„Halo, halo! Tu Polskie Radio Warszawa!” od tego komunikatu rozpoczęła się w dniu 18 kwietnia 1926 r. historia radia w Polsce. A my pragniemy spisać historię radiofonizacji powiatu garwolińskiego. Zbieramy informacje o najstarszych odbiornikach, radiosłuchaczach, audycjach radiowych i wszystkim, co z radiem związane. Liczymy na osobiste relacje z radiem jako bohaterem opowieści lub jako istotnym jej rekwizytem. Oczekujemy na historie przedwojenne, wojenne i powojenne.
Poniżej zamieszczamy to, co udało się Zespołowi Garwolin.org odszukać.
Rozpoczynamy od przypomnienia przedwojennego sygnału Polskiego Radia.
Gazeta Powszechna Garwolińska o radiu
Od października 1934 r. „Gazeta Powszechna Garwolińska” zaczęła zachęcać swoich czytelników do zakupu odbiornika radiowego, przekonując o wielorakich pożytkach z tego urządzenia. Oto fragment takiego artykułu:
Gazeta Powszechna Garwolińska, 4 listopada 1934, nr 14
Gazeta Powszechna Garwolińska, 11 listopada 1934, nr 15
Gazeta Powszechna Garwolińska, 15 grudnia 1934, nr 20
Wsparcie powiatu dla akcji radiofonizacji
Ludzie byli ciekawi radia i chętnie je u siebie instalowali, ale dodatkowo władze powiatowe zachęcały, zwłaszcza mieszkańców wsi, do zakupu odbiornika, a także ułatwiały zakup aparatu na raty.
Głos Lubelski, 9 lutego 1935, nr 39
Konkurs na największą liczbę nowych abonentów radiowych
W 1935 r. Sobienie Jeziory zostały odznaczone w konkursie na jak największą liczbę nowych abonentów radia w gminach wiejskich. Zdobyły wtedy pierwsze miejsce.
Express Lubelski i Wołyński, 24 grudnia 1935, dodatek świąteczny do nr 356
Wyniki radiofonizacji wsi
W latach 30. XX w. powiat garwoliński przodował w liczbie słuchaczy radia na wsi.
Express Lubelski i Wołyński, 19 października 1936, nr 291
Programy radiowe i nasi autorzy audycji radiowych
Większość z nas pamięta jeszcze czasy, gdy prasa drukowała programy radiowe. Dzisiaj zniknęły one z mediów, a i w internecie trudno jest znaleźć szczegółowy program, który podawałby coś więcej niż tylko ramówkę danej stacji. Radio po latach swojej świetności zostało przez telewizję zepchnięte na margines, a w czasach internetu stanowi niszowe medium. Z tym większym sentymentem w starych gazetach odnajdujemy stare programy radiowe, w których muzyka klasyczna jest obowiązkowym elementem. Poniżej zamieszczamy program radiowy, który zawiera garwoliński akcent. W programie ogólnopolskim o godzinie 17.00 zostanie nadana audycja…
Kurjer Poznański, 4 listopada 1936, nr 512
Jeśli ktoś nie doczytał programu, to może autora audycji zobaczyć na zdjęciu na chwilę przed emisją audycji.
Sklepy radiowe w czasach PRL-u
W czasach PRL-u radia może nie stanowiły już towaru luksusowego, ale w powszechnym braku wszystkiego zdobycie tego urządzenia też nie było łatwe. Poniższe zdjęcie z archiwum PSS „Społem” jest tego najlepszym dowodem. Przypomina także okres radia tranzystorowego na baterię.
Sklep radiowo-telewizyjny na ul. Senatorskiej w Garwolinie, 1976 r., kierownik sklepu Jerzy Dłużniewski, autorem zdjęcia lub przynajmniej osobą wywołującą je jest Zbigniew Michalik
Artykuły z „Expressu Lubelskiego i Wołyńskiego” oraz z „Głosu Lubelskiego” pobrano z Lubelskiej Biblioteki Cyfrowej. Ich oryginały znajdują się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Lublinie. Zdjęcie ze studia radiowego z Narodowego Archiwum Cyfrowego. Zdjęcie ze sklepu z archiwum PSS „Społem”.
W moim rodzinnym domu dawno temu było radio typu mebel. Nie przypominało małego przenośnego urządzenia z wystającą anteną, ale dużą drewnianą skrzynkę. Duży głośnik z przodu pokryty był kremowym materiałem. Radio miało też szklane oko. Najciekawsze było jednak to, że było to urządzenie wielofunkcyjne. W górnej części skrzynki zamontowany bowiem był adapter. Podnosiło się klapkę, opierało ją na podpórce i można było puszczać płyty. O tym adapterze można byłoby opowiedzieć niejedną historię, ale dzisiaj będzie o radiu.
Codziennie rano z wyjątkiem niedzieli słuchaliśmy tego radia. Telewizja zaczynała nadawać swój program dopiero po południu, więc rano z mediów były dostępne gazety i radio. U nas słuchało się radia, głównie dlatego, że na radziecki budzik trudno było liczyć. Zawsze się spóźniał, a trzeba było kontrolować czas, który pozostał do wyjścia do pracy i do szkoły. W radiu rano podawano dokładny czas i to często, więc można było kontrolować sytuację.
Miałam 10 lat, chodziłam do „piątki” i tak jakoś trafiłam, że nigdy nie miałam na 8 rano do szkoły tylko na późniejszą godzinę. Pamiętam jednego ranka wszyscy już wyszli z domu, a ja jeszcze miałam czas i słuchałam tego radia. Leciały wiadomości. Spiker beznamiętnym głosem, jako którąś z kolei wiadomość, ogłosił, że kardynałowie w Rzymie poprzedniego dnia wybrali nowego papieża. Został nim biskup Karol Wojtyła z Krakowa. Nowy papież przybrał imię Jana Pawła II. I tyle. Brzmiało to tak jakby informowano, że wybory na Islandii wygrał typowany przez wszystkich kandydat, czyli żadnego zaskoczenia, żadnej sensacji i w zasadzie nic dla nas ciekawego. I tak potraktowałam te wiadomości. Poszłam do szkoły. Gdy wróciłam do domu, wszyscy się trzęśli od tego newsa. Przywitano mnie już w drzwiach sensacyjna wiadomości, na co ja odpowiedziałam, że już o tym wiem z radia. Pewnie byłam pierwszą osoba w rodzinie, która się o tym dowiedziała, ale nie zrozumiałam, że ta wiadomość zmieni nasz świat. Bo gdybym to rozumiała, to pewnie pobiegłabym do wszystkich sąsiadów, znajomych, do rodziny i krzyczała wniebogłosy Habemus Papam!