W warszawskich gazetach z 1914 r. zachował się opis pożegnania, jakie zgotowało społeczeństwo stolicy rosyjskim wojskom udającym się na front. Żegnano ich serdecznie jakby to było wojsko polskie mające ocalić ojczyznę przed nieprzyjacielem. Nie było w tym wielkiej przesady, bowiem szeregi rosyjskiego wojska zasilali synowie, wnukowie, koledzy, znajomi – słowem Polacy wcieleni, przymusowo lub ochotniczo, do zaborczej armii. Do pewnego stopnia było to „polskie” wojsko. Poniżej przytaczamy informacje, o płk. Aleksandrze Kunickim, oficerze 13. Pułku Dragonów, stacjonującym w Garwolinie. Udało nam się dotrzeć do informacji, które rzucają więcej światła na jego pobyt w naszym mieście.
Robotnik, 31 stycznia 1919, nr 50
Protest przeciwko aresztowaniu pułkownika Kunickiego
Szanowny Obywatelu Redaktorze!
Zechciej pomieścić w swem poczytnem piśmie co następuje:
Wiadomość o aresztowaniu przez żandarmerję polską pułkownika Aleksandra Kunickiego w Skierniewicach i obsadzenie go w więzieniu karnem, jak grom z nieba spadła na społeczeństwo garwolińskie.
Żywo interesuje nas ten gwałt, jaki popełniony został nad tym, którego Garwolińskie zna nieomal od dziecka, na działalność którego patrzyliśmy w przeciągu 20 lat.
Był to najdzielniejszy oficer w pułku 13 kirasjerów św. Jerzego, który szereg lat kwaterował w Garwolinie, był to jeden z najlepszych oficerów kawalerji rosyjskiej, śmiało to rzec możemy. Szczyciliśmy się tym, że oficerem tym był Polak. Śledziliśmy jego działalność społeczną w czasie pokoju, w znamiennym 1905 roku. Wiemy co zrobił ze swym dzielnym szwadronem w czasie wojny dla nieszczęśliwych wygnańców, ile miał z tego powodu przykrości, wiemy jak ocalił powiat Garwoliński od spalenia i zniszczenia go przez kozaków. Wiemy jak ocalił Rzeszów, Sendziszew i niejeden majątek w Galicji od pogromu. Wiemy jak wyratował złapanych przez kozaków w okolicy Miechowa 17 legjonistów od pewnej śmierci i puścił ich na wolność. Wiemy wreszcie i o tem, że sam zawsze daleki był od prywaty i pozostawał w cieniu.
Szczęśliwi, że nasz Kunicki, zdrów i cało powrócił do kraju, z niecierpliwością oczekiwaliśmy, że ujrzymy go na jednym z wyższych stanowisk, na jakie niezaprzeczalnie zasługuje i jeszcze z większą energją będzie pracował, niż w armji rosyjskiej dla naszej polskiej konnicy. I naraz dostajemy wiadomość o jego aresztowaniu. Co to znaczy? Czyja to sprawa? Czyż to ma być nagroda od Ojczyzny, że był dobrym i wiernym synem?
Nie wątpimy, że nasze sądy wyświetlą należycie całą tę sprawę, że sprawiedliwości stanie się zadość i że winni gwałtu nad pułkownikiem Kunickim będą ukarani. My zaś sercem i współczuciem postaramy się choć w części wynagrodzić tę krzywdę, jaką mu wyrządzono.
Mieszkańcy Garwolina.
Udało nam się dowiedzieć, że sprawa zakończyła się dobrze. Pułkownika uwolniono i wkrótce powierzono mu sformowanie 21. Pułku Ułanów Nadwiślańskich. Dowodził nimi do 1923 r. W latach 1925-1927 dowodził 13. Pułkiem Ułanów Wileńskich. W 1928 r. przeszedł w stan spoczynku. We wrześniu 1939 r., mając 63 lata, włączył się do obrony Warszawy. Zmarł od ran poniesionych w walce 12 września 1939 r. Pochowany jest na Powązkach Wojskowych.
Zdjęcia pułkownika można obejrzeć tutaj.
W 1936 r. płk A. Kunicki przekazał do Muzeum Wojska Polskiego: „Mundur b. 37 p. dragonów rosyjskich orderu św. Jerzego, kwaterującego w Garwolinie 1897—1908 r., mundur tegoż pułku, przemianowany na 13 p. orderu św. Jerzego, galowy (kolet) 1908—1914 vice-mundur tegoż samego pułku 1908— 1914”. (Polska Zbrojna, 13 marca 1936, nr 72).
Gdyby nie zniszczenia wojenne, toby pewnie ten mundur nadal można było w muzeum obejrzeć.
Artykuł pobrano z Polony, jego oryginał znajduje się w Bibliotece Narodowej.