DZIAŁALNOŚĆ ARMII KRAJOWEJ
NA TERENIE POWIATU GARWOLIN W CZASIE OKUPACI HITLEROWSKIEJ
W LATACH 1939 – 1944
Zaledwie przebrzmiało echo atakujących nurkowców i salw wrogiej artylerii, to już
w połowie października 1939 roku na terenie miasta Garwolina i powiatu powstają
grupy niepodległościowe.
Pierwsza grupa – to obywatele starszego pokolenia, przeważnie byli POW-iacy pod
kierownictwem byłego burmistrza miasta Garwolina Franciszka Paśniczka, Józefa
Krzyśpiaka, Piotra Kotlarskiego, Antoniego Panasiewicza i innych.
Druga grupa – to ludzie młodzi pełni zapału. Do tej grupy wchodzą młodzi oficerowie
podchorążowie, studenci, nauczyciele,młodzież szkół średnich i niższych,
harcerze i ludzie o różnych tendencjach politycznych, ale wielcy patrioci. Tej
grupie przewodzą – porucznik Czesław Beniecki, Student Jan Zaniewski, porucznik
Piotr Ekiert, porucznik Piotr Ochniewicz i wielu, wielu innych.
Trzecia grupa – to podoficerowie służby stałej, podoficerowie i żołnierze rezerwy
1 Pułku Strzelców Konnych. Na czele tej grupy stoją – chorąży Narcyz Witczak-
Witaczyński wachmistrz Wacław Matysiak, st. wachmistrz Władysław Giczan i inni.
Grupa chorążego Wiczak-Witaczyńskiego, mimo że oddała się pracy konspiracyjnej
w SZP – to równocześnie rozpoczęła pracę nad odtworzeniem zawiązków i kadry 1 Pułku
Strzelców Konnych.
W połowie listopada 1939 r do Garwolina przybył z polecenia Warszawy jako przedstawiciel
Organizacji SZP /Służba Zwycięstwu i Polski/ – porucznik ”Żeliwa” –
/ Zygmunt Żebracki/ z zadaniem zorganizowania placówek konspiracyjnych w mieście
i powiecie Garwolin.
Już w pierwszych dniach po nawiązaniu kontaktów z porucznikiem ”Żeliwą” – grupy
porucznika Benickiego i chorążego Witaczyńskiego podporządkowały się SZP i włączyły
się do pracy konspiracyjnej z całą młodzieńczą werwą i poświęceniem.
Grupa Paśniczka współpracuje z SZP, ale dopiero przy końcu 1940 roku zgłasza swój
akces i wchodzi w skład ZWZ. Po wejściu grupy Paśniczka do ZWZ – Paśniczek obejmuje
kierownictwo Komórki niesienia pomocy Żydom.
Po przystąpieniu grup Benickiego i Witaczyńskiego do SZP organizowanie terenu
przebiega bardzo szybko i sprawnie, gdyż ludzie będący w tych grupach mają rozległe
znajomości w terenie i są przyjmowani przez społeczeństwo z pełnym zaufaniem.
-2-
Organizacją konspiracyjną objęto cały teren powiatu w granicach administracji
przedwrześniowej/ nie biorąc pod uwagę nowego podziału administracyjno-okupa
cyjnego/.
Konspiracyjnie powiat przyjął nazwę ”Obwód”.
Komendantem obwodu został porucznik ”Żeliwa”. Zastępcą komendanta obwodu
został porucznik ”Komar” /Czesław Benicki /. Adiutantem obwodu został podporucznik
”Halicz” / Zbigniew Jarecki/.
Obwód Garwolin wchodził w skład podokręgu, później Okręgu Warszawa. Obwód
został zorganizowany w placówki pokrywające się w zasadzie z terenem gmin.
W połowie 1940 roku dla łatwiejszego opanowania terenu, zwłaszcza pod
względem zadań bojowych i wyszkolenia – obwód został podzielony na rejony.
Istniejące dotychczas placówki pozostały nadal jednostkami organizacyjnymi
ale weszły w skład rejonów.
Utworzono następujące rejony :
1. Rejon Garwolin – placówki Garwolina, Wola Rębkowska
2. Rejon Miastków – placówki Miastków, Żelechów i Górzno
3. Rejon Parysów – placówki Parysów, Osieck
4. Rejon Sobienie Jeziory – placówki Sobienie Jeziory i Wilga
5. Rejon Łaskarzew – placówki Łaskarzew i Podłęż
6. Rejon Sobolew – placówki Sobolew i Maciejowice
7. Rejon Ryki – placówki Ryki, Dęblin i Ułęż
Na początku 1940r SZP przemianowano na ZWZ /Związek Walki Zbrojnej /.
Komendantem głównym został mianowany generał ”Grot” /Stefan Rowecki/.
Jak wynika z układu terenowego rejonów – działania ich miały zamykać ważne
kierunki do centrum powiatu. Dowódcami ich byli oficerowie służby stałej.
Powyższy układ organizacyjny terenu utrzymał się do lutego 1942 r. Dowódcy
rejonów często się zmieniali – stabilizacja obsady rejonów nastąpiła dopiero
w połowie 1942roku.
W lutym 1942 r ze względów na wzmocnienie sił uderzeniowych na twierdzę
i lotnisko Dęblin został oddzielony od obwodu Garwolin południowy teren
powiatu zaczynając od m. Żelechów, Sobolew i Maciejowice.
Teren ten został przydzielony do obwodu Puławy – Okręg Lublin wraz z komendantem
i adiutantem Obwodu Garwolin.
Komendantem obwodu Garwolin został mianowany kapitan ”Marcin”/ Władysław
Szkuta /adiutantem porucznik ”Mir”.
-3-
Stan osobowy obwodu pod koniec 1940 roku wynosił :
Oficerów służby stałej …………………………………………………… 15
Oficerów rezerwy i podchorążych ………………………………….. 50
Podoficerów służby stałej …………………………………………….. 106
Podoficerów i szeregowych rezerwy …………………………… 2500
Po odejściu części powiatu do obwodu Puławy stan ludzi nie zmniejszył się
a raczej powiększył się, bo napływ w szeregi organizacji AK a zwłaszcza
młodzieży był bardzo duży. Już w pierwszej połowie 1943 roku stan osobowy
obwodu wynosił :
Oficerów służby stałej …………………………………………………….. 22
/przybywali z innych terenów/
Oficerów i podchorążych rezerwy …………………………………….. 65
Podoficerów służby stałej ………………………………………………. 140
Podoficerów i szeregowych rezerwy ………………………………. 3560
W organizacji pracowało około 1300 osób zaprzyjaźnionych zajmujących się
innymi działaniami pracy podziemnej nie wchodzących w stan bojowy obwodu.
W miesiącu lutym 1942r dotychczasowa nazwa ZWZ została przemianowana /zmieniona
/ na nazwę AK / Armia Krajowa/. Komendantem Głównym pozostał nadal generał
”Grot” /Stefan Rowecki/.
Z dniem przemianowania ZWZ na AK nastąpił podział zadań dla AK i dla Stronnictwa
Ludowego.
Zadaniem AK były wyłącznie sprawy wojskowo-bytowe.
Zadaniem Stronnictwa Ludowego było przygotowanie administracji cywilnej
i państwowej. Dotychczasowe obie te dziedziny znajdowały się w gestii ZWZ.
ORGANIZACJA JEDNOSTEK BOJOWYCH.
Jednostaki bojowymi w pierwszej fazie organizacyjnej były plutony, a później
kompanie, szwadron 1PSK i bataliony.
Jednostki bojowe były wspierane przez specjalne komórki jak :saperzy, łączność
i inne. Oprócz jednostek liniowych każdy rejon posiadał grupę / oddział/
dywersyjny, zadaniem których było sabotaż i inne działania bojowe. Grupy
dywersyjne – za pośrednictwem dowódców rejonów podlegały dowódcy dywersji
obwodu, którym był p.por. ”Ziuk” / Wacław Matysiak/.
Bojowe grupy dywersyjne wykonywały wszystkie akcje bojowo-dywersyjne do chwili
utworzenia oddziału partyzanckiego, który przejął na siebie ważniejsze zadania
bojowe.
-4-
Do zadań bojowych nie używano plutonów liniowych gdyż chodziło o to, aby nie
zdekonspirować jednostek bojowych, które były przygotowywane / szkolone/ do powsta
-nia powszechnego.
Równolegle do szkolenia bojowego oddziałów rozbudowano i szkolono służbę zdrowia
i zaopatrzenia.
Naczelnym kierownikiem służby zdrowia Obwodu był. dr. Stefan Soszka który zorganizował
na wysokim poziomie polową służbę sanitarną.
Pod jego kierownictwem przygotowywano dostateczną ilość /wyszkolono/ sanitariuszek,
które miały przydział do poszczególnych oddziałów bojowych. Został
również przygotowany sprzęt medyczny na wyposażenie 2-ch szpitali polowych.
Dr. Stefan Soszka był lekarzem nie tylko naszego xxxxxx obwodu ale wszystkich
oddziałów działających na terenie powiatu garwolińskiego, jak również BCh. i
partyzantki Radzieckiej.
Służbą zaopatrzenia z początku kierował porucznik Jan Cabaj, a następnie chorąży
”Robak” / Stanisław Gruszfeld/. Służba zaopatrzenia była postawiona dobrze
a szczególnie dostatnio wypadła w okresie zaopatrzenia oddziałów Leśnych, Ludzi
ukrywających się i ich rodzin w żywność.
SZKOLENIE ODDZIAŁÓW BOJOWYCH I SŁUŻB POMOCNICZYCH.
Od chwili ustalenia zadań bojowych dla obwodu i poszczególnych rejonów, a nawet
placówek przystąpiono do szkolenia dowódców wyznaczonych do akcji na poszczególne
obiekty. Tematem szkolenia były zadania bojowe, przypadające poszczególnym
jednostkom do wykonania w ramach przewidzianej akcji zbrojnej.
Zadania te były aktualizowane zależnie od zmian zachodzących w ilości stacjonowanych
jednostek niemieckich lub innych potrzeb bojowych. Szkolenie to miało na
celu wszechstronne przygotowanie dowódców do powierzonych im zadań bojowych oraz
dawało to możność obustronnego poznania się dowódców działających w sąsiedztwie
i nabierania do siebie zaufania, potrzebnego w czasie boju.
Ćwiczenia były prowadzone na mapach w lokalach, a także i w terenie. Te ostatnie
polegały na tym, że grupa 2-3 dowódców spotykała się z prowadzącym ćwiczenia
w oznaczonym miejscu terenu, wyznaczonym uprzednio na mapie. Po przerobieniu
kilku fragmentów ćwiczeń i rozwiązaniu sytuacji podanych przez prowadzącego
ćwiczenia, grupa ta rozchodziła się, a prowadzący ćwiczenia spotykał się inną grupą.
Ćwiczenia z dowódcami prowadził oficer wyszkolenia bojowego obwodu, bardzo
często przy współudziale inspektora Okręgu i dowódcy Obwodu.
-5-
Szkolenia niższych dowódców i szeregowych w podobny sposób prowadzili dowódcy
placówek i plutonów.
Równolegle i dość intensywnie prowadzone było szkolenie przedpoborowych których
coraz więcej przybywało do organizacji. Byli oni najbardziej ofiarnymi i oddanymi
Żołnierzami konspiracji. Szkolono ich w zasadniczych działaniach piechoty, a pewną
ilość w działaniach dywersji, łączności, saperów i innych służb pomocniczych.
