Wystawa w Garwolinie, urządzona staraniem okręgowego Towarzystwa Rolniczego, odbyła się 7 września. Na otwarcie wystawy przybył przed 12 w południe samochodem z Warszawy p. Minister Roln. Janicki. Na jego przybycie oczekiwał przed wejściem na plac wystawy komitet z prezesem panem Śnieżko, starostą panem Piroszkiem oraz sędziowie i ziemianie. Pan Minister przed przecięciem wstęgi miał do zgromadzonych krótkie, treściwe przemówienie, podnosząc wysoko znaczenie pracy i że tylko przy natężonej pracy można oczekiwać powiększenia wydajności płodów rolnych, hodowlanych i przemysłowych . Bez natężonej pracy podniesienie ekonomicznego stanu w Polsce jest bardzo trudne.
Po przecięciu wstęgi, przy dźwiękach orkiestry I pułku strzelców konnych stojących w Garwolinie, którego dowództwo uprzejmie ustąpiło placu i dużej ujeżdżalni na pomieszczenie różnych eksponatów. Pan Minister rozpoczął szczegółowy przegląd wystarczy.
W maneżu mieściły się przeróżne przedmioty, zacząwszy od niezwykłych rozmiarów warzyw, wyborowych owoców, różnych prób zboża, nasion, narzędzi rolniczych, drobiu, następnie wyrobów wiejskich, samo działów , przedmiotów dotyczących początkowego nauczania, podręczników szkolnych, rolniczych i t. p. W dziale narzędzi rolniczych wywołała zainteresowanie brona okrągła (rotacyjna), przedstawiona zewnątrz maneżu. Do brony był założony koń i uwidocznił się ruch postępowego obrotu, dochodzący niemal do samodzielności.
Bronę wystawił gospodarz p . Wagner, może być jednak uważana jako narzędzie ulepszone, ale nie zupełnie nowe, bo o bronie tego rodzaju wspomina duża „Encyklopedja Rolnicza” z lat 1894 — 1895.
Dział inwentarza nie był bardzo licznie obesłany, wpłynęły na to bezwątpienia ciągłe deszcze , błota, ciężkie drogi. Koni przyprowadzono 50 właścicieli mniejszej i większej własności, bydła było o połowę mniej. Wyróżniała się głównie piękna obora złożona z rasowych krów i buhaja, białych z czarnem i łatam i — nizinnego typu.
Piękne te okazy przedstawiał prezes pan Śnieżka. Oprócz bydła było przyprowadzonych kilkanaście owiec i trzody poprawnego rodzaju.
Między końmi, właścicieli większej własności pierwsze miejsce zajęła stajnia Władysława hr. Jezierskiego z Sobienia.
Wychów koni w Sobieniach od szeregu już lat był prowadzony w kierunku umiejętnego ,,pogrubienia“, łącząc przytem pewne „uszlachetnienie“. To bardzo trudne zadanie rozwiązywał pomyślnie ś. p. Franciszek Jezierski, ojciec hr. Władysława, który z prawdziwym pietyzmem stara się utrzymać przyjęty kierunek. W ciągu ostatnich lat był użyty w Sobieniach ogier dereszowaty norfolk-breton, nazwy Robespierre, o wydatnym i swobodnym kłusie (cecha rasy) nabyty we Francji dla Zarządu Stadnin i zaliczony do Janowskiego depot. Przedstawione konie po norfolk-bretonie były udane wyróżniały się dwie klacze: 3 letnia kasztanowate średniej miary, mocnej budowy — jedna (w parze prawa) otrzymała oprócz nagrody premium 60 zł. od M. R. i D. P. jako typ artyleryjskiego polowego konia.
Dwa ogiery 2 letnie dobrze wyrośnięte i złożone (jeden kasztanowaty, drugi dereszowaty ) przy normalnej budowie w kłusie ruchy miały swobodne i lekkie.
Pan Turobojski przedstawił ogiera 4 let. nazwy Yemen arab. rasy maści złoto kaszt. po ogierze również kasztanie, z byłego stada Dzieduszyckich, i klaczy krwi czystej Sławuckiej, można było zarzucić; iż był w formie nazbyt mięsistej ale jako typ szlachetny i rasowy.
Wymienione powyżej okazy, to najlepsze konie na wystawie.
Pan Czyżewski, właściciel majątku z pod Garwolina, przedstawił grupkę z pięciu sztuk młodzieży po ogierze karym , mocnej budowy (z przymieszką krwi perszerońskiej). Przedstawioną młodzież należy uważać jako praktyczny materjał w przyszłości roboczy i hodowlany.
Przeważna liczba przeprowadzonych koni należała do włościan i kolonistów. Na przyprowadzonych okazach było znać w większym lub mniejszym stopniu przymieszkę zimnej krwi. Jednak, jeżeli wybór w klaczach był jeszcze łatwiejszy w ogierach bardzo trudny i jedynie z pomiędzy kilku tylko trzy mogły być wyróżnione bardzo skromnemi nagrodami, a najlepszy dereszowaty był kupiony ze stada w Sobieniach. Ogółem w dziale koni przydzielono nagród pieniężnych od M. R . i D. P. na sumę 405 zł. (2/3 dla mniejszej, 1/ 3 większej własności) i od С. T . R. były wydane trzy listy pochwalne. A klacz W. hr. Jezierskiego – jak wyżej zaznaczono otrzymała jedynie premium remontowe.
Pamiętam przed wojną o wiele liczniej obesłane pokazy w Garwolinie – urządzane jeszcze na pastwisku obszernym za miastem niemal bez przygotowania. Wówczas uwidocznił się duży procent koni (szczególniej klaczy starego włościańskiego rodzaju, odznaczające się suchością i zrównoważoną budową a pewna część znacznie mniejsza była z wyraźną przymieszką krwi bulońskiej lub perszerońskiej przeważnie po ogierach W. hr. Jezierskiego lub p. A. Daszewskiego.
Obecnie na wystawie w Garwolinie dawnych starego włościańskiego typu klaczy nie było a były przyprowadzone roślejsze i grubsze, nieokreślonego rodzaju – widocznie nastąpiły nieokreślone przymieszki po przymieszkach. Żałować należy z punktu widzenia hippologiczno hodowlanego, iż liczba dostarczonych koni była tylko średnia i sąd w szerszym zakresie nie mógł być wypowiedziany.
St. Wołowski
“Jeździec i hodowca”, 30 września 1925, nr 35,36