiego i dziadek Very Kobylińskiej. Polski grafik, rysownik, karykaturzysta, satyryk, historyk, scenograf (głównie teatralny, ale także filmowy) jeden z prekursorów polskiego komiksu. Publikowanych m.in. w Przekroju, Kulturze i Polityce rozpoczął swoją karierę w wieku zaledwie 9 lat. Szymon pobierał lekcje nauki rysowania u „Ciotkuszy” Aleksandry Jasińskiej-Nowickiej. W piśmie Młoda Matka (rubryka Nasze zdolne dzieci) opublikowano jego pierwszy satyryczny rysunek rolnika. Jak sam wspominał po latach bardziej bawiło go tworzenie karykaturalnych sytuacji niż postaci. Po wojnie rozpoczął współpracę z “Kobietą wiejską”, w której zupełnie nieświadomie zamieścił karykaturalny rysunek koguta z wybałuszonymi oczyma i krogulczym nosem, wielu pracownicom kojarzący się z redaktor naczelną pisma. Współpraca z innymi magazynami była tylko kwestią czasu. „I tak to poszło. Potem z czasem przyszły “Szpilki”, “Mucha”, “Karuzela”. I w roku 56 zaczęła się “Polityka”. Było to pismo fascynujące. Jak sama nazwa wskazuje był to tygodnik polityczny, ale jednocześnie bardzo kulturotwórczy. W każdym razie było to pismo takie, którego przedruków cenzura nie chciała widzieć. Okres przed wojennym jak i wojny spędził pod Warszawą, m.in. w Mściskach i na Ślizie. Pod koniec wojny został żołnierzem Armii Krajowej, lecz nie brał udziału w walkach. Po wyzwoleniu został absolwentem Liceum im. Powstańców Warszawy w Warszawie. W drugiej połowie lat 40. studiował grafikę na warszawskiej ASP, którą ukończył. Na studiach należał do grupy studentów znanych jako „Bracia Łopieńscy”. Rozpoczął następnie studia z zakresu historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, których jednak nie ukończył z powodu szykan ze strony władz ZMP w okresie stalinizmu. W tym okresie rozpoczął współpracę z gazetami, przede wszystkim „Szpilkami”, oraz działał w Związku Polskich Artystów Plastyków. W latach 50. i 70. Szymon Kobyliński stworzył – obecnie uznawane za kultowe – komiksy Stary zegar i trzy zeszyty Przygód pancernych i psa Szarika wydanych w latach 1970-1971. Karykaturzysta publikował również w piśmie “Relax”, będącym pierwszą gazetą w całości poświęconą polskiemu komiksowi. W tych pracach Szymon Kobyliński wielokrotnie nawiązywał do polskiej historii, hołdując zasadzie, że „każda miłość polega nieodmiennie od tysiącleci na tym samym: na myśleniu o obiekcie uczuć intensywniej, niż o własnej korzyści”. Na pytania dlaczego zajął się komiksem, Kobyliński bez zająknięcia odpowiadał: „Jest to sprawa śliska i nieśliska zarazem. My, jako młodzi nie znaliśmy innego świata. Dla nas to był świat, który istniał tak, jak istniał i nie było na całej kuli ziemskiej człowieka, który by mógł powiedzieć, że to się kiedyś skończy. Nikt nie przypuszczał, że coś podobnie już wżartego w rzeczywistość się odmieni”. Mimo wielu obowiązków związanych m.in. z występami w telewizji (głównie w dziecięcym programie Teleranek), tworzeniem rysunków do książek o różnorodnej tematyce (fizyka, genetyka), Kobyliński znajdował czas na zilustrowanie w sumie ponad 300 dzieł tj. Pan Tadeusz, Trylogia, Krzyżacy. Wybór tej ostatniej pozycji tłumaczył w następujący sposób: „Sienkiewicz był niezwykle precyzyjny. Można powiedzieć, że jego opisy są niebywale ścisłe naukowo. Tutaj nie ma żadnych sprzeczności. Więcej pojawia się w Trylogii, bo nauka później przyniosła różne informacje. W Krzyżakach Sienkiewicz jest bardzo dokładny”. Wielu osobom nazwisko satyryka kojarzy się również z uzupełnionymi Portretami królów i książąt polskich Jana Matejki. Szymon Kobyliński był wszechstronnym twórcą, który w latach 80. XX wieku został zmuszony do odejścia z Telewizji Polskiej. Stało się to wtedy gdy w stanie wojennym wyemitowano odcinek, w którym ojciec polskiego komiksu wystąpił z oficerami Wojska Polskiego popierającymi działania WRON-u. Wielkim osiągnięciem Kobylińskiego było też opublikowanie cyklu artykułów Gawędy polskie, w których scharakteryzował herby i heraldykę szlachecką. Wcześniej temat ten był zarezerwowany jedynie dla publikacji naukowych. W 2003 roku Aleksandra Ziółkowska-Boehm wydała książkę “Nie minęło nic prócz lat”, w której opisała przyjaźń łączącą ją z Szymonem Kobylińskim. Mimo wielu różnic potrafili śmiać się z tych samych rzeczy, a ich silna więź przetrwała aż do śmierci Kobylińskiego. Ziółkowska-Boehm dopiero za radą znajomych wydała publikację, na którą składały się listy pisarki i Szymona Kobylińskiego odsłaniające ich życie prywatne. Mimo wielu nagród (otrzymał m.in. medal Gloria Artis, Złoty Krzyż Zasługi) karykaturzysta za najważniejszy uznawał Order Uśmiechu. Zasiadał nawet w jury kapituły przyznającej odznaczenia. Kobyliński dopracował też projekt Orderu stworzonego przez dziesięcioletnią Ewę Chrobak, która w otwartym konkursie na projekt nagrody pokonała ponad 40 tysięcy konkurentów.
Szymon Kobyliński zmarł 15 kwietnia 2002 roku. Pozostawił po sobie tysiące karykatur, rysunków satyrycznych będących dziełami wybitnymi. W wielu pracach wykorzystał nowatorskie pomysły, tj. przedstawienie w formie komiksu historii Polski, co wcześniej było zarezerwowane jedynie dla dzieł naukowych, a także przedstawienia polskiej heraldyki. Dowcip, finezja rysunku i dystans do zastanej rzeczywistości sprawiły, że Szymon Kobyliński dla wielu stał się ikoną. Może dlatego czasem tego utalentowanego artystę nazywa się ojcem polskiej karykatury.
Zdjęcia dzięki uprzejmości pani Very Kobylińskiej (wnuczka)
Opracował Dariusz Piecek