Ramowe tematy szkolenia nadsyłano z góry, lecz pewną ilość tematów rozpracowano
w zależności od potrzeb szkolących się oddziałów.
Ilość egzemplarzy nadsyłanych tematów była nie wystarczająca i zachodziła konieczność
przeddrukowywania w drukarni konspiracyjnej.
W 1942r uruchomiono szkoły wojskowe dla podoficerów i podchorążych. Szkoły były
podzielone na grupy. Komendantami grup byli młodsi oficerowie, starsi podoficerowie
i podchorążowie, Każda grupa składała się z kilku elewów.
Program szkolenia przewidywał pewną ilość godzin lekcyjnych które musiały się
odbywać w ściśle wyznaczonych terminach.
Po zakończeniu kursów – egzaminy odbywały się w terenie przy udziale pozorowanego
przeciwnika.
UZBROJENIE OBWODU.
Uderzenie wojsk hitlerowskich z Warszawy poszło na Siedlce, z Dęblina na Łuków
– Siedlce. W ten sposób utworzył się worek. Oddziały polskie rozbrajały się,
zachowały w dołach broń i oporządzenie, żołnierze w małych grupach lub pojedyńczo
broń zostawiali u gospodarzy.
W ten sposób na terenie powiatu znalazło się dość dużo broni i różnego sprzętu
wojskowego.
Nie czekając na dyrektywy odgórne zorganizowano grupy konspiracyjne i przystąpiono
do akcji zbierania broni. Jedni budowali schrony ziemne na broń, inni zbierali i
przewozili do wybudowanych schronów. W tej akcji, a szczególnie przy budowie
porucznik ”Komar” / Czesław Benicki/.
Wszystka broń znajdująca się w schronach, a nawet w zagrodach wiejskich była
konserwowana pod nadzorem rusznikarzy / 1 Pułku Strzelców Konnych / st. wachm.
”Lufki” / Kazimierz Wojciechowski/.
Plutonowy Bolesław Szustka, kapral Stefan Fronczak.
Na terenie obwodu w warsztatach st. wachmistrza ”Lufki” produkowano konspiracyjne
granaty ręczne. Część wyprodukowanych granatów szła na potrzeby obwodu, a część
przekazywano do Okręgu Warszawa.
-6-
Broń zdobyta w ten sposób wystarczała na potrzeby uzbrojenia oddziału partyzanckiego
i oddziałów biorących udział w akcji ”Burza”.
Bo zakończeniu akcji ”Burza” broń została zmagazynowała w schronach leśnych, a
później zabrana przez oddziały Armii Czerwonej.
Oddziały biorące udział w akcji ”Burza” skutecznie walczyły z oddziałami hitlerowskimi,
wycofującymi się momencie wkraczania Armii Radzieckiej.
Przy wykonywaniu akcji ”Burza” byli obecni dwaj oficerowie Armii Radzieckiej
jako obserwatorzy.
ZADANIE BOJOWE OBWODU:
W pierwszej fazie, która trwała do końca 1940r zbierano i konserwowano broń i tę
czynność należy zaliczyć do akcji bojowej, gdyż wszelka działalność tego typu
była ubezpieczana przez oddział zbrojny < – przeważnie przez grupy dywersji.
Od początku 1941 roku w ramach sabotażu zaczyna się czynna akcja niszczenia
i dekompletowania mleczarń i niszczenia wykazów dostawy mleka.
Niszczono młockarnie w majątkach ziemskich pod zarządem niemieckim / liegenschafty/
-Sobienie Jeziory, Miastków i inne.
Systematycznie niszczono w urzędach gmin wykazy kontygentów żywca i zboża oraz
niszczono listy obywateli, wyznaczonych na roboty do Niemiec.
Od 1940 roku rozpoczęto i prowadzono do końca okupacji akcję kolczykowania bydła
i trzody chlewnej – kolczykami wyprodukowanymi w warsztatach konspiracyjnych st.
wachm. ”Lufki”.
Zabierano i konfiskowano na rzecz organizacji gotówkę z kas urzędów gmin – Urzędom
gmin pozostawiano pokwitowania stwierdzające konfiskatę.
Gotówka, gromadzona w kasach gmin, pochodziła z podatków lub innych dochodów i była
przeznaczona dla banku Rzeszy.
W miesiącach marzec – kwiecień 1943r przeprowadzono akcję ”Pająk”, polegający na
zniszczeniu łączności przewodowej na całym terenie powiatu poprzez wycięcie kilkuset
słupów telefonicznych i zniszczeniu drutów / przewodów/. Akcja ta przeprowadzona
była w różnych punktach terenu i powiązana z akcją na całym terenie Generalnej
Guberni.
W roku 1944 prowadzono akcję ”Kolec” lub ”Jeż” – polegającym na rozsypywaniu
różnego typu kolców do przebijania opon samochodowych.
W latach 1943-1944 rekwirowano zboże, mąkę i kaszę z magazynów niemieckich- poza
tym zabierano bydło rzeźne i świnie – tuczniki z majątków będących pod zarządem
niemieckim oraz często rekwirowano po kilkanaście tuczników z niemieckiej tuczarni
zlokalizowanej na peryferiach miasta Garwolina.
-7-
Zdobyte produkty żywnościowe zużywano na potrzeby oddziałów leśnych, które
z każdym dniem powiększały się. Część żywności wykorzystywano na paczki dla
więźniów i jeńców wojennych, a część dla rodzin aresztowanych lub ukrywających
się oraz uzupełniano magazyny sierocińców : w Łaskarzewie, Miastkowie, Stoczku
Łukowskim oraz dla Starców w Łaskarzewie i kuchnię dla biednych w Garwolinie.
W lutym 1943 roku powstał oddział partyzancki obwodu pod kryptonimem ”Chochlik”.
Pierwszym jego dowódcą był kapitan ”Komar” :
Oddział ten został zorganizowany częściowo z grupy dywersji – ”Wilczków”,
”Jaguarów” i ”Osy”, a część ludzi ”spalonych”, którzy z uwagi na swe bezpieczeństwo
zmuszeni byli pójść do lasu.
W miejsce grup Dywersji, przekazanych do oddziału partyzanckiego, powstały nowe
grupy, wypełniające miejsca grup poprzednich.
Od chwili utworzenia oddziału partyzanckiego – wszystkie ważniejsze akcje bojowe
wykonywał oddział leśny. Grupy dywersji wspomagały działalność oddziału partyzanckiego
poprzez rozpracowywanie obiektów i przekazywanie tych materiałów do dowódcy
oddziału partyzanckiego.
W tym czasie wzmożonogrygor zachowania ostrożności konspiracyjnej, gdyż chodziło
o to, aby jak najmniej było ”spalonych”. Duży napływ do lasu był powodem wielu
kłopotów, a mianowicie : następowało przedwcześnie zbyt duże zagęszczenie lasu –
powodując dekonspirację oddziałów oraz wielkie kłopoty z zaopatrzeniem w żywność.
WAŻNIEJSZE AKCJE BOJOWE.
Akcji takich jak ataki na mleczarnie, gminy, młyny, liegsnschaft, młockarnie
i likwidacja szpiclów nie będę w szczegółach omawiał, gdyż jest ich tak dużo, że
zajęło by to zbyt wiele miejsca i czasu.
Ograniczę się tylko do ważniejszych bojowych epizodów, a oto one:
W październiku 1942 roku oddział dywersji Garwolin i Łaskarzew przy współudziale
plutonu posiłkowego z Woli Rębkowskiej pod dowództwem kapitana ”Puchacza”
/Leopold Aksman/ na torach kolejowych w rejonie folwarku Polesie Rowskie
przygotował zasadzkę na pociąg osobowy niemiecki, wiozący oficerów i żołnierzy
SS na urlop, który miał planowy przejazd o Polesiu Rowskim o godz. 23,15.
Tory zostały zaminowane, a oddziały zajęły stanowiska bojowe.
Do akcji nie doszło gdyż pociąg ten z niewiadomych przyczyn został zatrzymany
w Dęblinie i dopiero o świcie dnia następnego wyruszył w dalszą drogę.
W listopadzie 1942 roku oddział dywersji pod dowództwem porucznika ”Wilczka”
/Stefan Gora/ na stacji kolejowej w Zabieżkach dokonuje ataku na pociąg
towarowy.
-8-
Rozbija kilka wagonów , rekwiruje dużą ilość materiałów tekstylnych i odzież
ciepła. Powyższe materiały tekstylne były przeznaczone do sklepu niemieckiego
w Garwolinie – Boguta. Odzież ciepła była przeznaczona na front wschodni.
W styczniu 1943 roku oddział dywersji pod dowództwem p.por. ”Wilczka” na
stacji kolejowej w Zabieżkach rozbija kilka wagonów towarowych ze sprzętem
wojskowym, przeznaczonym na front wschodni, zabierając dużo broni, szczególnie
amunicji karabinowej.
W kwietniu 1943 r. oddział partyzancki pod dowództwem kapitana ”Komara” i ppor.
”Grota” / Jana Goińskiego / na stacji kolejowej Zabieżki przygotował zasadzkę
na pociąg urlopowy wiozący oficerów i żołnierz z urlopów na front wschodni.
Tory zamieniono. Oddziały obsadzono na stanowiskach bojowych. Do akcji
bojowej nie doszło z powodu zatrzymania pociągu w Celestynowie na około 10
godz. Prawdopodobnie nastąpił donos.
W maju 1943 roku grupa oddziału partyzanckiego pod dowództwem ppor. ”Wilczka”
– na drodze do Pilawy – dokonała nieudanego zamachu na starostę niemieckiego
dr. Freudemthala. Strat nie było ani też żadnych represji.
W czerwcu 1943 r. pluton z oddziału partyzanckiego pod dowództwem ppor.
”Wilczka” na szosie Warszawa – Lublin – pod Lipówkami dokonał brawurowego
odbicia 7-miu więźniów. Zlikwidował 5 żandarmów w tym oficera SS Petersa.
Za powyższą akcję ppor. ”Wilczek” odznaczony został Krzyżem Virtuti Militari
V klasy.
W lipcu 1943 roku pluton z oddziału partyzanckiego pod dowództwem porucznika
”Rogalińskiego” / Bolesław Wójcik/; po raz drugi dokonał rozbicia tartaku
w Pilawie. Rozbroił straż tartaku, zdobywając dużą ilość broni, amunicji
i sprzęt bojowy oraz zniszczył urządzenia tartaku – strat własnych nie było.
W sierpniu 1943 roku pluton partyzanckie pod dowództwem ppor. ”Wilczka” na
stacji kolejowej w Pilawa rozbija i rozpędza duży spęd bydła, ładowany przez
Niemców do wagonów na wywóz do Rzeszy. Ranny jeden żołnierz ”Lot”- przechowywał
się w domu Mietka. Leczył go miejscowy felczer Konstanty Kubiczek.
W sierpniu 1943 roku zniszczono przy pomocy ładunków wybuchowych kombajny
żniwne w majątkach liegenschaftu – Miastków i Sobienie Jeziory.
Grupami dowodził kap. ”Komar”. W Miastkowie ”Komar” został ranny.
-9-
W lutym 1943r grupa dywersji pod dowództwem podchorążego ”Maxa” rozbiła
tartak w Hucie Garwolińskiej. Niszczy maszyny i urządzenia tartaku.
W dniach 7-10 września 1943 roku oddziały dywersji przy częściowym współudziale
oddziału partyzanckiego dokonują uwolnienia około 50 więźniów z więzienia
w Garwolinie. Wśród uwolnionych było 5 żołnierzy z oddziału partyzanckiego
wraz z kapitanem ”Komarem”.
