Korespondencye Dziennika Poznańskiego
Z Kongresówki, 10 lutego.
(Działacze w Garwolinie – Samobójstwo miejscowego aptekarza Kopczyńskiego)
(X.) Kilkanaście dni temu zdarzył sie w mieście
Garwolinie w gubernii siedleckiej wypadek następujący:
Naczelnik pow. Szulgin wiszący dotąd na posadzie
mimo niezliczonych nadużyć przed protekcyą gubernatora
Gromeki, zaraz po śmierci jego miał być usunięty. –
Ponieważ pan Szulgin mial długi, o które jako miejsco-
wemu dostojnikowi nikt upominaniem narażać się nie
śmiał, wraz z wiadomością o wyjściu jego z Garwolina naj-
różniejsi zjawili się wierzyciele za mięso, cygara, towary
kolonialne itp. Nie trudno odgadnąć, że należności te
nie zostały zaspokojone. Właścicielem apteki po śmierci
swojego ojca i jedyną podporą rodziny był młody 21 le-
tni Kopczyński, świeżo z kursów uniwersyteckich przy-
były. On, jak wszyscy, posłał panu Szulginowi rachu-
nek, dosyć sporą sumę wynoszący. Jak inni, nie dostał
swej należności.
Kilkanaście dni temu zjawia się w aptece służący
pana naszelnika S. z żądaniem kilku syfonów wody sodo-
wej. Młody Kopczyński był sam zajęty przyrządzaniem
bardzo pilnego lekarstwa dla ciężko chorego urzędnika
Tessaro. Gdy służący nalegał, odprawił go Kopczyński
temi słowy: „Widzisz, że odejść nie mogę, przyrządzam
lekarstwo dla chorego. Twój pan zaczekać może a zre-
sztą – dodał – niechby zapłacił pierwej to, co tak da-
wno winien, kiedy wyjeżdża.” Służący odszedł. W kilka
minut wpadł rozgniewany Szulgin i w największem u-
niesieniu, wymyślając ostatniemi wyrazami, dał silny po-
liczek młodemu Kopczyńskiemu. Niedoświadczenie osta-
tniego przywiodło go do kroku nierozważnego. Zamiast
znaleźć się jak wypadało, modzieniec po doznanej nie-
wadze zamkął się, przyprowadził do porządku rachunki,
napisał ostatnią wolę i – zazył truciznę. „Nie mogąc
przeżyć doznanej hańby – pisze w liście do brata –
umieram, błagam cię o pomszczenie mego wstydu, o u-
karanie tego, który wydziera podporę rodzinie”
Kopczyński konał dwa dni zupełnie przytomny. –
Obecnemu lekarzowi Nowakowi opowiadał kilkakrotnie
zajście.
Po śmierci Szulgin nakazał sekcyą i żądał od dra
Nowaka uznania nieboszczyka za waryata. Nowak sta-
nowczo odmówił, owszem dodał w protokule, iż nawet
cienia prawdopodobieństwa czegoś podobnego nie ma.
Śledztwo się prowadzi. Sędzią śledczym jest szwa-
gier Szulgina. Ciekawa rzecz, jak sądy roztrzygną tę
sprawę, sądy, które niedawno skazały Szydłowskiego z
Opoczyńskiego na Syberyą za pięć plag danych służącej.
Całe to zdarzenie opisane było w Kuryerze war-
szawskim i Gaz. warsz. bardzo niedokładnie, bo
cenzura inaczej nie byłaby przepuściła.
Dziennik Poznański, piątek, 15 lutego 1878.
Na cmentarzu parafialnym zachował się do dzisiaj nagrobek rodziców młodego Kopczyńskiego.
[ kliknij by przejść do GROBONET]
Działo się w mieście Garwolinie 22/10 stycznia 1878 roku o godzinie 12. Stawili się – Antoni Morkiewicz – 60 lat i ks. Władysław Wachowicz – 33 lata – pierwszy organista, drugi wikariusz – obaj zamieszkali w mieście Garwolinie i oznajmili, że 17 stycznia tego roku o godz. 6 po południu zmarł w Garwolinie Marian Kopczyński – aptekarz 23 lata mający, syn zmarłych Michała i Julii Gutman.
Księga zgonów parafii Garwolin
One thought on “Samobójstwo miejscowego aptekarza Kopczyńskiego”