W tej akcji brało udział ponad 300 osób. Całością dowodził komendant obwodu
major ”Marcin”. Oddziałami bojowymi dowodził ppor. ”Ziuk”- dowódca dywersji
obwodu. Grupą uwalniającą z więzienia dowodził podporucznik ”Wilczek”.
Strat własnych nie było.
Dnia 17 października 1943 roku w akcji bojowej prowadzonej na magazyny zbożowe
w majątku Oblin, będącym pod zarządem niemieckim, w walce z plutonem wermachtu
przebywającym na wypoczynku, który zarazem pełnił ochronę majątku- został
śmiertelnie ranny podporucznik ”Wilczek”. Skonfiskowano i wywieziono kilkanaście
furmanek zboża.
W październiku 1943 r pluton partyzancki pod dowództwem podchorążego ”Maxa” na
dworcu kolejowym Ruda Talubska rozbił straż bahnschutzów /około 15 osób/
pilnujących pompy i wieży ciśnień.
Straty własne dwóch lekko rannych : ”Bebik” / Bolesław Benicki /, ”Jar” /Grzegorz
Paśniczek./
Z dnia 23-24 listopada 1943 roku oddział partyzancki pod dowództwem porucznika
”Grota” na dworcu kolejowym w Pilawie rozbił posterunek nahnschutzów /około
20 ludzi/. Zdobyto dużą ilość broni, amunicji radiostację, umundurowanie
i materiały opatrunkowe.
Straty własne – jeden rany- ”Nowy” /Biernacki/.
Dnia 19 lutego 1944 roku pluton partyzancki pod dowództwem podchorążego ”Maxa”
– w lasach Łaskarzewa rozbił dużą grupę żandarmów, która ścigała jego pluton.
Zabito 5 żandarmów i kilku raniono.
Zdobyto 8 peemów i pokaźną ilość amunicji. Straty własne : jeden ranny.
W czerwcu 1944 roku oddział dywersji w sile około 50 żołnierzy pod dowództwem
podporucznika ”Ziuka” rozbił magazyny niemieckie, znajdujące się w spółdzielni
”Rolnik”, /obecnie budynek PZGS – ul. Armii Czerwonej/. Magazyn ten znajdował
się środku dwu silnych zgrupowań niemieckich, a mianowicie – żandarmi i ”czarni”
w mieście i z drugiej strony liczny garnizon rezerwowy oddziałów Wermachtu
w koszarach.
-10-
Skonfiskowano i wywieziono furmankami do magazynów leśnych kilkadziesiąt ton
produktów żywnościowych jak – cukier, mąka – różnego rodzaju kasze, tłuszcze
olejowe, wódka oraz ponad dwa miliony sztuk papierosów.
Akcja powyższa spełniła dwa aspekty, po pierwsze – pozbawiono oddziały wroga,
szybko wycofujące się ze wschodu, produktów żywnościowych, po drugie –
uzupełniono tak bardzo brakujący żywność w oddziałach leśnych, które w tym
czasie szybko zapełniały lasy. Straty własne – jeden ciężko ranny wskutek
nieszczęśliwego wypadku.
Dnia 5 lipca 1944 roku oddział dywersji w sile 9 żołnierzy po dowództwem
podporucznika ”Ziuka” dokonał brawurowego i udanego zamachu na strostę
niemieckiego w Garwolinie dr. Freudenthala – krwawego kata ludności powiatu
garwolińskiego. W akcji tej zginął Freudenthal i 2-ch Niemców z jego osobistej
ochrony. Drugi samochód, w którym znajdowało się 8 esesmanów osobistej eskorty
z oficerem SS Lorentzem, umknął z pola walki. Zamach wykonano na bardzo ruchliwej
arterii drogowej – szosa Warszawa- Lublin, 23 km na północ od Garwolina.
Zdobyto 2 peemy, 3kbk, 4 pistolety ręczne, 6 granatów trzonkowych i teczkę
z ważnymi dokumentami.
Straty własne – strzelec ”Szczupak” / Wielgosz doznał nieuleczalnego
szoku nerwowego
Za powyższa akcję pporucznik ”Ziuk” odznaczony został Krzyżem Virtuti Military
V klasy.
W kwietniu 1944 r pluton partyzancki pod dowództwem podchorążego ”Maxa” na
torach kolejowych w okolicy Rogalec rozbił grupę własowców pilnujących torów
kolejowych. Zdobyto 2 peemy, 1 pistolet ręczny i 5 kbk. Strat własnych nie było.
Dnia 12 lipca 1944 roku oddział partyzancki pod dowództwem porucznika ”Cisa”
na szosie Warszawa – Lublin w rejonie ”Lisich Jam ” stoczył walkę z oddziałem
Niemców i Własowcóe osłaniających duże stado krów / około 800 – 1000 sztuk/
pędzonych do Rzeszy. Konwój rozbito, bydło rozpędzono. W walce tej zabito
jednego Własowca i trzech raniono. Straty własne – 1 zabity / żołnierz partyzantki
Radzieckiej/ i trzech rannych – ”Silny” i ”Ludek” i trzeci sierżant ”Wiatr”
z oddziału Radzieckiego, działającego w składzie oddziału AK.
Akcja powyższa była przypadkowa – Porucznik ”Cis ze swym oddziałem przygotowywał
zasadzkę na żandarmów z Garwolina, którzy w oparciu o meldunki wywiadu – godz.
10-11 tej mieli przejeżdżać tą drogą / powracając z Sobień Jezior/.
Ponieważ żandarmi nie przyjeżdżali w przewidzianym czasie / powrócili do Garwolina
inną drogą/, a w tym czasie nadciągnął konwój z bydłem – porucznik ”Cis”
skorzystał z okazji , zaatakował oddział osłony bydła i rozbił go.
-11-
Osobny rozdział działań bojowych stanowi akcja osłony i przyjmowania zrzutów
lotniczych / żołnierzy ”cichociemnych” oraz broni i sprzętu bojowego.
Na terenie powiatu Garwolin przyjmowano zrzuty lotnicze w trójkącie – nadleśnictwo
Huta Garwolińska – Sobienie Jeziory – Łaskarzew w oparciu o rzekę
Wisła. W akcji przyjmowania zrzutów brały udział oddziały dywersji, oddział
partyzancki oraz plutony wydzielone z rejonu, na terenie którego zrzutów
dokonywano i rejonów sąsiednich.
W takiej akcji brało udział kilkaset żołnierzy, gdyż ubezpieczały dwa
kordony.
Pierwsza linię ubezpieczeń stanowiły oddziały obsługi i bezpośredniej osłony
zrzutowiska. Drugą linię ubezpieczeń tworzyły oddziały blokujące wszystkie
drogi, w szczególnie te którymi mógł nadejść wróg.
Druga linia ubezpieczeń była rozmieszczona na zewnątrz i kilka kilometrów
od miejsca zrzutów.
Niezależnie od ubezpieczenia bojowego, na czas trwania zrzutów wyłączono
wszystkie linie telefoniczne, pozbawiając posterunki żandarmerii i miasto
Garwolin wszelkiej łączności drutowej.
Żołnierzy ze zrzutów przy pomocy specjalnych łączniczek tak zwanych ”Ciotek”
przekazywano do Okręgu w Warszawie. Broń tylko w małych ilościach wykorzystywano
do dozbrojenia oddziałów dywersji i oddziału partyzanckiego. Gro broni
przekazywano do Okręgu Warszawa.
Kierownikiem technicznym zrzutów obwodu Garwolin był porucznik ”Strzałkowski”
/ Stanisław Mierzikowicz./
Niezależnie od bieżąco prowadzonych akcji bojowych obwód przygotowywał się
do ogólnego powstania przeciw hitlerowcom.
Po przyłączeniu południowego terenu powiatu do obwodu Puławy – obwód Garwolin
tworzył 6 rejonów, dla których przydzielono następujące zadania :
1/ Rejon Garwolin plus jedna kompania z rejonu Wilga i jedna kompania
z Miastkowa miał opanować garnizon w koszarach/ zadani to ma wykonać
szwadron 1 pułku Strzelców Konnych/ żandarmerię i gestapo w Garwolinie
dworce kolejowe Garwolin i Ruda Talubska oraz mosty drogowe i kolejowe
na Wildze.
2/ Rejon Parysów – zabezpieczyć działania w Garwolinie od strony północnej
a przede wszystkim w kierunku Warszawy.
Działania na własnym terenie – zdobyć i opanować węzłową stacje kolejową
i tartak w Pilawie oraz nawiązać i utrzymać łączność z sąsiadami z północy,
wschodu i zachodu.
-12-
3/ Rejon Miastków – osłonić działania w Garwolinie od strony wschodniej
i północnej od szosy Warszawa – Lublin. Stanowi bezpośredni odwód
wsparcia działań w Garwolinie. Nawiązać i utrzymać łączności z sąsiadami
4/ Rejon Łaskarzew – zabezpieczyć działania w Garwolinie od zachodu
łączenie z szosą Warszawa- Lublin, a przede wszystkim w kierunku
Lublina. Opanować posterunek żandarmerii i dworzec kolejowy w Łaskarzewie.
Nawiązać i utrzymywać łączność z sąsiadami.
5/ rejon Wilga – osłonić działania w Garwolinie od strony rzeki Wisły,
przygotować przeprawę przez Wisłę. Nawiązać i utrzymywać łączność
z sąsiadami.
6/ Rejon Sobienie Jeziory – ubezpieczyć działania w Garwolinie od strony
północno – zachodniej. Zorganizować obronę na Wiśle.
Zlikwidować posterunki żandarmerii w Sobieniach Jeziorach i Osiecku.
Nawiązać i utrzymać łączność z placówkami sąsiednimi.
Do zabezpieczenia poruczonych zadań powstały oddziały dodatkowe będące w bezpośredniej
dyspozycji dowódców rejonów. Stany ilościowe tych oddziałów były uzależnione
od sytuacji terenu. Reszta zbędnych oddziałów pozostawała do dyspozycji komendanta
obwodu i miała być skierowana tam, gdzie tego wymaga bieżąca sytuacja bojowa.
Stanowiska dowodzenia komendanta obwodu było wyznaczone przy oddziałach wykonujące
zasadnicze zadania bojowe, to jest w Garwolinie.
Wskutek nowozaistniałej sytuacji bojowej – nie doszło do wykonania pierwotnie
zaplanowanych zadań, natomiast obwód wykonał nakazaną akcję ”Burza”.
Dnia 19 lipca 1944r /w nocy/ w ramach akcji ”Burza” nastąpiła częściowa
mobilizacja Armii Krajowej na terenie obwodu Garwolin.
Miejscem mobilizacji były lasy Rębków, Huta Garwolińska i nadleśnictwo Miętne.
Z akcji mobilizacyjnej – nie licząc oddziału partyzanckiego – powstały dwa
zgrupowania bojowe.
a/ batalion strzelców pieszych – dowódca kapitan ”Mir”
b/ 1 szwadron 1 Pułku Strzelców Konnych- dowódca pporucznika ”Ziuka”
Oddziałem partyzanckim dowodził porucznik ”Łoza”.
Stan zgrupowań wynosił :
a/ batalion strzelców pieszych ……………………………………………… 450 żołnierzy
b/ 1 szwadron 1 Pułku Strzelców Konnych ……………………………. 320 żołnierzy
c/ oddział partyzancki …………………………………………………………. 400 żołnierzy
-13-
Całością dowodził major ”Marcin”.
Od dnia 19-26 lipca 1944 roku zgrupowania bojowe obwodu Garwolin w ramach
działań partyzanckich toczyły ssie walki z oddziałami hitlerowskimi wokół Garwolina
i rejonów Rębków – Wilga.
W walkach tych zabito 16 Niemców oraz wzięto do niewoli 18-tu jeńców / w tym
jednego oficera wermachtu/, zdobywając broń i różnorodny sprzęt bojowy/.
Straty własne wynosiły 2-ch zabitych i 7-miu rannych.
W momencie zbliżania się ofensywy wschodniej oddziały AK nawiązały ścisłą
łączność z Armią radziecką i współpracowały w walce o wyzwolenie Garwolina.
Od 22 lipca 1944r az do zakończenia walk w sztabie dowódcy obwodu znajdowało
się dwóch oficerów radzieckich z radiostacją, którzy utrzymywali łączność
ze swymi oddziałami.
W s pó ł p r a c a z o d d z i a ł a m i BCh.
W 1941 roku powstały oddziały Stronnictwa Ludowego tak zwane Bataliony
Chłopskie. W początkowym okresie tworzenia tych oddziałów, wskutek nie prawidłowego
podejścia organizatorów, a w szczególności niektórych działaczy niższych
ogniw tej organizacji wynikły, nieporozumienia i tarcia w terenie z dowódcami
palcówek AK.
Po usunięciu z władzami Stronnictwa Ludowego i dowódctwa BCh powiatu – zapanował
spokój. Od tej pory był utrzymywany ścisły kontakt pomiędzy dowództwem BCh i AK.
Rozwijała się harmonijna współpraca tak na szczeblu organizacyjnym jak i wojskowym.
informowano się obopólnie o zamierzonych akcjach w terenie. Plany akcji
ostatecznej były uzgadniane pomiędzy komendantami AK i BCh.
O r g a n i z a c j a K. B. /Korpus Bezpieczeństwa/
O działalności tej organizacji nic mi nie jest wiadomo.
P r a c a i nn y ch komórek obwodu.
Łączniczki /kurierki/ -łączność z Okręgiem Warszawa utrzymywane za pośrednictwem
łączniczek / Ochniewicz Maria, Marta Benicka, Janina Wasilewska i inne/.
Teren obwodu buł obsługiwany przez odrębną grupę łączniczek.
PUNKT KONTAKTOWE : – na terenie miasta Garwolina i powiatu /obwodu/ było
wiele punktów kontaktowych bez których nie sposób byłoby prowadzić prace
konspiracyjne. W punktach takich odbyły się narady konspiracyjne, szkolenia
bojowe, przechowywanie i przekazywanie prasy i meldunków oraz odbierania
-14-
wiadomości radiowych.
Ludzie oddający swoje pomieszczenia na kontakty i punkty narażeni byli na
wielkie niebezpieczeństwo. Do grona ludzi najbardziej ofiarnych należeli
– p. Wasilewscy z Czyszkówka, p, Genowefa Pałyska, Maria Michalik z rodziną
p. Lernacińscy, Helena Benicka, Antonina Przybysz / z . Nowicka/, p. Gepertowie
Maria Ochniewicz, Mieczysław i Kazimierz Kałaska i wielu wielu innych.
Wielkie usługi dla organizacji z narażeniem własnego życia oddali małżonkowie
Wiesława i Franciszek Wielgoszowie, których mieszkanie służyło jako punkt
przekaźnikowy przyjmowania i wydawania materiałów dla tajnej drukarni i prasy
konspiracyjnej.
PRASAPierwsze
informacje o sytuacji powrześniowej ukazały się już w końcu 1939 r.
Były to egzemplarze bardzo skąpe , pisane na maszynie lub odbijane na powielaczu.
Redaktorami tych informacji byli – student Jan Zaniewski i chorąży Witczak
Witaczyński – Bart 1 Pułku Strzelców Konnych.
W roku 1940 zorganizowano i uruchomiono drukarnię konspiracyjną, w której
rozpoczęto regularne drukowanie prasy pod nazwą ”Apel”.
Redaktorami byli ci sami koledzy.
Uruchomienie drukarni organizacja zawdzięcza kapitanowi Benickiemu i jego
rodzinie oraz pracownikom drukarni, a w szczególności p. Ciszkowi i Jakimiakowi.
W połowie 1942 roku po odejściu z redakcji Zaniewskiego i aresztowaniu chorążego
Witaczyńskiego kierownictwo zespołu redakcyjnego objął Stanisław Piaskowski/
w czasie okupacji nosił nazwisko Zaremba/ pseudonim ”Mściciel” – po wyzwoleniu
pierwszy wojewoda wrocławski. ”Mściciel” równocześnie był kierownikiem
komórki ”N”. Do zespołu redakcyjnego należał również Artur Karczewski / z
pochodzenia Żyd/. późniejszy starosta garwoliński.
Niezależnie od prasy lokalnej obwód otrzymywał z Okręgu w niedużych ilościach
prasę konspiracyjną o różnych zabarwieniach politycznych redagowaną i wydawaną
w Warszawie.
WYWIAD I KONTRWYWIAD.
Na terenie powiatu / obwodu/ były zorganizowane komórki wywiadu i kontrwywiadu
Wywiadem kierował st. przodownik policji Teodor Dłużniewski ”Wrzos”, kontrwywiadem
kierował do czasu aresztowania Witczak Witaczyński, a po jego
aresztowaniu pełnił obowiązki Stefan Lernaciński ps. ”Tułacz”, następnie
przejął i prowadził do końca kapitan ”Wera”.
-15-
HARCERZE
Na terenie powiatu sprawnie rozwijał się ruch ”szarych szeregów”. Harcerze
ściśle współpracowali z Armią Krajową. Starsi uzupełniali szeregi oddziałów
dywersji, młodsi zbierali wiadomości o ruchach wojsk hitlerowskich, zdążających
na wschód, przenosili broń i tajne dokumenty oraz rozklejali antyhitlerowskie
hasła.
W S K / Wojskowa Służba Kobiet/
Organizacją wspierającą działania bojowe była WSK. Członkinie przygotowywały
i wysyłały paczki do obozów koncentracyjnych i jenieckich ,pełniły funkcje
łączniczek, sanitariuszek, przygotowywały oporządzenia potrzebne oddziałom
powstańczym i partyzanckim.
Komendantką tej grupy była ”Basia” /Golińska/.
WSPÓŁPRACA z PARTYZANTK RADZIECKA
W połowie 1943 roku wywiad AK zawiadomił, że żandarmeria i gestapo przygotowują
się do obławy celem zlikwidowania leśnych grup partyzantów radzieckich . Po
otrzymaniu tych wiadomości komendant obwodu wydał rozkaz dowódcy oddziału
partyzanckiego, aby nawiązał kontakt z partyzantami radzieckimi i uprzedził
ich o grożącym niebezpieczeństwie.
Po nawiązaniu kontaktu okazało się, że jest to grupa słabo uzbrojona i wycieńczona
fizycznie.
Zaproponowano aby dla bezpieczeństwa przyłączyli się do oddziału AK.
Propozycja została przyjęta. Partyzantów radzieckich dozbrojono, umundurowano
i przyłączono do oddziału AK jako wydzieloną drużynę.
Byli to żołnierze bardzo odważni i brali udział we wszystkich akcjach oddziału.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej odmeldowali się u dowódcy oddziału partyzanckiego
i przenieśli się do szeregów wojska radzieckiego.
WSPÓŁPRACA OBYWATELI MIASTA GARWOLINA Z ORGANIZACJĄ.
Z pełnym uznaniem należy podkreślić, że społeczeństwo miasta Garwolina nie
załamała się pod terorem hitlerowskim.
Na przestrzeni długich lat okupacji, mimo licznych aresztowań, nie było donosów
i zdrad. W razie potrzeby można było liczyć na pomoc każdej rodziny, każdego
Polaka.
Organizacja zawdzięcza w dużej mierze powodzenie swej działalności patriotycznej
podstawie społeczeństwa miasta Garwolina.
Były dowódca Rejonu i dowódca
Garwolin, dn.15.I.1973r Dywersji – obwodu ”Gołąb”
ppor. WACŁAW MATYSIAK – ”Ziuk”.
-16-
Obsada personalna dowódców i oficerów w Obwodzie ”Gołąb”
I – szy komendant Obwodu – major ”Żeliwa” / Zygmunt Żebracki/
II – gi -”- -”- major ”Marcin” / Władysław Szkuta/
Z-ca komendanta obwodu do połowy 1942 roku kapitan ”Komar” / Czesław Benicki/.
I-szy adiutant Obwodu – por. ”Halicz” / Zbigniew Jarecki/
II – gi -”- -”- kapitan ”Mir” / nazwiska nie znam/
D-ca Rejonu Garwolin – ppor. ”Ziuk” / Wacław Matysiak/
D-ca Rejonu Miastków – por. ”Rogaliński” / Bolesław Wójcik/.
D-ca Rejonu Parysów – por. Teofil Zając – powszechnie zwany ”Tolek”
D-ca Rejonu Sobienie Jeziory – nazwiska i pseudonimu nie znane.
D-ca Rejonu Wilga – ppor. Pieczykolan /nauczyciel/ ps. nie znany.
D-ca Rejonu Łaskarzew – por. ”Listek” / Antoni Płatek/.
Dowódcami oddziału partyzanckiego byli kolejno :
kpt. ”Komar” / Czesław Benicki/
kpt. ”Puchacz” /Leopold Aksman/
por. ”Łoza” /nazwiska nie znane/
Dowódca oddziału dywersyjnego Obwodu od 1939 roku do końca okupacji ppor. ”Ziuk”
/ Wacław Matysiak/
Lekarz obwodu – dr . Stefan Soszka /ps. nie znany/
Kwatermistrz obwodu – por. ”Robak” / Stanisław Gruszfeld/.
D-ca łączności – podchor. Piotr Popiołek /ps. nie znany/
INNI OFICEROWIE I PODCHORĄŻOWIE, DOWODZĄCY ODDZIAŁAMI
Podani w treści niniejszego pisma.
Obwód AK Garwolin nosił kryptonim ”Gołąb”
Działalność konspiracyjną w obwodzie ”Gołąb” napisał z pomocą kolegów, z pamięci
i w wielkim skrócie, a więc mogą zaistnieć w treści pewne niedokładności.
Podane fakt w opisie staraliśmy się przekazać jak najbardziej obiektywnie.
Garwolin, dn. 15.I.1973r Były dowódca Rejonu i dowódca
Dywersji – Obwodu ”Gołąb”
Ppor. WACŁAW MATYSIAK – ”Ziuk”.
ODBICIE KAPITANA „KOMARA”
Dnia 7 września 1943 roku w godzinach popołudniowych społeczeństwo Garwolina
zostało zaalarmowane hiobową wiadomością.
W lasach Unin zostało aresztowanych 4 żołnierzy z oddziału partyzanckiego pod
kryptonimem ”CHOCHLIK” wraz z jego dowódcą kapitanem ”Komarem”/Czesław Benicki/.
Aresztowania dokonał /zupełnie przypadkowo / kreisshauptman /starosta/ Garwolina
dr Freudenthal z grupą SD pod dowództwem oficera SS Lorentza i przy współudziale
oficera wermahtu /instruktora jazdy konnej/.
JAK DOSZŁO DO ARESZTOWANIA?
W dniu tym, dla elewów szkoły podoficerskiej z plutonu ”Wilczków”, było prowa-dzone
szkolenie z zakresu znajomości o broni i terenoznawstwa.
Głównym organizatorem szkolenia i wykładowcą był pporucznik ”Słowik” / Wacław
Kosicki – pełniący obowiązki oficera szkoleniowego oddziału partyzanckiego
”Chochlik”. Szkolenie prowadzone było przy współudziale kapitana ”Komara”. Żołnierze
biorący udział w szkoleniu pochodzili z miejscowości Unin. Ludzie ci należeli do
grupy bojowej – najbardziej aktywnej oddziału partyzanckiego.
Miejsce do szkolenia wyznaczono wyznaczono gąszcze zagajników leśnych na południe od
miejscowości Unin. Grupa szkoleniowa zebrała się w wyznaczonym miejscu posiadając
jedynie karabinek ręczny – potrzebny do wykładów ze znajomości o broni. /jeden
z elewów posiadał przy sobie pistolet – piątkę/.
Na zbiórkę przybyło 8 elewów plus kapitan ”Komar” i pporucznik ”Słowik”.
Rozpoczęto wykład o broni, a posiadany karabin rozebrano na części.
Karabin ten sprawiał nam masę kłopotu, ale o tym opowiem później.
W pewnym momencie wykładów, dla odprężenia – wykładowca zmienił temat przechodząc
do wykładu o topografii. Ponieważ gąszcze leśne ograniczały widoczność o obserwację
terenu – wyprowadzono grupę szkoleniową na skraj lasu i przystąpiono do ćwiczeń.
Ze znajomości terenu.
Kreisshauptman Freudenthal lubił jeździć konno, aby móc wyjeżdżać na spacery
w teren musiał się ubezpieczać silną eskortą – złożoną z kilkunastu żołnierzy z SD.
w tym też celu uczył ich jazdy konnej. Naukę jazdy konnej pod osobistym nadzorem
Freudentahala prowadził oficer wermahtu. Ćwiczenia jazdy – z reguły odbywały się
w koszarach w ujeżdżalni krytej.
W tym dniu po jeździe menażowej postanowiono wyjechać na krótką przejażdżke
w teren.
-2-
Freudenthal z grupą SD około 15 ludzi – uzbrojonych w pistolety ręczne i maszynowe
– wyjechał z koszar, jadąc przez wieś Zawady, dalej skrajem lasów Unin. Jadąc galopem
brzegiem lasów niespodziewanie natknął się na oddział ”Komara” – nieubezpieczony
i bezbronny.
Żołnierze ”Komara” widząc nadjeżdżających Niemców rozbiegli się próbując uciekać, lecz
Niemcy zorientowali się, że mają do czynienia z ludźmi nie uzbrojonymi, puścili się
za nimi w pogoń . Złapali i aresztowali 4 żołnierzy.
1/ kapitana ”Komara”,
2/ pporucznka ”Słowika”,
3/st. strz. Czesław Rękawek,-
4/ ” Jan Pałyska – ps. ”Martyna”.
Marian Zalewski ps. ”Witold” – w czasie walki wręcz zginął zastrzelony na miejscu
/ to on posiadał pistolet piątkę/.
Pięciu, to jest : 1/ Feliks Zalewski ps. ”Dąb”, 2/ Henryk Góźdź ps. ”Granat”, i trzech
których nazwisk nie pamiętam – wykorzystując gąszcze leśne zdołało zbiec.
Ten tragiczny wypadek nastąpił jedynie, wskutek zaniedbania podstawowej zasady
ubezpieczenia oddziałów leśnych, a tym bardziej grupy ćwiczącej.
Co więcej dopuszczono do tego, że biorący udział w zajęciach nie posiadali osobistego
uzbrojenia. Gdyby oddział szkoleniowy był uzbrojony / była to grupa najbardziej
bojowa i wypróbowana/ – to grupa Freudenthala uległaby całkowitej likwidacji, przede
wszystkim sam Freudenthal, na którego od dłuższego czasu , były przygotowywane zasadzki.
Tym bardziej, że oddział ”Komara” miałby absolutną przewagę w walce – ponieważ
chroniły go drzewa i był pieszo, a przeciwnik konn.
Schwytanych przywiązano do drzewa i ustawiono przy nich czterech z SD z peemami,
resztę oddziału Freudenthala zajęła stanowisko bojowe wokół aresztowanych. Freudenthal
– jednego ze swej osłony galopem wysłał do Garwolina z poleceniem natychmiastowego
przybycia żandarmów kilkoma samochodami, Żardarmi przybywszy na miejsce wypadku
przeszukali najbliższe partie lasu, znajdując w zaroślach leśnych rozłożony na części
karabin ręczny. Więźniów załadowano na samochód i pod silna eskortą odwieziono do
aresztu w Garwolinie.
W tym dniu była jesienna piękna pogoda, toteż zatrzymanych w pozycji siedzącej wieziono
odkrytym samochodem. Widok jadącej kolumny samochodów z żandarmerią wraz z aresztowanymi
– już na peryferiach miasta wywołał wśród przechodniów niepokój i zamieszanie.
Żandarmi błyskawicznie zorientowali się, że wywołaną panikę wśród przechodniów
spowodował widok wiezionych więźniów.
Toteż – natychmiast – polecono aresztowanym, aby położyli się na podłodze samochodu.
-3
Dalszy przejazd przez miasto do aresztu odbył się spokojnie, gdyż więźniowie
leżąc na podłodze samochodu byli niewidoczni.
Radość wśród Niemców była wielka. Chełpili się swym sukcesem, gdyż przypuszczali,
że schwytali komendanta obwodu wraz z jego sztabem.
Pierwsza osobą , która zawiadomiła komendanta obwodu ”Gołąb” majora ”Marcina”
/Władysław Szkuta/ była ”Wisła” /Stanisława Kozłowska/ – łączniczka obwodu ”Gołąb”.
Wymieniona przypadkowo była świadkiem wjeżdżającej do miasta grupy żandarmów wraz
z aresztowanymi. Niezwlekając ani chwili – odszukała komendanta obwodu majora
”Marcina” i złożyła mu meldunek o tym – co przed chwilą widziała.
DZIAŁANIE W PIERWSZYM DNIU PO ARESZTOWANIU.
Major ”Gołąb”komendant obwodu ”Gołąb” otrzymawszy meldunek o wypadku aresztowania
kapitana ”Komara” plus 3 jego żołnierzy, niezwłocznie, w trybie alarmowym – zwołał
naradę członków sztabu obwodu ”Gołąb” /Garwolin/.
W naradzie poza komendantem obwodu ”Marcinem” i adiutantem obwodu kapitanem
”Mikrowskim” / / wzięły udział następujące osoby :
1/ Dowódca oddziałów dywersji i sabotażu obwodu ”Gołąb” ppor. ”Ziuk”/ Wacław Matysiak/
2/ Kierownik wywiadu dywersji i oddziału partyzanckiego przewodnik pol. ”Piotruś”
/ Piotr Szefler/
3/ Kierownik Kontrwywiadu obwodu ”Tułacz” / Stefan Lernaciński/
4/ Kierownik wywiadu na miasto Garwolin st. Przod. ”Wrzos” /Teodor Dłużniewski/.
Oraz szefowie innych służb.
Narada była krótka, mimo to, konkretnie wytyczała natychmiastowe zabezpieczenie
członków organizacji w mieście Garwolin i w terenie powiatu oraz obejmowała
przygotowanie działania zmierzające do uwolnienia uwięzionych.
Po pierwsze postanowiono powiadomić wszystkie punkty kontaktowe oraz dowódców
rejonów i innych członków organizacji, którzy bezpośrednio współpracowali z kapitanem
”Komarem” – o wypadku aresztowania. Równocześnie major ”Marcin” wydał zarządzenie
-wprowadzając maksymalną ostrożność na całym terenie obwodu. Ośrodek Garwolin uznano
za szczególnie zagrożony i bardzo niebezpieczny. Polecono natychmiast usunąć z miasta
żonę z dwiema małymi córeczkami kap. ”Komara” oraz jego najbliższą rodzinę.
Tak daleko idące środki ostrożności zastosowano z uwagi na aresztowanie kap.
”Komara”. Kapitan ”Komar” jest rodowitym garwolinianem, był bardzo aktywny w pracy
konspiracyjnej i od 1939 roku pracował w ruchu oporu.
Współpracował w organizowaniu i tworzeniu placówek konspiracji w terenie powiatu,
-4-
a więc znał wszystkie i wiedział bardzo dużo. Wiedzieliśmy, że jest to człowiek
twardy i raczej zginie, anie zdradzi tajemnicy ani nie wyda nikogo.
Ale zasady i doświadczenia konspiracji zobowiązywały, aby w każdym wypadku
stosować maksymalne środki zapobiegawcze i ostrożność.
Następnie wyznaczono odpowiedzialnych dowódców do realizowania poszczególnych
zadań w łącznie z akcją bojową i tak :
1/ Kierownik wywiadu ”Piotruś” i kontrwywiadu ”Tułacz” – uruchomią wszelkie
możliwe komórki wywiadowcze oraz luźno działających wywiadowców do zbierania
wiadomości o zamiarach wroga i jego stosunku do aresztowanych.
Wychwytywać i przekazywać wszelkie możliwe momenty uwolnienia więźniów z aresztu.
Nawiązać i utrzymać stałą łączność z aresztowanymi.
2/ Dowódca oddziałów dywersji ppor. ”Ziuk” – natychmiast zmobilizuje z terenu
rejonów : Parysów, Osieck, Garwolin oddziały dywersji, a w mirę możliwości
i żołnierzy oddziału partyzanckiego, / który w tym czasie znajdował się na
chwilowym odpoczynku w kilku rejonach obwodu./
Zmobilizowanymi oddziałami natychmiast obsadzić szosę Garwolin- Kołbiel –
przebiegającemu przez teren leśny. Rozkaz nakazujący mobilizację został natychmiast,
specjalnymi łącznikami , wysłany do dowódców rejonów.
Zadanie dla ”Ziuka” : odbić więźniów w trakcie przewożeni ich do warszawy, a
nawet przygotować oddziały do działania na więzienie w Garwolinie. Objęcie
dozorem głównej szosy do Warszawy – było konieczne z uwagi, że Niemcy gro więźniów
z powiatu Garwolin – a szczególnie dla nich niebezpiecznych – wywozili do
Warszawy.
Poza tym wyznaczono i uruchomiono nowe punkty kontaktowe, które były czynne dniem
i nocą aż do zakończenia akcji uwalniania więźniów. Ustalono sposób łączności
w mieście, w dzień gońcy cywilni, w nocy za pomocą policjantów pozornie pełniących
służbę.
Dowodzenie całością i koordynacją poszczególnych zagadnień objął komendant
major ”Marcin”.
Punkt dowodzenia -zakonspirowany na peryferiach miasta- czynny dniem i nocą, aż
do odwołania. Dostępny jedynie dla członków sztabu i wtajemniczonych gońców.
W pobliżu punktu dowodzenia ukryto grupę łączników – gotowych do przewożenia
rozkazów i meldunków dowódcy obwodu.
Kilkanaście minut po zakończeniu narady zgłosił się na punkt dowodzenia ”Piotruś”
imelduje, ze jest możliwość zorganizowania ucieczki więźniów z aresztu – jedynie
należy dostarczyć uwięzionym piłki do ciecia metalu i ewentualnie ułatwić przejście
przez płot okalający więzienie.
Po otrzymaniu powyższej informacji komendant obwodu wykonanie tej akcji powierzył
dowódcy oddziałów dywersji, ”Ziuk” z miejsca przystępuje do organizowania pomocy
celem ułatwienia ucieczkę aresztowanych z więzienia.
-5-
”Tułacz”- na osobistą prośbę ”Ziuka”, udał się do warsztatów mechanicznych
”Lufki” /Kazimierz Wojciechowski/, pobrał piłki metalowe do przecinania krat
w oknach i doręczył ”Piotrusiowi” – ten poprzez swych ludzi miał doręczyć je
uwięzionym i poinformował ich o przygotowanym przejściu przez płot.
Wobec nowo powstałej sytuacji oddział dywersji w Garwolinie wraz z ppor. ”Ziukiem”
musiał pozostać w mieście. Dla oddziału bojowego z Garwolina odwołano pierwotne
miejsce mobilizacji – w lasach Miętno, wyznaczając równocześnie nowy punkt
zbiórki cmentarz – stodoły.
Celem wykonania nowego zadania oddział został podzielony na grupy :
a/ grupa bojowa w sile około 25 żołnierzy pod dowództwem wachm. ”Sęka” /Stanisław
Jaworski/ o zmroku zajmie stanowiska w opłotkach przy ul. Wolnej – naprzeciw
aresztu. O ustalonej godzinie przerzuci drabinę przez płot oraz będzie
tworzył osłonę zbrojną dla uwolnionych i odprowadzi ich do lasów Michałówka
-Jagodne.
b/ druga grupa bojowa znacznie silniejsza – pod dowództwem sierz. ”Czarnego”/Jan
Piesiewicz/ – również o zmroku – zbiórka w stodołach tuz koło cmentarza.
Następnie o ustalonej godzinie zajmuje stanowisko bojowe w stodołach jak
najbliżej więzienia.
Zadanie : gdyby grupa ”Sęka” została zmuszona do walki – przyjść z pomocą
– uderzając na żandarmów od ul. Kościuszki.
Całością dowodzi ”Ziuk”. Łączność w nocy za pomocą policjanta.
Oddziałom bojowym z rejonów Parysów, Osieck i placówki Wola Rębkowska wyznaczono
następujące tereny zbiórki mobilizacyjnej : Oddział Parysów wwchodnia strona
szosy Warszawa – Lublin – począwszy od folwarku Żelazna.
Nakazując stopniowe przesuwanie oddziału do lasów Jagodne. Oddział Osieck teren
lasów na południe od Lipówki. Oddział z Woli Rębkowskiej rejon lasów gajówka
Miętne.
Zadania dla oddziałów leśnych : Jak najszybciej zająć nakazane rejony i objąć
dozorem ogniowym szosę Warszawa- Lublin. W miarę możliwości oddziały Parysów,
Osieck przesuwać bliżej Garwolina w rejon lasów ”Czarna Droga”- Jagodne.
Pozostawać na stanowiskach ogniowych aż do odwołania. Dalsze polecenia będą
napływały w zależności od przebiegu sytuacji.
”Ziuk” zorganizował łączność z oddziałami leśnymi, którym w miarę potrzeby
przesyłano rozkazy bojowe i informacje.
Łączność z lasem zapewniały dwa motocykle i jeden rowerzysta – ukryte w stodołach
i gotowe w każdej chwili do jazdy. Jeden motocykl z przyczepą ukryty w stodole
przy ul. Kościuszki – trasa ruchu – szosa warszawa do lasu.
Miejsce postoju drugiego motocykla solo – stodoły przy cmentarzu trasa ruchu
-6-
droga koło cmentarza / Mietnieńska/ Miętno, kolonia Miętne do oddziału
Motocykle były własnością właścicieli warsztatów naprawczych w Garwolinie.
Motocykl z przyczepą własność p. Makulca – bliski kuzyn kap. ”Komara”,
Obsługiwany przez żołnierza AK /Mieczysław Mikulski/ ps .
Motocykl solo własność członka AK p. Chyżyńskiego – obsługiwany przez syna
Zbigniewa ps. ”Motor” .
Zapada zmrok – grupy bojowe Garwolina zajmują nakazane stanowiska .
Akcje uwolnienia aresztowanych ustalono na dzień 8 września w godzinach między
drugą a czwartą nad ranem. Jesteśmy dobrej myśli. Nadchodzi czas akcji. Cisza.
Nic się nie dzieje. Zaczyna występować silne zdenerwowanie. Zastanawiamy się
co jest przyczyna tej złowrogiej ciszy?
Godzina 4,10 – przybywa łącznik i melduje, że akcja odwołana. Oddziały
w Garwolinie zachowując największą czujność wycofują się do swych kryjówek.
8 WRZESNIA 1943 R. – DRUGI DZIEŃ DZIAŁANIA.
Około godziny 7 rano zbieramy się u komendanta ”Marcina” – wszyscy mocno
zdenerwowani pierwszym niepowodzeniem. ”Piotruś” winę za nieudanie się zamierzonej
akcji przypisuje policjantowi ”P” , który nie doręczył piłek uwięzionym, po prostu
w ostatniej chwili stchórzył. Padają pytania , – co dalej? ”Piotruś” podaje nową
koncepcję sugierowaną przez kapitana ”Komara” i wywiad obwodu ”Gołąb”. Doręczyć
doręczyć uwięzionym broń do celi. W czasie spaceru – po podwórku więziennym – żołnierze
”Komara” posiadając broń steroryzują lub zlikwidują straż więzienną, która składa
się zwykle z dwóch policjantów i jednego żandarma. Plan powyższy został przyjęty
i poszczególni dowódcy przystąpili do działań zmierzających realizację przedsięwzięcia.
, – ”Piotruś” zobowiązał się, że osobiście przeniesie broń do celi
i doręczy ją Komarowi” oraz wraz ze swymi ludźmi otworzył bramę, która będzie
jedynie pozornie zamknięta i wystarczy lekkie uderzenie wkłódkę,która się rozpadnie
pozwalając szybko otworzyć bramę./ uszkodzoną kłódkę więźniowie muszą zabrać/.
Uwolnieni po wyjściu z więzienia przeskoczą ul. Kościuszki i wykorzystując
zabudowania przedostaną się do stodół. Oddział dywersji osłoni ucieczkę i odprowadzi
grupę ”Komara” do lasu.
”Ziuk” natychmiast przystąpił do opracowania zadania dla oddziałów dywersji
uwzględniając specyfikę nowopowstałej sytuacji.
Plan opracowany przez ”Ziuka” przewidywał maksymalnie możliwą osłonę ogniową-
7-
począwszy od momentu wyjścia uwięzionych z bramy więźiennej aż do lasu.
W tym celu oddział w Garwolinie, który liczył ponad 60 żołnierzy i uzbrojony był
w 3 erkaemy, 8 peemów typ ”sten”, kbk i pistolety ręczne oraz ponad 80 granatów
ręcznych – typ ”Filipinki” – został podzielony na trzy grupy bojowe :
– Pierwsza grupa pod dowództwem plut. ”Grzesia” /Franciszek Lussa/ plus 4 żołnierzy
– uzbrojona 1 erkaem, 2 peemy ”sten ”, reszta broń krótka i granaty ręczne.
Ulokowana w kupkach siana na łąkach zwanych ”Zagumie” – tuż przy zabudowaniach ul.
Kościuszki, a dwóch z nich na poddaszu w zabudowaniach państwa Baduchowskich na
przeciw budynku żandarmów.
Zadanie : z miejsca, ogniem posiadanej broni, z paraliżować odruchy pościgu żandarmów
za uwolnionymi, wycofując się równocześnie z nimi do stodół.
– Druga grupa ”Sęk” około 25 żołnierzy – uzbrojona : 1 erkaem, 3 pistolety ”sten”, reszta
kbk i pistolety ręczne oraz granaty ręczne. Z lokalizowana w stodole obok ul.
Kościuszki.
Zadanie : spierać grupę ”Grzesia”- osłaniając ich odwrót oraz ubezpieczyć lewą flankę.
– Grupa trzecia : ”Czarnego” ponad 30 żołnierzy – uzbrojona jak grupa ”Sęk”
Zlokalizowana – stodoły obok cmentarza. Zadanie : stanowi odwód dowódcy oddziałów
dywersji, wspiera wycofujące się grupy i ubezpiecza prawą flankę.
Grupa ”Grzesia” musi zająć nakazane stanowiska bojowe o zmroku, ale przed godziną
policyjną. Grupy ”Sęk” i ”Czarny” – zajmują stanowiska ogniowe na godzinę przed świtem.
Poruszanie się tych dwóch grup jest ułatwione, gdyż ich stanowiska ogniowe znajdują
się tuż obok kryjówek dziennych.
Przeprowadzenie tej akcji wyznaczono na dzień 9 września w godzinach 9-10, o wyborze
godziny zadecydował spacer więźniów po dziedzińcu więziennym, w którym to czasie się
odbywał.
Przewidziano również drugą drogę ucieczki, a mia-nowicie przez płot na ul. Wolną.
Druty kolczaste nad płotem – w odpowiedniej chwili przetną nożycami dwaj żołnierze
z grupy ”Sęk”, którzy byli ukryci po przeciwnej stronie ul. Wolnej naprzeciwko
więzienia i prowadzili ciągłą obserwację podwórza więziennego.
Dnia 8 września około 16 nadchodzą meldunki od oddziałów leśnych.
Oddziały Osieck-Piława połączyły się z oddziałem Parysów. Dowództwo nad połączonymi
oddziałami objął pporucznik ”Grot”/Jan Goiński/. /1/ /1/ = ”Grot” do marca 1943 roku dowód
dowódca oddziału XX dywersji rejonu Parysów, od marca 1943 roku dowódca plutonu
partyzanckiego z oddziału ”Chochlik” – lipca 1944r zginął na ternie Mińska Mazowiecki
wykonując zadania akcji ”Burza”.
-8-
Połączony oddział liczył ponad 150 żołnierzy – uzbrojenie : 6 cekaemów, 8 peemów,
reszta uzbrojona w kbk, broń krótką i granaty ręczne.
Oddział z Woli Rębkowskiej – stan 70 żołnierzy – uzbrojenie : 2 cekaemy, 3 erkaemy,
6 peemów ”sten”, 5 granatów przeciwpancernych / gomuły/ ,reszta kbk, broń krótka
i granaty ręczne. Dowódca wachmistrz ”Grom” /Jan Gdyra/.
Oba oddziały nawiązały i utrzymują ze sobą łączność.
Godzina 17 ,”Piotruś” melduje, że Niemcy są poinformowani – prawdopodobnie przez
nieznanych konfidentów – o ruchach oddziałów leśnych. Żandarmi przypuszczają, że
koncentracja oddziałów leśnych jest podyktowana chęciu odbicia uwięzionych.
Tu należy nadmienić, że Niemcy częściowo byli zorientowani o oddziałach w lesie,
natomiast – od początku do końca – akcji nic nie wiedzieli o grupach bojowych
w samym Garwolinie.
”Piotruś” informuje dalej, że Freudenthal na naradzie oficerów żandarmerii
i gestapo zapowiedział, że gdyby partyzanci przypuścili atak na więzienie w Garwolinie
– to poleca miasto spalić, a ludność zdziesiątkować. Według jego rozpoznania
to główni ”bandyci” wywodzą się z Garwolina. Na poparcie swych uzasadnień – przytacza
fakt, że karabin znaleziony przy aresztowanych był własnością żandarmów zabitych
parę miesięcy temu. Tak więc – to oni dokonali odbicia więźniów i zabili
żandarmów, a nie partyzantka Sowiecka – jak uprzednio przypuszczano.
Dla jasności wypadków – podaję, że po wykonaniu akcji odbicia 7 więźniów i likwidacji
5 żandarmów przez oddział partyzancki AK dowodzony przez pporucznika ”Wilczka”
/Stefan Gora/. Żołnierzom naszego wywiadu udało się przekonać Niemców, że atak
na transport z więźniami wykonali partyzanci rosyjscy, którzy stacjonowali rzekomo
w lasach w pobliżu miejsca wypadku. Niemcy uwierzyli i dzięki temu nie zastosowali
– względem miejscowej łudności – krwawej represji.
Nieszczęsny karabin bardzo skomplikował sprawę.
Major ”Marcin” – po dłuższym namyśle odpowiedział, że poważnie traktuje pogróżki
Freudenthala i dlatego atak na Garwolin uważa na razie na nieaktualny.
Zadaniem naszym jest ochrona nie tylko jednostek, a przede wszystkim ochraniać
zbiorowiska społeczne. Zrobimy wszystko, aby uwolnić uwięzionych nie narażając
obywateli Garwolina.
Dalsze informacje wywiadu podają, że Niemcy czują się niepewnie i niezaryzykują
wywiezienia więźniów do Warszawy bez wzmocnienia eskorty. W tej sprawie zwrócili
się o pomoc do Dystryktu w Warszawie. Termin nadejścia pomocy z dystryktu nie
nie jest znany.
Sztab obwodu – po krótkiej naradzie – postanawia: Nalezy u Niemców spotęgować
uczucie strachu i wzmóc niepewność, aby zmusić ich do czekania na pomoc.
-9-
W tym celu polecono, aby nasi wywiadowcy zatrudnieni w policji lub urzędach gmin
– położonych w pobliżu Garwolina, przesłali do żandarmerii odpowiednio z preparowane
meldunki o poruszaniu si ę oddziałów partyzanckich – podając wygórowane stany
i zmyśloną lokalizację tych oddziałów.
Godzina 17,30 ”Ziuk”wykorzystując motocykl – udaje się do oddziałów leśnych, aby
osobiście poinformować dowódców o podjętych zamierzeniach na dzień następny oraz
przekazać instrukcje uprzednio uzgodnione z majorem ”Marcinem”, a mianowicie : –
Oddziały bojowe pozostają na stanowiskach aż do odwołania.
-Zadania , jak uprzednio podane.
-Wzmóc ostrożność i wzmocnić ubezpieczenia, ponieważ Niemcy są poinformowani o obecnoś
-ci oddziałów partyzanckich w lesie.
– Zaopatrzenie oddziałów w żywność i uzupełnienie okrycia – dokonywać jedynie w porze
nocnej.
– Dnia 9 września w godzinach ustalonych na uwolnienie więźniów – oba oddziały winny
być gotowe do udzielania wsparcia ogniowego wycofującym się oddziałom z Garwolina
i by ć przygotowanym do przyjęcia uwolnionych żołnierzy.
Ze względu na szczupłość czasu i chwilową nieobecność popor. ”Grota” /dokonywał
lustracji stanowisk ogniowych i ubezpieczeń swego oddziału/. Informacje i instrukcje
zostały przekazane ”Gromowi”- z poleceniem przekazania ich ppor. ”Grotowi”.
Wracając z lasu na kilometr od miasta ”Ziuk” wysiadł z motocykla i pieszo polami udał
się do oddziału , który był ukryty w stodołach koło cmentarza.
Około godz. 18,30 major ”Marcin” i ”Ziuk” otrzymują meldunek od ”Piotrusia”. Broń
doręczona uwięzionym, instrukcje także doręczone. A więc znów nadzieja. Nadchodzi
świt i znów potęguje się uczucie wyczekiwania na upragnioną chwilę u wolnienia.
Godzina 9-ta ogarnia nas podniecenie, każda minuta zwłoki wydaje się strasznie długa.
Wytym przed godzina 10-tą – meldunek : oddziały do swych kryjówek – ”Ziuk” do dowódcy
obwodu.
/ 9 WRZESNIA 1943 ROKU – TRZECI DZIEŃ DZIAŁANIA.
W kwaterze ”Marcina ” , z relacji ”Piotrusia” dowiadujemy się p przyczynach nieudanej
drugiej próby uwolnienia aresztowanych.
Przebieg był następujący : Grupa ”Komara ” znajdowała się w celi, w której razem przebywało
około 16 współwięźniów ”Komar ” otrzymawszy paczkę z bronią przypuszczał, że
wszyscy więźniowie są zdecydowani na ucieczkę. Niezachowując tajemnicy, zresztą w takim
stłoczeniu utrzymać jej nie mógł, paczkę otworzył i broń rozdał swoim żołnierzom.
Współwięźniowie nie należący do grupy ”Komara” widząc broń przerazili się i wszczęli
panikę. Oświadczyli, że im nic nie grozi i nie chcą ginąć.
-10-
Zażądali od ”Komara” i jego ludzi, aby broń utopili w ustępie. Przy tym
zastrzegli, że gdyby ”Komar”nie wykonał ich żądania, to natychmiast o tym
zawiadomią żandarmerię. W ten sposób zmusili ”Komara”, że broń umieścili
w kiblu, a potem wrzucili do klozetu / po kilku dniach – nasi ludzie z policji
– broń tę wydobyli/. W tych okolicznościach – tak bliskie i możliwe uwolnienie
więźniów została zaprzepaszczona.
Po relacji ”Piotrusia” zapadło ponure milczenie. Po krótkiej chwili przerywa je
major ”Marcin” – zapytuje zebranych – kto z nas ma jakąś nową koncepcje/
pomijając zaplanowaną akcje na trasie Warszawa, która jest w dalszym ciągu
aktualna/ ? Stwierdzamy, że na razie nikt z nas nie posiada nowych propozycji.
Wypracowanie nowej koncepcji wymaga głębokiej analizy bieżącej sytuacji i warunków
Przebadanie wszystkich istniejących możliwości wymaga odpowiednio dłuższego czasu,
który w naszych warunkach jest niezbędny.
”Marcin” stwierdza, że akcja uwolnienia uwięzionych w dalszym ciągu trwa i należy
szukać nowych możliwości uwolnienia aresztowanych.
W tym czasie wpływa meldunek z wywiadu AK, w którym informują, że Niemcy obliczają
siły oddziałów leśnych na około 700-800 żołnierzy / faktycznie oddział leśny
posiadał ponad 250 żołnierzy/. W tej sytuacji wywiezienie aresztowanych do Warszawy
może nastąpić jedynie po wzmocnieniu osłony.
Termin przybycia posiłków w dalszym ciągu nieznany.
Sytuacja uwięzionych wydaje się wprost tragiczna. Plan odbicia więźniów na
drodze do Warszawy z uwagi na przewidywana silna eskortę i zupełny brak czynnika
zaskoczenia nie rokuje dużych szans.
Zapada decyzja, aby na wszelki wypadek – uwięzionych zaopatrzyć w truciznę /cjanek/.
Doręczenie trucizny dokona ”Piotruś” w ostatniej chwili przed wyjazdem aresztowanych.
Spożycie trucizny dopuszcz aie dopiero przed wjazdem do Warszawy, gdyż
w czasie przewozu może nastąpić wybawienie.
Reszta dnia upłynęła bez żadnych wydarzeń, kecz w wielkim napięciu nerwowym
i gorączkowej analizie sytuacji.
-11-
10 WRZESNIA 1943 ROKU – CZWARTY I OSTATNI DZIEN DZIAŁANIA
Około godz. 8 na punkt dowodzenia przybył kierownik kontrwywiadu ”TUŁACZ”
i zameldował, że po wnikliwej analizie wychwycono nową możliwość uwolnienia więźniów,
a mianowicie : Stwierdza ponad wszelką wątpliwość, że między godziną 13-14 – żandarmii
zbierają się na spożycie obiadu w sąsiednim budynku – tuz obok aresztu. O tej porze pozostają
w dyżurce do pilnowania więźniów -jeden lub dwóch policjantów. Wystarczy mała
grupa żołnierzy, aby straż więzienną z teroryzować – otworzyć celę i więźniów wyprowadzić.
Powyższa koncepcja została przyjęta i przystąpiono do jej realizacji.
Ustalono, że uwolnienia dokona grupa bojowa z oddziału specjalnego w sile
6 żołnierzy ”Piotrusia” rozpozna i przekaże wszelkie informacje potrzebne do sprawnego
uwolnienia aresztowanych.
”Ziuk” udał się do oddziału celem dobrania sobie najdzielniejszych żołnierzy do
wykonania powierzonego zadania. Po kilku minutach – od chwili wydania decyzji. ”Ziuk” z
został wezwany do komendanta XX obwodu, gdzie został poinformowany, że zgłosił się
ppor.”Wilczek” /Stefan Gora/ /2/ , który od kilku dni przebywał w Warszawie i dotychczas
w akcji uwalniania więźniów nie brał udziału. ”Wilczek” poprosił majora ”Marcina”
o powierzenie mu akcji wyprowadzenia uwięzionych. Prośbę swą uzasadnił tym , że
żołnierze oddziału partyzanckiego najbardziej są predysponowani i zobowiązani do
uwolnienia swego dowódcy i kolegów. Równocześnie poprosił ”Marcina” o zezwolenie
na dobranie sobie ludzi i to wyłącznie ze swego oddziału, do których ma pełne zaufanie
i zna ich żelazne nerwy. Komendant ”Marcij” wyraził zgodę powierzając ostatecznie
wykonanie tej akcji pporucznikowi ”Wilczkowi”.
/2/ -PPorucznik ”Wilczek” /Stefan Gora/ był jednym z najba-rdziej odwaznych
i walecznych żołnierzy podziemia. Od grudnia 1939 roku do marca 1943 roku był dowódca
oddziału dywersji placówki Unin., który wchodził w skład oddziału dywersji /specjalny/
obwodu ”Gołąb” /Garwolin/. W marcu 1943 roku wraz ze swym oddziałem został włączony
do oddziału partyzanckiego ”Chochlik” – gdzie pełnił funkcję dowódcy plutonu, a
później został zastępcą kapitana ”Komara”. Za wykonanie akcji bojowej – odbicia 7 więźniów
politycznych i zlikwidowanie 5 żandarmów – został odznaczony Orderem Krzyża
Virtut i Militari V klasy. Ciężko ranny w akcji pod Maciejowicami – został przewieziony
na leczenie do szpitala konspiracyjnego w Warszawie – aresztowany w szpitalu
zginął na Pawiaku w lipcu 1944 roku.
-12-
Ustalono, że wszelkie informacje o rozkładzie więzienia i uwięzionych – to jest
– w której celi jest ”Komar” ze swymi żołnierzami, gdzie znajdują się klucze od celi
oraz najwłaściwszy moment rozpoczęcia akcji ”Piotruś” przekaże bezpośrednio ”Wilczkowi”
Broń – dla uzbrojenia grupy ”Wilczka”, która znajdowała się podręcznej skrytce
oddziału dywersji – pobierze i dostarczy kapitan ”Pchacz”/Leopold Aksman/ – oficer
wyszkolenia obwodu ”Gołąb”.
”Ziuk” ze swym oddziałem – oczekującym na stanowiskach bojowych w stodołachprzejmie
uwolnionych i osłaniając ich – przeprowadzi do lasu.
Oddziały leśne otrzymały polecenie od ”Ziuka”, aby wydzielić ze swych składów grupy
bojowe i wysunąć je na skraj lasu, ażeby w razie potrzeby szybko i skutecznie przyjść
z pomocą oddziałowi wycofującemu się z Garwolina.
”Wilczek” na miejsce zbiórki i równocześnie punkt wypadowy wyznaczył restaurację,
tak zwaną ”Aleksandra”, która się mieściła na piętrze w budynku po przeciwnej stronie
ul. Kościuszki – w bliskiej odległości od budynku żandarmerii. Punkt ten miał dużo zalet,
a przede wszystkim pozwalał na bardzo dobra obserwację aresztu oraz maskował ruchy
grupy uwalniającej, poprzez dość licznych konsumentów, którzy w tej porze dnia korzystali
z usług restauracji.
”Piotruś” przed godziną 12-tą przekazał ”Wilczkowi” dokładnie informacje, a mianowicie:
W tym dniu na dyżur w godzinach obiadowych, w areszcie wyznaczony jest jeden policjant
-człowiek starszy wiekiem – ale nie wtajemniczony w planowaną akcję. Klucze od cel
znajdują się w szafce w górnej szufladzie, w celi nr jeden siedzi grupa ”Komara”.
Rozpoczęcie akcji ”Piotruś” poda umówionym znakiem w momencie, gdy będzie opuszczał
areszt . Kapitan ”Puchacz” w umówione miejsce, w koszu zamaskowanym produktami żywnościowymi-
doręczył grupie ”Wilczka” broń: kilka pistoletów ręcznych, amunicję, granaty
ręczne i kilka ładunków wybuchowych zaopatrzonych /uzbrojonych/ w zapalniki uderzeniowe.
Pare minut po jedenastej – na punkt do restauracji ”Aleksandra” przybywa trzech żołnierzy
z oddziału ”Wilczka”, byli to:
1/ Jan Kosicki ps. ”Max” /3/
2/ Feliks Zalewski ps. ”Dąb”
3/ Henryk Góźdź ps. ”Granat”
Czyli grupa wykonawcza wraz z ”Wilczkiem” liczyła czterech żołnierzy.
Zespół ten tworzyli żołnierze o żelaznych nerwach i wielkiej odwagi.
Przebieg wydarzeń w areszcie podaję na podstawie relacji jednego – jedynie żyjącego
uczestnika tej akcji kolegi ”Maxa”. A oto one:
/3/ = rodzony brat obu braci Kosickich ”Słowika ” i
-13-
Moim zadaniem było po sygnale, podanym przez ”Piotrusia” wejść do aresztu i obezwładnić
wartownika /policjanta/. Po tym ma wejść ”Wilczek”, ”Dąb” i ”Granat”stanowią
ochronę przed wejściem do aresztu. Ostatnie informacje – podawane przez ”Wilczka”
– już z trudem docierały do mojej świadomości. W myśli powtarzałem sobie kolejność
wszystkich czynności, plan rozmieszczenia wartowni, cel do wykonania. Obserwując za
firanki czekałem na sygnał ”Piotrusia”. Podniesiony palec był ostatnią szansą
uwolnienia więźniów. Wszystkie dotychczas podejmowane próby uwolnienia uwięzionych
nie powiodły się.
Punktualnie o godz. 13,05 otworzyły się drzwi. Na ulicę wyszedł ”Piotruś”,
sztywno jakby mierzył, odliczył pięć kroków i podniósł kciuk na wysokość ucha.
Usłyszałem tylko ”Wilczka” – ”Max”gotowe. Cały arsenał miałem zatknięty za pas
spodni i nakryty luźna marynarką. Wyszedłem na ulicę.
Pierwsze drzwi od ulicy były otwarte. Drzwi do aresztu zamknięte. Xxxx Na moje
stukanie odchylił się ”Judasz” i wartownik mi oświadczył, że jest przerwa obiadowa,
nikogo nie wpuszcza. Zacząłem go kląć poniemiecku żądając ochrony, gdyż jestem
kurierem z posterunku Mińsk- Mazowiecki i w drodze pod lasem napadli na mnie bandyci
i ledwie trzymam się na nogach. Szczęknęły zamki u drzwi. Wpadłem do środka.
Wartownia była pomieszczeniem o wy iarach 3mx3m. Z wejścia schodziło się chyba po
dwóch stopniach. Od wyjścia na lewo prowadziły drzwi na korytarz do cel, w kącie
stał kaflowy piec. Na wprost drzwi wejściowych prowadziły drzwi w głąb pomieszczeń.
Przez otwarte drzwi widać było w trzecim pokoju stół dla eskorty niemieckiej.
Wskoczyłem do środka. Zająłem stanowisko w kącie między piecem, a drzwiami. Błyskawicznie
wyciągnąłem zza pasa obydwa pistolety i zażądałem podniesienia rąk.
Wartownik okazał się starszy posterunkowy policji granatowej. Na widok wymierzonych
w siebie pistoletów – wolno podniósł ręce do góry i niespodziewanie z wysokości
dwóch stopni – cała siłą rzucił się do walki wręcz. Byłem w kłopotliwej sytuacjiobydwa
pistolety nie wypaliły. Upadając na pdłoge, musiałem się chronić przed
silnym wstrząsem, gdyż znajdujące się w mym posiadaniu ładunki plastykowe miały
zapalnik uderzeniowe. Jedną ręką musiałem dławić wartownika, żeby nie zaczął
wzywać pomocy. Szamotanie się z wartownikiem mogło mnie drogo kosztować, gdyż
wartownik nogą kopnął drzwi. Na szczęście , jednak dla mnie – jak otwierał zabezpieczył
zamek automatyczny tak , że ”Wilczek”z ”Dębem ” i ”Granatem” bez trudu wpadli
do wartowni. Wywlekliśmy wartownika na korytarz przy celach. Okazało się, że kluczy nie
było w szufladzie. Wartownik dostał kilka kopniaków i wyjął pęk kluczy z kieszeni.
Każda z cel była zamknięta na zamek automatyczny w drzwiach i sztabę żelazną,
zamkniętą na kłódkę.
-14-
Cel było cztery, kluczy ponad 20. Na szczęście każden klucz, jaki wziąłem do ręki
– pasował. Otworzyłem pierwszą celę. Wysypała się grupa aresztowanych – każden chwytał
za broń, ustawioną na stojakach w wartowni. Zabierano wszystko, co tylko mogło się
przydać w walce i opuszczali wartownię. Ja otwierałem następne cele, które były w
głębi korytarza. Aresztowani tych cel byli zdziwieni, że już nastąpiło odbicie.
Opuszczali areszt kryjąc się w zabudowaniach miasta. Zostałem jeszcze z wartownikiem.
Wrzuciłem go do pierwszej celi i zamknąłem na klucz. Wyskoczyłem na ulicę. Ulica była
pusta. Przechodnie jak zobaczyli cywilów – uzbrojonych, wychodzących z aresztu,
a między nimi rodowitego garwolinianina, kapitana ”Komara”, rozpierzchli się po
domach. Trochę za dużo czasu zeszło mi nad wartownikiem. Byłem sam na ulicy.
Wycofanie się ustaloną drogą wydało mi się spóźnione. Zależało mi, aby czym prędzej
wydostać się z miasta. Na pustej ulicy stanowiłem wyraźny cel, dla ewentualnego
pościgu. Udałem się krótszą drogą przy budynku żandarmerii w stronę pól. Parą
żandarmów w koszulach, widocznie , widocznie po obiedzie, stało w bramie podwórza – palili
papierosy i głośno rozmawiali nie zwracając na mnie uwagi. Szczęśliwie minąłem ich
nie zaczepiony.
Na polnej dróżce wiodącej w stronę jagodnego ”Wilczek” złapał jakiegoś konia z wozem.
Słabszych rzucono na wóz i ile sił wnogach udało się nam przeciąć wieś Jagodne.
Dopadliśmy na Kotwicę do oddziału ”Grota”. Całym oddziałem odskoczyliśmy na gajówkę
Rogalec.
Koniec relacji.
”Wilczek” po wyprowadzeniu z aresztu grupy ”Komara”nie doprowadził jej do oddziału
”Ziuka” , jak to było ustalone. A to z następujących przyczyn.
Gdy dotarł z uwolnionymi ul. Wolną do ul Budzyńskiej /Buczka/ – spotkał nadjeżdżający
wóz, którym wracał z pola ob. Jan Makulec. ”Wilczek” widząc osłabienie uwolnionych
wykorzystał nadarzającą się okazję i błyskawicznie podjął decyzję. Zatrzymał
wóz. Rozkazał zrzucić z jiego brony i pług. Załadował na wóz uwolnionych i ruszył
galopem do zbawiennego lasu i dowiózł ich do oddziału leśnego.
Żołnierze ”Wilczka ”biegli obok jadącego wozu.
Ze stanowiska z grupowania w Garwolinie – znajdującego się na peryferiach stodół,
ucieczka grupy ”Wilczka” wraz z odbitymi żołnierzami AK była widoczna. W związku
z zaistniała sytuacją ”Ziuk” wydał następujący rozkaz : Grupa ”SęK” osłania uwolnionych
posuwając się polami do lasu Jagodne. Oddział ”Czarnego” wytrwać na stanowiskach
około 15 minut i o ile nie nastąpi pościg za odbitymi – broń zachować w skrytkach,
ludzi rozpuścić do domów. W wypadku pościgu przez nieprzyjaciela utrudnić pogoń
przez wiązanie go ogniem z lewej flanki – wycofując się w kierunku lasów Miętne.
-15-
W czasie akcji uwalniania grupy ”Komara” w wiezieniu przebywało około 70 aresztowanych.
”Max” posiadając klucze do wszystkich cel wykorzystał sytuację i otworzył
wszystkie cele – umożliwiając ucieczkę wszystkim więźniom.
Niestety – z okazji tej skorzystało i uciekło około 50 aresztowanych – reszta
pozostała na miejscu. Ci co zostali twierdzili, że są niewinni i byli pewni, że
Niemcy ich legalnie zwolnią. Tych, którzy nie uciekli żandarmi z powrotem zamknęli
do cel.
na drugi dzień o świcie – samochodami wywieźli na Pawiak iślad po nich zaginął.
Ludzie ci za swą krótkowzroczność i naiwność zapłacili życiem.
Po fakcie uwolnienia więźniów zadziwiające było zachowanie się Niemców.
Tak byli tym wypadkiem zaskoczeni i zdezorientowani, że nie zorganizowali pościgu
za uwolnionymi, tez nie zastosowali żadnych represji do mieszkańców Garwolina.
Wśród Niemców podziwł i uznanie dla podziemia. Podkreslali między sobą,
że aby zdobyć się na podobne zuchwalstwo, oddziały podziemia muszą być silne
i czują się pewnie. Niemcy byli przekonani, że przy próbie wywożenia więźniów
do Warszawy – ze srony oddziałów leśnych nastąpi silne działania zbrojne.
Wnioski ich były słuszne. Jakkolwiek – nie można przewidzieć, jaki byłby rezultat
tego boju – jedno jest pewne, że walka byłaby zażarta i krwawa.
Należy przypuszczać, że powyższe przesłanki zdecydowały o całkowitej bierności ze
strony nieprzyjaciela. O zachowaniu i powyższych nastrojach wśród Niemcówdonosiły
meldunki naszego wywiadu.
Tak pomyślnie i szczęśliwie zakończył się epilog akcji uwolnienia więźniów, który
kosztował nas trzy nieprzespane noce i masę nerwów.
Na podkreślenie zasługuje bardzo wydatny udział wywiadu i kontrwywiadu AK oraz
harmonijna współpraca komórek konspiracyjnych przy współdziałaniu AK oraz harmonijna
współpraca komórek konspiracyjnych przy współdziałaniu społeczeństwa
Garwolina.
Garwolin, 30 marca 1973 r
ppor. rezerwy Wacław Matysiak – ”Ziuk”
były d-ca oddziałów dywersji obwodu ”Gołab”.
Transkrypcji dokonała Ewa Drzewiecka